Borne Sulinowo - miasto, które powróciło na mapę Polski
Wśród lasów, rzek i jezior na granicy Pojezierza Drawskiego i Szczecineckiego, nad jeziorem Pile leży miasteczko Borne Sulinowo. W mieście i jego okolicy przez dużą część roku każdy znajdzie coś dla siebie.
Są tu spokojne plaże miejskie nad jez. Pile i kąpieliska nad jez. Komorze i Zalewami Nadarzyckimi. Również wędkarze mogą spędzać czas na ulubionym zajęciu. Osoby lubiące czynny wypoczynek mogą pływać kajakiem, jeździć na rowerze po wytyczonych szlakach czy uprawiać trekking. W okolicznych lasach jest dużo grzybów - zapraszamy więc przez całą jesień. A właściwie przez calutki rok można spacerować po otaczających Borne Sulinowo lasach i nad jeziorem. Znajdą coś dla siebie także miłośnicy najnowszej historii i militariów.
W latach 1933-39 rząd III Rzeszy wykupił część tutejszych terenów i zbudował na nich bazę wojskową i poligon. Po rozpoczęciu II wojny zorganizowano tu obóz jeniecki. W 1945 roku tereny te zajęła Armia Czerwona i utworzyła doskonale strzeżoną bazę Północnej Grupy Wojsk. Mimo formalnego włączenia tych terenów do Polski miejscowe „tereny leśne” do października 1992 były faktycznie bazą wojskową. Miasto w ogóle nie było zaznaczane na mapie, a prowadzące doń drogi urywały się nagle gdzieś w lesie. Obszar, którego „nie było” wynosił 18 tysięcy ha. Ta „nieobecność” nie przeszkadzała okolicznym mieszkańcom w handlu wymiennym z sołdatami i ich rodzinami. W kwietniu 1993 miejscowość została przekazana polskim władzom cywilnym, a 15 września otrzymała status miasta. Obecnie mieszka tu ok. 4000 cywilów. Jest wśród nich sporo emerytowanych górników, którzy z odpraw pieniężnych za bezcen kupili tu mieszkania. O dziwo, wróciło tu trochę dawnych żołnierzy radzieckich.
Po niemieckich i rosyjskich czasach w mieście pozostało sporo pamiątek. Najbardziej przejmującą jest rosyjski cmentarz, na którym chowano radzieckich żołnierzy i członków ich rodzin. Niestety, sporo na nim grobów dzieci. Jeden z grobów „zdobi” pomalowana na czerwono ręka z pepeszą.
Inna pamiątka z tego okresu do dziś jest owiana tajemnicą. Jest to podziemna część miasta, która z pewnością istnieje, ale do której wejścia do dziś nie udało się odnaleźć. Na istnienie podziemi przemawiają badania radiestezyjne i sama logika. Badania przeprowadził pan Jan Kosiński. Według niego pod ziemią znajduje się kolej wąskotorowa, jakiś zakład produkcyjny, magazyn, kompleks schronów, wszystko połączone korytarzami. Logicznie rzecz biorąc, trudno wyobrazić sobie, że w militarnej osadzie nie byłoby schronów. Rosjanie zapewne korzystali z poniemieckich urządzeń podziemnych. Wieść gminna niesie, że pod koniec swego pobytu w Bornym Sulinowie zwozili tutaj materiały budowlane, z których nic nie powstało. Można przypuszczać, że użyli ich do dokładnego zamurowania i zamaskowania zejść pod ziemię.
W 1972 roku 30 km od Bornego Sulinowa Rosjanie zaczęli budowę jeszcze bardziej tajnego, niż „ich” miasto mini - miasteczka rakietowego. Trwała ona bez przerwy sześć lat. W miasteczku mogła mieszkać pewna grupa ludzi; były tu budynki mieszkalne, hydrofornia, sklepy, kino, ale także ... silosy po ruchomych wyrzutniach rakiet dalekiego zasięgu z głowicami atomowymi. Dzieci dowożono do szkoły w Sulinowie. W tej jednostce mieszkało około 300 żołnierzy.
Obecnie dużą część miasta stanowią stare, zdewastowane budynki, wśród których można poczuć atmosferę PRL. Na jednym z takich starych, poniemieckich budynków można zobaczyć nad drzwiami starą płaskorzeźbę rycerza na koniu trzymającego flagę ze swastyką.
Zabytkiem z tych czasów jest wybudowany przez Niemców w latach 1934 - 36 budynek kasyna. W salach wykładowych odbywały się szkolenia dla żołnierzy Wehrmachtu; od tyłu znajdowała się kasyno oficerskie i sala widowiskowa. Za „czasów radzieckich” w Garnizonowym Domu Oficera mieściło się centrum kulturalne: kino, teatr, dyskoteka, restauracja oraz siedziba lokalnej telewizji, transmitującej także - choć nie tylko - programy z Moskwy.
W ruinie jest już piękna, ozdobna willa, w której mieszkał niemiecki generał Guderian. Potem było tu przedszkole dla dzieci stacjonujących tu żołnierzy radzieckich. Po pożarze w 1990 roku dom stopniowo popadł w ruinę.
Co roku w sierpniu odbywa się w Bornym Sulinowie Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych, podczas którego w mieście odbyła się zarówno parada wojskowych pojazdów zmechanizowanych, jak i pokazy kawaleryjskie.
W Centrum Rehabilitacji można skorzystać z: masażu leczniczego, kinezyterapii, elekrolecznictwa, magnetoterapii, światło i ciepłolecznictwa, hydroterapii i krioterapii. Zabiegi są i odpłatne i nieodpłatne, gdyż ośrodek honoruje skierowania wydane przez NFZ.
Na jeziorze Pile znajduje się wyspa, której część (jak wynika z porównania map dawnych i dzisiejszych) zapadłą się pod wodę. Różne są opinie o przyczynie tego zdarzenia. Podobno na wyspie znajdowała się baza niemieckich miniaturowych łodzi podwodnych, wysadzona pod koniec wojny. Mówi się też, że Rosjanie pozbierali tu i zdetonowali wszystkie znalezione w okolicy niewypały i niewybuchy. Najprawdziwsza wydaje się hipoteza, że zapadła się znajdująca się pod wyspą wapienna grota, zatapiając część zalesionej wyspy.
Dojechać do Bornego Sulinowa najlepiej samochodem lub pociągiem od strony Szczecinka. W mieście znajduje się nieużywane poradzieckie lotnisko. Może jakieś tanie linie lotnicze? Na terenie miasta jest sporo pensjonatów i pokoi do wynajęcia, a nad jez. Pile - pole namiotowe.
mso / 2010-02-12
Komentarze: