Oferty dnia

Czechy - Usti n/ Łabą - relacja z wakacji

Zdjecie - Czechy - Usti n/ Łabą
Kilka dni z bielskim biurem podróży ”Tęcza” spędzonych w Czeskiej i Saksońskiej Szwajcarii. Noclegi właśnie w Usti nad Łabą - trochę miejskiego zwiedzania i trochę pięknych okoliczności przyrody. Wyjeżdżamy rankiem z Katowic po drodze zabierając kolejnych uczestników; ostatni wsiadają we Wrocławiu. Jedziemy autostradą i zjeżdżamy w ustalonych miejscach na pobliskie stacje benzynowe celem zabrania uczestników. Podróż może i trwa trochę dłużej, ale z punktu widzenia uczestników - wygoda z takim dosiadaniem po trasie. Pierwszego dnia jedynie zwiedzanie Budziszyna i przejazd na nocleg. Budziszyn - miasto wież; nie liczyłem dokładnie ile ich jest, ale tych średniowiecznych jest naprawdę sporo. Wyróżniają się w panoramie starego miasta i gdzie nie pójdziesz (nawet w tzw. czasie wolnym) zawsze na jakąś trafisz. Wysiadamy z autokaru obok pomnika upamiętniającego wyzwolicieli i ruszamy w stare miasto, przez średniowieczną, a jakże, bramę (Schulerturm). Są górujące wieże ratusza i katedry, wieże w murach obronnych - Lawska, Serbska czy Bogata. Szczegóły na foto. Przy rynku sklep - dawna manufaktura i muzeum musztardy; wszyscy coś kupują. Po obejrzeniu Budziszyna nocleg w Czechach. Następnego dnia zamek rodu Thun w Decinie oraz treking po czeskiej części Szwajcarii i zdobycie Prawczyckiej Bramy. Miejsce noclegów - Usti nad Łabą, kiedyś etatowe i etapowe miasto na trasie Wyścigu Pokoju. Nocujemy w wielopiętrowym hotelu; my na 7 piętrze więc widoki są. Tak się tu porobiło, że kościoły pozamykane na głucho i nie zajrzysz. Po kolacji stosownie do rekomendacji pilotki zaglądamy do pobliskiego hotelu na degustację piwa. Oczywiście w naszym też leją i sprzedają butelki, ale w tym pobliskim jest minibrowar i sami warzą. No to jest TO. Parę gatunków przez te 3 wieczory tu popróbowaliśmy. Najlepiej mi smakowało Ale. Dodatkową zaletą jest fakt, że piwiarnia funkcjonuje i na świeżym powietrzu, a do przejścia jest raptem 150m. Podjeżdżamy do Decina i idziemy pod zamek - zwiedzanie z przewodnikiem o rezerwowanej godzinie. Zamek stoi na skale, w której wykuto długą aleję, no raczej pojazd - będziemy tędy schodzić. Jeszcze wyżej, nad zamkiem niewielki pałacyk z początku XXw. Zaczynamy od zamkowej kaplicy, a potem wnętrza i ... zakaz foto. Nie umiem tych zakazów zrozumieć?? Dodatkowa opłata za focenie - OK, ale zakaz?? I pierwszy mankament. Miał być jeszcze ogród różany, który ciągnie się wzdłuż wykutego podjazdu, ale ... pozostało do zejścia coś ok. 12min, a jeszcze toaleta ... nie będę robił sprinterskich wyścigów, za stary jestem; zadowalam się kilkoma foto pawilonu ogrodowego i ogrodu z góry. Acha, na zamku żyją pyszniący się mieszkańcy. Jak wyglądał treking po Czeskiej Szwajcarii? obiecałem to krótko opiszę chociaż ... pomimo dobrego zorganizowania wyjdzie następny mankament - niewiedza. Na zorganizowanej wycieczce człowiek nie zawsze zwraca uwagę na nazwy (trzeba by iść z notesem i skrzętnie je zapisywać); idzie się jeden za drugim, jak nie przymierzając stado baranów i ten pierwszy powinien wiedzieć gdzie idzie, ale ten przedostatni?? Oczywiście pilotka podawała punkty przy których przechodząc trza poczekać na całą grupę. Ale ... choćbyście mnie zabili nie przypomnę sobie nazwy miejsca gdzie wysiadamy z autokaru na chodzenie. Po prostu autokar podwozi nas pod zielony szlak, którym schodzimy przez las nad rzeczkę Kamienicę, a potem jej brzegiem do jakiegoś zbiorowiska punktów gastronomicznych. Można zjeść, wypić kawę lub piwo - jest tu czas wolny. Dalej łódkami przez wąwóz Edmunda, a potem brzegiem rzeczki do Hrenska. W Hrensku wsiadamy do autokaru, który podrzuca nas ok. 3km pod czerwony szlak prowadzący do Prawczyckiej Bramy.Są tam różne warianty, ale my do góry i w dół idziemy tym samym szlakiem. I jeszcze odnośnie samodzielnego zwiedzania - Czeska Szwajcaria to Park Narodowy więc samochód może się znajdować jedynie na płatnym parkingu; parkowanie na dziko jest karane i kosztuje. Po Parkowej drodze jeżdżą jakieś busy, ale nie mam rozeznania. Wąwóz Edmunda bardzo fajny i do pokonania jedynie łodzią, rowerów jednak nie przewożą. Następny dzień to Saksońska Szwajcaria. Jedziemy brzegiem Łaby do Bad Schandau - niemiecki kurort balneologiczny - kursuje tu tramwaj do wodospadu i są jakieś szlaki wśród skałek ... My jednak płyniemy zabytkowym wycieczkowcem do Pirny. Dwugodzinny przyjemny rejs podczas którego przepływamy obok atrakcji gdzie będziemy później spacerować - mostki Bastei oraz twierdza Konigstein. Podczas rejsu podpatrujemy również ptaki, głównie czaple siwe. Dawny parowiec porusza się i dziś dzięki bocznym kołom napędowym. Docieramy do Pirny i spacer po mieście ze zwiedzaniem. Rynek z zabytkowym ratuszem i Domem Canaletta, kościół Mariacki, a na końcu dystansowy słup pocztowy z monogramem Augusta Mocnego. Po drodze jakieś wykusze, fontanny i zachowane historyczne detale architektury. Na rynku odbywa się jakiś festyn pod patronatem Canaletta. I wyjaśnienie - Dom Canaletta nigdy do malarza nie należał, ale ten stary XVIw budynek Canaletto ujął na obrazach, które tu w Pirnie malował. Z Pirny jedziemy liznąć tej Saksońskiej czyli skałki i mostki Bastei. W tym miejscu była jakaś obronna budowla, której ślady pozostały - kamienny most, wykuta cysterna na wodę ... Wcześniej z poziomu wody spoglądaliśmy na mostki, a teraz odwrotnie - z góry na Łabę. Trasa po płatnym obszarze nie jest długa i zajmuje ok. 40min. Po spacerze jedziemy do Pillnitz, kompleksu pałacowo-ogrodowego związanego z Augustem Mocnym i hrabiną Cosel, do której jakiś czas należał. Odwiedziny Pillnitz ograniczone są do spaceru po ogrodach, których dumą jest rosnące tu 250letnie drzewo kameliowe. Drzewo osłaniane jest zimą szklanym pawilonem. Oczywiście przechodząc przez ogrody oglądamy z zewnątrz pałac i inne pawilony; wchodzimy jedynie do jakiejś oranżerii czy palmiarni w której znajduję się rzeźba Afrykanka mieszkającej i tworzącej w pobliżu polskiej artystki M. Chodakowskiej. Po obejrzeniu ogrodów powrót do hotelu. Kolejny dzień to przejazd do kraju ze zwiedzaniem twierdzy Konigstein. Ruszamy spod hotelu i po może 2km kierowca zawraca informując, że autokar uległ awarii i do Polski z pewnością nie dojedzie. Siedzimy więc przy recepcji i czekamy co się wykluje. Dobrze, że jadalnia i bar otwarte, więc można jakoś zabić czas. Jest decyzja i rozwiązanie - czeski wynajęty autokar zawozi nas do twierdzy, a po zwiedzeniu dalej autostradą aż do spotkania z wysłanym po nas polskim autokarem. Spotkanie na autostradzie synchronizowane telefonicznie na parkingu i jesteśmy niejako zakładnikami - czeski autokar czeka, aż polski przywiezie mu pieniądze za usługę. Chwilę to trwa i czekamy na polski autokar, który z perypetiami wreszcie dociera. I tak jak w przysłowiu - ”Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło” wydajemy ostatnie korony kupując u czeskiego kierowcy pyfko. Barek autokaru prawie opróżniony, a my w dobrych humorach wracamy do kraju. :)
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Czechach:
Autor: papuas / 2022.06
Komentarze:

