Oferty dnia

Czarnogóra - - relacja z wakacji

Zdjecie - Czarnogóra -
Stacja Bałkany 2022 – czyli podróż po Czarnogórze i Serbii

W tym roku inaczej niż zwykle postawiłam na wyjazd z biurem podróży- czasy niepewne; a to nawroty Covidu, a to strajki lotnicze... więc, żeby mieć spokojny czas podróży wszystko zostawiłam na głowie biura do którego od wielu lat mam zaufanie. Termin sierpniowy może nie najlepszy, ja jednak zamiast przewidywać jakieś niedogodności nastawiłam się na super widoki, fajne wrażenia … i tak też było chociaż pogoda nas zaskoczyła- spodiewałam sę uałów, kóre wszem były ale kilka dni przd moją wizytą w Czarnogórze. Czarnogóra jest położona w zachodniej części Pólwyspu Bałkańskiego. Góry oraz wybrzeże Adriatyku stanowią o uroku tego państwa. Położeniu odpowiada klimat oraz flora i fauna. Na wybrzeżu spotkamy platany, pinie, drzewa pomarańczowe oraz gaje oliwne. Czarnogóra jest stosunkowo biednym krajem w porównaniu do europejskiej średniej. W pewnych rejonach kraju czas zatrzymał się 20 lat temu i niewiele wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Lot z Warszawy do Podgoricy nie trwa długo, bo zaledwie 1,5 godz. Jeszcze z pokładu samolotu widać cechę charakterystyczną Czarnogóry — widoki. Już z wysokości przelotowej widoki strzelistych, gołych gór robią ogromne wrażenie. Na lądzie jest jeszcze lepiej. Przygodę z Czarnogórą rozpoczynam na lotnisku w Podgoricy. Wjechać do Czarnogóry można na dowód osobisty lub paszport, Wylot ze stolicy odbył się pod wieczór; w hotelu w Barze byliśmy bardzo późno więc w zasadzie pierwszy dzień to przelot i nocleg. Za to już od rana dnia następnego pełno atrakcji.
Drugiego dnia po śniadaniu bałkańskim jedziemy na stację kolejową w Barze. Górski odcinek Kolasin- Podgorica jest ponoć najbardziej malowniczym fragmentem trasy Belgrad-Bar zbudowanej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Trasa wiedzie przez 254 tunele oraz 435 mosty. Oczywiście my przejechaliśmy tylko przez niewielki fragment trasy zwanej „koleją snów”. Na stacji czeka nas niemiła niespodzianka- w związk z niedawnym dużym pożarami przejażdżka pociągiem jest odwołana :(
Do Kolasina dojeżdżamy autokarem. . Miasteczko jest takim odpowiednikiem naszego Zakopanego. Kolasin to niewielka miejscowość położona w cieniu masywów Bjelasica i Sinjajevina. Czyste powietrze,  965 metrów nad poziomem morza oraz malownicze widoki skłaniają do mówienia o tym miejscu w kategoriach uzdrowiska. Uznawany jest za jeden z głównych ośrodków sportów zimowych i turystyki górskiej w Czarnogórze. Ciekawym punktem miasteczka jest Górny Miejski Rynek. Miejsce niezwykle ważne dla historii miasta, bo to właśnie tutaj w 1651 roku Turcy wznieśli osadę Kolasin. To tutaj powstały pierwsze sklepy, domy mieszkalne, karczmy i meczet. Miasto rozwijało się wokół placów, które do dziś razem z licznymi kawiarniami i restauracjami stanowią centrum życia towarzyskiego. . Pośrodku dużego placu jest jedna z najbardziej znanych restauracji w tym rejonie pod nazwą „Konoba”. Załóżona została w roku 1903 jest więc najstarszą restauracją w mieście i jedną z najstarszych w całej Czarnogórze. Można tu pokosztować typowo bałkańskiej kuchni- Dogodzą sobie tutaj zarówno mięsożercy jak i wegetarianie. Ja skusiłam się na kawę oraz słodkości- ceny są bardzo przystępne dla naszego portfela. Posileni zmierzamy do Parku Narodowego Biogradska Gora w którym spędzamy około 2 godzin. Park Narodowy Biogradska Góra znajduje się w górzystym regionie Bjelasica, w centralnej części Czarnogóry między rzekami Tarą i Lim. Ma powierzchnię 56,5 km² i jest otoczony górami, których szczyty mają ponad 2000 metrów wysokości, z dziewięcioma jeziorami lodowcowymi i jednym nizinnym, jeziorem Biograd. Utworzono go w 1952 r. Większość powierzchni, bo aż 85% zajmują tu lasy. Można znaleźć tutaj okazy drzew, które mają nawet 400 lat, a wysokość niektórych dochodzi do 45 m. Park wyróżnia się pięknymi śródgórskimi jeziorami. Nam udało się bliżej przyjrzeć Jezioru Biogradskiemu. Jest to największe jezioro w parku o powierzchni 44 ha i maksymalnej głębokości 12 m. Co ciekawe, jest ono położone 1094 m n.p.m. Spacer po tym terenie to sama przyjemność, a widoki cieszą nasze oczy i są przyczyną ciągłego kontaktu z aparatem fotograficznym :) Na wieczór i nocleg zjeżdżamy do Sjenicy nazywanej serbską Syberią- na szczęście mamy lato i ne jest tak źle, choć ciepłejsza bluza wieczorem się przydaje. Szybka obiadokolacja i spacer wokół hotelu kończą ten dzień.
