Piękny i - jak to niedźwiedzie - groźny. Gdy się wczepi, nie daje sie wyczepić. Po przygodzie z misiaczkiem przez pół roku bolała mnie łydka.
papuas | kaktusiki mam w doniczkach i też czasem mi dopieką miast to Amerykańcom nie zazdroszczę, taniej benzyny też, ale te parki narodowe to realne cuda |
texarkana | Jasne, że można żyć. Moi bliscy znajomi żyją w Canberze. Ale jak posłucham opowieści o weżu, co to siedział za kiblem w łazience, albo o jakimś straszliwym pająku, to mi się odechciewa. Może mam świra? Ale moje dziecko mając 3 lata się nadziało na jakies jadowite świństwo (do dziś nie wiemy co) i wylądowało w szpitalu. Wszytko się dobrze skończyło, ale co się strachu najadłam... Człowiek ze strefy umiarkowanej paniekarzem jest... |
dagatek | A Kangur tam zyje i ma sie dobrze....;)Czyli nie taka Australia grozna ...jak ją malują hihi |
piea | E tam! Mimo tych wszystkich toksyczności- zdecydowanie do Australii bym pojechała! To co obce i egzotyczne zawsze trochę przeraża, ale mimo wszystko bym pojechała! ( Natomiast dżungla równikowa- taka sycząca od jazdu tego co tam zyje....no nie wiem, czy bym tam weszła! ....chyba długo długo nie! I tu viva nasz WC!) |
texarkana | Dlatego nie jadę do Australii. Tam właśnie największa jest koncentracja wszystkiego co trujące, parzące, jadowite. Strach iść na spacer. A ja lubie właśnie tak dziko, przyrodniczo... |