AniaMW
2022-08-19

I znowu wyjazd z Bielskim Biurem... i to w miejsca w których (poza Budziszynem) nie byłam. Ech , muszę się chyba z nimi wybrać.

piea
2022-08-04

Saksońską Szwajcarię mam "liźniętą" przy okazji pobytu w Karkonoszach kilka lat temu, ale do częci Czeskiej- wciąż się wybieram.... jak kolejnym razem tam trafię.... ;
super wycieczka! czekam na kolejne fotki....

danutar
2022-08-03

Dziękuję za informację. Faktycznie - w sytuacji, gdy szlak nie wraca na miejsce, gdzie zostawiamy auto, to zwiedzanie samodzielne jest pewnym problemem. Wtedy sprawdzają się zorganizowane wycieczki. Ech, zawsze coś za coś :)

papuas
2022-08-03

Budziszyn można spokojnie zwiedzać na własną rękę, bo wszędzie blisko. W Saksonii przeszliśmy jedną króciutką trasę przez mostki i pomosty więc trudno mi oceniać, bo ta trasa możliwa i we własnym zakresie, ale ... my mieliśmy 2-godzinny rejs wycieczkowcem po Łabie i zwiedzanie miasta, a dopiero potem spacer po skałach. Natomiast dzień 2, który niebawem opiszę to już przejście przez kilka punktów bez powrotu i jedynie szlak do Prawczyńskiej Bramy możliwy powrót w to samo miejsce lub w pobliże. Samopas to już bez mapy się nie obejdzie. Wycieczka miała pewne mankamenty, ale jednak treking po PN Czeska Szwajcaria był dobrze przygotowany.

danutar
2022-08-02

Czeską i Saksońską Szwajcarię wciąż mam w planach. Tylko jakoś mi nie wychodzi (lista miejsc do odwiedzenia długa). Dlatego chętnie obejrzę Twoją relację - może będzie dla mnie inspiracją. Chociaż osobiście wolałabym w tym przypadku indywidualne zwiedzanie niż wycieczkę...
Napisz, proszę parę słów, czy uważasz wycieczkę za udaną i dobrze zorganizowaną. Pozdrawiam.