Kolejnego dnia jedziemy w stronę Kanionu rzeki Uvac. Kanion rzeki Uvac to rezerwat przyrody leżący w południowo-zachodniej części kraju pomiędzy górami Zlatibor i Zlatar, pomiędzy miastami Nova Varoš a Sjenica. Na przestrzeni wieków kanion został wydrążony przez wody rzeki Uvac meandrującej wśród wysokich wapiennych skał, w których nie brakuje jaskiń i w których żyje i gniazduje ponad 100 gatunków ptaków, w tym sępy płowe i orły. Niektórzy uważają, że jest to najpiękniejsze miejsce w Serbii. Kanion powstawał przez setki lat, gdy wody wspomnianej rzeki… drążyły skały. Proces ten był dość skuteczny bowiem, niektóre „brzegi” mają ponad 300 metrów wysokości. Pod koniec lat 70-tych niedaleko stąd wzniesiono tamę, dzięki czemu poziom wody się podniósł. No i mamy takie krajobrazy. Kanion Uvac wygląda jak wąż rzucony pomiędzy wysokie wzgórza. Po kilku chwilach na trwaniu w ciszy przy odrobinie szczęścia można usłyszeć odległe szmery- to odgłos nadlatujących sępów, które kontrolują swoje terytorium.Kiedy już cała grupa nacieszyła oczy widokami przejeżdżamy do Wyszegradu w Bośni i Hercegowinie.
Bośnia i Hercegowina nie stanowi popularnego kierunku turystycznego i niestety przede wszystkim kojarzy się z krwawymi masakrami podczas wojny z końca ubiegłego wieku. Nawet jeśli pojawia się na trasie podróży, to poznawana jest z perspektywy miejsc noszących wojenne rany, takich jak Sarajewo, Mostar czy Srebrenica. Historia Wiszegradu sięga czasów średniowiecznych, kiedy to obszar stanowił terytorium Wielkiego Księstwa Serbii, którym rządził XII-wieczny władca Stefan Nemanjić. Do popularności miasta przyczynił się most Mehmeda Pasy Sokolovica. Nazwa mostu jest hołdem złożonym jednemu z najbardziej wpływowych i znanych wezyrów historii osmańskiej Turcji, który z pochodzenia był Serbem. Most ma prawie 180 metrów długości i składa się z 11 łuków łączących przęsła, o długości od 11 do 15 metrów. Trzy spośród z nich zostały zniszczone podczas I wojny światowej, a 5 podczas II wojny światowej. Po każdej zawierusze przeprawa była jednak sukcesywnie odbudowywana. W 1992 roku w czasie wojny domowej w Bośni i Hercegowinie (1992-1995) most stał się miejscem kaźni wielu bośniackich cywilów, zabijanych przez serbskie bojówki. Obecnie przeprawa stanowi doskonały przykład klasycznej osmańskiej architektury. Niektórzy korzystają z czasu wolnego i piją kawę lub kupują lokalne pamiątki, a my wybieramy się na krótki rejs po rzece Drinie. No i jak pech to pech- w trakcie fajnego, coć krótkiego rejsu zaczyna padać- a właściwie lać; widoczność zerowa... Po rejsie wracamy na teren Serbii i jedziemy przez teren Parku Narodowego Tara. W programie jest zobaczenie domku na skale na rzece Drina. Dom na skale można podziwiać już ponad 40 lat! Jego historia sięga aż 1968 roku, gdy grupa spędzających tu wakacje nastolatków wpadła na pomysł wybudowania na gołej skale platformy. Rok później młodzież stworzyła pierwszy prowizoryczny dom na rzece Drinie. Na przestrzeni ponad 40 lat domek niejednokrotnie został zalany lub porwany przez nurt rzeki, jednak zawsze był odbudowywany. Za każdym razem stawał się on większy, piękniejszy i bardziej solidny.
Czwartego dnia wycieczki mieliśmy w planach przejazd tzw. Szargańską Osmicą. Szargańska ósemka (Šarganska Osmica) to największa atrakcja zachodniej Serbii. To prawie 16-kilometrowa (15.440 metrów) linia kolejki, która pokonuje ok.250 metrów różnicy poziomów. W najbardziej stromym miejscu kolejka wspina się pod kątem 18‰. Nazwa kolejki pochodzi od kształtu linii kolejowej, która układa się w ósemkę. Trasa prowadzi przez 22 tunele i 5 mostów. Najdłuższy tunel nosi imię króla Aleksandra I i liczy aż 1666 metrów, a najdłuższy z mostów ma ok. 50 metrów długości. Szargańska Ósemka uchodzi za najpiękniejszą kolej wąskotorową na Bałkanach. Między miejscowościami Mokra Gora i Sargan Vitasi kursuje unikatowa atrakcja turystyczna. Interesujące są nie tylko lokomotywy i wagony, a także trasa zbudowana w trudnym, górskim terenie. Kto oglądał film Emira Kusturicy Żivot je cudo, ucieszy z możliwości przejazdu pociągiem, który w nim pokazano. Podczas przejazdu pociąg zatrzymuje się w kilku miejscach ciekawych widokowo, między innymi na stacji Gołubci zbudowanej specjalnie na potrzeby filmu realizowanego przez Emira Kusturicę. Zatrzymujemy się w wiosce- skansenie Drvengradzie czyli Drewnianej Wiosce. Drvengrad czyli Drewniana Wioska w Serbii to miejsce zdecydowanie odmienne od innych turystycznych miejsc w tym kraju. Została wybudowana na potrzeby filmu „Życie jest cudem” Emira Kusturicy, a kiedy ekipa filmowa zniknęła z jej ulic,  stała się jedną z najpopularniejszych atrakcji. Po wizycie w tym niezwykłym miejscu jedziemy w stronę Czarnogóry na nocleg.
