Czechy - Jesenik - jesienią - relacja z wakacji

Żeby nie jechać do Opola, jak zwykle, polskimi drogami, wybraliśmy tym razem trasę przez Czechy. W Cieszynie przejechaliśmy do Cz. Cieszyna i drogą nr 11: przez Ostrawę, Opawę, do miejscowości Krnow, dalej kawałek drogą nr 57 i cały czas wzdłuż granicy z Polską, przez małe czeskie miejscowości, np. Jindrzychowice, z zabytkowym kościołem, częściowo tylko odrestaurowanym; malownicze drogi przez Góry Opawskie (na jednej przełęczy, gdzie był parking zatrzymaliśmy się na krótką przerwę i oczywiście kawałek powędrowałam po szlaku turystycznym). Po drodze były jeszcze takie miejscowości, jak Zlate Hory, Rejviz, Mikulovice - tu właśnie zatrzymaliśmy się na obiad. Przy samej drodze rzucił nam się w oczy duży budynek z napisem: ”Restauracja”. Trafiony zatopiony. Nazwa restauracji to Na palubie (Na pokładzie). Ciekawe, że akurat w Czechach, bez dostępu do morza, a w dodatku tu, w górach, ktoś wpadł na pomysł marynistycznego lokalu. W każdym razie wnętrze bardzo ciekawie urządzone, obsługa niezwykle uprzejma, karty dań również w j. polskim, a w dodatku płacić można koronami, złotówkami, euro, do wyboru, do koloru, oczywiście karty też są akceptowane. Jedzenie też nam bardzo smakowało.
I tak, po zaspokojeniu potrzeb ciała, spokojnie dotarliśmy do Jesenika.

Całe miasteczko wraz z okolicą.
W miasteczku polecam zamek, rynek, kościół parafialny;
w najbliższej okolicy: 2 jaskinie i Czarcie Skały.
Jak ktoś lubi - są tu również baseny.