Egipt - Marsa el Alam - relacja z wakacji

Kolejny raz wylądowałam w tym samym miejscu - Marsa el Alam. Wiedziałam już co zastanę - pustynię i rafy, ale to mi wystarcza gdy mam wypocząć i nie zastanawiać się ”co jeszce zwiedzić”. Tutaj przecież nie ma nic!!! Ku mojemu zdziwieniu jednak tym razem ( 2 lata temu było to prawie niemożliwe) udaje się dość szybko zatrzymać busik i wpakować całą grupę do śrdka w kierunku na Port Ghalib (oczywiście aby było taniej z góry odpuszczamy sobie oficjalne taksówki, ktore chcą 30 EUR za 10km dla 7-osobowej grupy i jedziemy jakimś lekko zdezwlowanym miejscowym busikiem za 10 USD).
Port Ghalib zaskoczył mnie cichością i wąziutkimi uliczkami ze sklepikami- w styczniu większość z niewielu restauracji była zamnknięta, a sklep wolnocłowy jest tylko szyldem (w budowie). Nie ma tu właściwie nic do zwiedzania, ale jak na okolicę Marsa el Alam to i tak dużo (Kto tu był to zrozumie). Nasza wycieczka kończy się na spacerze po parku, porcie i małych zakupach - oczywiście z półgodzinnym targowaniem się. Kolejne dni to plażowanie, chociaż naprawdę ciepło było tylko przez południe, bo w styczniu dni krótkie i leżakowanie kończyliśmy około 15:00 - już zaczynał zbliżać się wieczór. Plusem było jednak w miarę spokojne morze i możliwość nieograniczonego snurkowania i pływania w ciepłej wodzie. Przy większych falach ślizgaliśmy się na nich itd. Jako dodatkową atrakcję wykupiliśmy sobie nurkowanie w wersji INTRO i pod opieką instruktora oglądnęliśmy morze z perspektywy dna. kto chciał, to pojechał na wycieczkę łodzią ze szklanym dnem lub posnurkować, ponurkować z żółwiami, delfinami, płaszczkami, skrzydlicami, rekinami itd. - uwaga wacieczki tutaj wychodzą o wiele drożej niż w Hurghadzie i Scharmie, ale mieszkańcy morza i rafa w tych okolicach to BAJER nie do porównania z innymi miejscami wypoczynkowymi Egiptu.

Port Ghalib - naprawdę malutkie, ale ładne i nowe centrum portowo-handlowe.