Kolejnego dnia podziwiamy Park Narodowy Durmitor. oraz dolinę rzeki Tara. Durmitor to jedno z wyższych pasm Gór Dynarskich. Góry Dynarskie często towarzyszą tym, którzy przemierzają Bałkany. Poza wysokimi szczytami górskimi Durmitor to także kaniony rzek Tary i Pivy oraz mnóstwo jezior polodowcowych. Ten niesamowity park powstał w 1952 r i zajmuje niebagatelną powierzchnię 32100 ha. Kanion rzeki Tary, który jest najgłębszym kanionem w Europie jest dużą atrakcją tej okolicy (a dla śmiałków jest możliwość przejechania się na tzw. tyrolce). Najbardziej popularnym i najczęściej odwiedzanym miejscem z którego turyści podziwiają kanion jest most Durdevica Tara. Malownicze pasma górskie, intensywna zieleń lasów, błękitny kolor wody, majestatyczny most i jeden z największych kanionów na świecie...Dolina w której rzeka Tara przez stulecia żłobiła wąwóz zachwyca wszystkich, którzy zawitają w te strony. My też byłyśmy zachwycone- takich widoków chciałabym podziwiać jak najwięcej; czuć siły natury, a potem rozpamiętywać wszystko co widziałam oglądając setki zdjęć :) Wśród wielu jezior polodowcowych, które się tu znajdują my możemy podziwiać Jezioro Czarne. Po tych cudach natury jedziemy w stronę Kotoru miasta „perełki” Czarnogóry, a w zasadzie jej wybrzeża. Bajkowy Kotor to prawdziwa turystyczna „mekka” - od wielu lat tabunami nadciągają tutaj turyści spragnieni zarówno pięknych widoków, dobrej kuchni, relaksu... choć a racji ogromnej rzeszy turystów o prawdziwy relaks raczej jest tu trudno. Pod wieczór docieramy do hotelu na późną kolację, ale nie idziemy spać tylko jeszcze spacerujemy po okolicy.
Szósty dzień naszej wycieczki jest dniem pełnym zwiedzania...na szczęście nasz pilot pozwala nam również pokosztować pysznej kawy, czarnogórskich słodyczy i mamy wystarczająco dużo czasu na robienie zdjęć...
Skąd w ogóle wzięła się nazwa miasta Kotor. Językoznawcy uważają, że nazwa wywodzi się z języka greckiego i ma powiązanie ze słowem „Dekatera” co można tłumaczyć jako „gorąco”.
No -jest to prawda w stu procentach, o chłodzie i cieniu można tutaj zapomnieć...zwłaszcza w sierpniu. Miasto położone jest u podnóży urwiska, otoczone surowymi górami, z wodą zatoki delikatnie spływającą po jej brzegach. Według mnie, a troszkę już zwiedziłam Kotor jest jednym z najładniejszych miast w tej części Europy...choć oczywiście z gustami się nie dyskutuje. Był częścią Republiki Weneckiej od 1420r do 1797r.. Kotorska Starówka nie zmieniła się wiele od czasów, gd rządzili tu Wenecjanie. Do dzisiaj zachowały się tutaj stare kamienice pokryte charakterystycznymi pomarańczowym dachówkami, a pomiędzy nim wiją się wąskie i niekiedy kręte uliczki, które czasem zamieniają się w szerokie i reprezentacyjne place na których królują ciekawe klimatyczne kawiarenki lub restauracje. Potem odwedziliśmy ciekawą Budvę.
Ostatni dzień przed wylotem to dzień relaksu :) Skrzystałam z oferty dodakowo łatnego rejsu i nie żałuję ani jednego Euro wydanego na tę przyjemność. Płyneliśmy do miasteczka Herzeg Novi. Po Budvie i Kotorze to najczęściej odwiedzane miasteczko. Mimo to na ulicach nie odczuwa się nawału i tłoku turystów. Jest tu kilka twierdz, w tym chyba najbardziej znana Kanii Kula czyli „Krwawa Twierdza” z której roztacza się podobno wspaniały widok- niestety upał mnie pokonał i nie wdrapałam się tam :) Po szwendaniu się uliczkami Herzeg Novi wsiedliśmy na stateczek i podziwialiśmy miasteczka mijane po drodze od strony wody. Ten dzień dał nam troszkę oddechu, bo jednak w czasie objazdu mało jest czasu wolnego :)
Zapraszam do galerii zdjęć z przepięknej Czarnogóry oraz wycinka Serbii.
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: kawusia6 / 2022.08
Komentarze:

