kawusia6 | Od samego patrzenia już kalorii przybywa :) |
piea | Danusiu, my obiadek też jedliśmy sobie gdzieś, gdzie chcieliśmy, a do Pani Grammatico wstąpiliśmy nie tyle na słodkości co z ciekawości jej sławy... :); My podobnie jak Wy, raczej nie korzystamy z obiadków czy zakupów w miejscach "wycieczkowych":), wiadomo że to zawsze "taśma" nie mająca nic wspólnego z lokalnym klimatem |
danutar | Pewnie byliśmy gdzieś obok, ale nie zachodziliśmy. Zresztą miasteczko tak nas zafascynowało, że nie ciągnęło nas do żadnego jedzenia i żadnych słodkości. To zdjęcie było zrobione w pierwszej za Porta Trapani restauracji, gdzie zresztą grupie był proponowany fakultatywny obiad, na który my nie poszliśmy. Po pierwsze dlatego, że szkoda nam było czasu na siedzenie w restauracji w tak fantastycznym miejscu (woleliśmy spacer uliczkami), a po drugie - z doświadczenia wiemy, że tego typu "obiadki" proponowane są nie tam, gdzie coś bardzo lokalnego można zjeść, lecz tam, gdzie pilot ma układ z właścicielem. Z reguły za tę samą cenę można zjeść gdzie indziej - co się chce i kiedy się chce :) |
piea | a dotarliście do Pani Marii Grammatico? |