Jack
2022-10-24

W Czarnogórze nigdy nie byłem, ale parę lat temu przeczytałem autobiograficzną książkę Milovan Djilas (byłego zastępcy Tito) Land Without Justice. Specyficzny kraj, specyficzni ludzie...

papuas
2022-09-11

:) no długo relacyjka czekała, ale w końcu zabieram się i zaraz z ciekawością obejrzę foto, bo Czarnogóra to dla mnie biała plama
u mnie odwrotnie - wycieczki tylko z biurem i jeśli już narzekam na tzw. wolny czas to na jego nadmiar :) po mojemu to mogło by go "prawie" nie być; no oprócz jakiś krótkich przerw na zakupy

danutar
2022-08-28

Widzę Kasiu, że doszłaś do takiego samego wniosku jak ja: w trudnych czasach niech się biuro o wszystko martwi. Myślę, że jak tak dalej pójdzie, to objazdówki wrócą do łask, mimo ich wielu wad (oczywiście mam na myśli objazdówki po dolocie na miejsce samolotem, a nie nocne jazdy w autokarze 😄)
Jeśli chodzi o Czarnogórę, to mam na nią wielką ochotę i jest ona dosyć wysoko na mojej liście. Dlatego z przyjemnością będę oglądać Twoje zdjęcia.
Pozdrawiam.

piea
2022-08-28

Ach ta Czarnogóra....; malutki kraj a taki piękny! (byłam 3 lata temu na innej objazdówce, która nie obejmowała Serbii, tylko samą Czarnogórę); pamiętam, że wycieczka (również fakult) do Herzeg Novi niestety się nie odbyła, bo..... w ogóle nie było chętnych! zgłosiły się tylko 4 osoby z całej wycieczki, dacie wiarę? 😲; ludzie byli tak stęsknieni plaż, morza, leżaka, że w doo.... mieli Herzeg Novi! 😥 (zawsze się zastanawiam, czemu w takim razie wybierają objazdówki?) ; Kasia; ta przejażdżka pociągiem fragmentem trasy Belgrad-Bar - to jest moje marzenie odkąd wróciłam z Montenegro.... (widziałam ją z poziomu niższego, w czasie dnia jeżdżenia po górach w Parku Dormitor, i Twoja wycieczka "Stacja Bałkany" zapadła mi jako pomysł na kolejną wyprawę (właśnie z powodu tej trasy pociągiem!); gdybym pojechała i..... mi to na miejscu odwołali jak w Waszym terminie - chyba bym się zapłakała.... no bo jechać gdzieś z jakiegoś konkretnego powodu, i nie doświadczyć akurat tego - to prawdziwy pech! ; Przeczytałam z przyjemnością, teraz pędzę powspominać tej cudny kraj z Twoich fotek i zobaczyć nieznaną mi Serbię! Pozdrowionka, 😍