Sebastian Kmita - student Akademii Obrony Narodowej, pasjonat podróży, który na swoim koncie ma 38 odwiedzonych państw. W ramach programu Erasmus wybrał Turcję o której nam opowiedział.
W ramach programu stypendialnego ERASMUS, stwarzającego możliwość studiowania i poznawania innego kraju wybrałeś Turcję. Dlaczego akurat ten kraj?
Turcja to inne piękno, inna kultura, inna religia. Podróż trwa zaledwie 3 godziny, a po tak krótkim czasie jesteśmy wśród zupełnie nowego dla nas klimatu zarówno geograficznego, jak i obyczajowego. I jeden i drugi zachwyca.
Turcja ma bardzo dobre położenie geopolityczne (graniczy z 8 krajami - przyp. red), co umożliwiło mi zwiedzenie sąsiednich państw. Tak więc wspólnie ze znajomymi odwiedziliśmy Cypr, Jordanię, Syrię, Liban, Iran, byliśmy nawet na granicy z Armenią. Można się wiele nauczyć od obcych kultur. Kiedy dłużej pomieszkamy w takim środowisku, to zaczynamy rozumieć ich światopogląd i bardzo często w pełni mamy możliwość zrozumienia czy zaakceptowania ich postępowania.
Co Cię urzekło?
Odpowiadał mi klimat śródziemnomorski. Turcja jest pod tym względem zróżnicowana, ale w większości kraju można się cieszyć gorącymi latami i łagodnymi zimami. Urzekły mnie oczywiście bardzo piękne kobiety o ciemnej karnacji. Na uwagę zasługują zwyczaje, np. wesela tureckie, które są bardzo huczne i często urządzane na ulicy przed domem państwa młodych, wszyscy sąsiedzi, a może nawet i cała ulica świętuje wesele przyjaciół. Innymi obrzędami, które w pewien sposób mnie zaskoczyły są: przyjęcia wydawane dla mężczyzn, którzy idą do wojska oraz obrzęd obrzezania chłopców (jako symbol wejścia w dorosłe życie). Obrzędy wyżej wspomniane są organizowane w podobny sposób jak wesela, więc odbywają się na ulicach pod namiotami. To bardzo radosne chwile dla całej rodziny. Oczywiście nie jestem w stanie wszystkiego opowiedzieć, ponieważ tylko na te zwyczaje musiałby być przeznaczony wywiad.
A co ci się nie spodobało?
Sądzę, że rzeczą która nie podoba się turystom z zachodu jest nachalność tureckich kupców czy tzw. „naganiaczy”. Są to osoby, które nie tylko namawiają do kupowania, ale też natarczywie sugerują restauracje, gdzie powinniśmy zjeść. Czasami może to doprowadzić do kłopotliwych sytuacji. Wiele problemów spotyka również kobiety o innym niż u nich typie urody, szczególnie śródziemnomorskim - panie są dla Turków bardzo atrakcyjne. Turcy często składają niemoralne propozycje. Oczywiście zależy na jaki region Turcji spojrzymy, bo wiadomo, że w miejscach turystycznych jest nieco inaczej, niż w tych gdzie turystów brakuje. Kolejną rzeczą, która na początku mi się nie spodobała są sytuacje kiedy chłopcy bądź panowie, publicznie się przytulają, chodzą pod rękę razem, a czasami też całują się w policzek w miejscach publicznych. Na początku byłem bardzo zdziwiony - podobnie moi znajomi z innych krajów europejskich. Kiedy zapytaliśmy Turków co jest grane, powiedziano nam, że jest to objaw „kumpelstwa” między ludźmi. Musieliśmy się też przyzwyczaić do pocałunków jakie mężczyźni dają sobie na przywitanie. Dziwne obyczaje, ale z czasem wszystko staje się powszechne, dotknięte rutyną przestaje budzić kontrowersje.
Jak wygląda życie studenckie w Turcji?
Życie studenckie w Turcji jest bardzo podobne do tego w Polsce czy w Europie. Być może różnicą jest to, iż studenci mają jak gdyby dwie sesje w semestrze, jedną w środku semestru, a drugą na końcu. Jeżeli chodzi o życie towarzyskie to w dużych miastach nie różni się niczym od europejskiego, aczkolwiek w małych miastach jest nieco inaczej. Często imprezy studenckie są nielegalne, nawet te w prywatnych domach. Jeżeli sąsiad zgłosi, że jest za głośno, policja przyjeżdża i upomina o zachowanie ciszy, jeżeli się sytuacja powtórzy to wszyscy uczestnicy imprezy dostają mandat - każdy z osobna. Dlatego bardzo często dla Erasmusów były organizowane „nielegalne” imprezy w wynajętym wcześniej barze. Oczywiście wejście miały tylko osoby wcześniej zaproszone.
Różnice w kontaktach damsko - męskich. Jak wyglądają relacje pomiędzy kobietą i mężczyzną w Turcji?
Jak już wcześniej wspomniałem zdecydowanie inaczej wyglądają relacje przyjaźni męskiej. Na uwagę zasługuje również fakt, iż Turczynki są bardzo trudno osiągalne i zazwyczaj swoje życie seksualne zaczynają z ukochanym mężczyzną, dopiero po ślubie. Jeżeli rodzina dowiedziałaby się, że jest inaczej mogłaby taką kobietę surowo ukarać. Jak widać panuje tam ogromne przywiązanie do rodziny i to zazwyczaj ona ma decydujący głos w wyborze partnera życiowego. Oczywiście w dzisiejszym świecie wszystko się zmienia i bardzo często te metody-zwyczaje są wyśmiewane przez młode pokolenia. Wszystko się zmienia, w dużych miastach takie sytuacje są rzadko spotykane.
Kuchnia turecka jest smaczna?
Owszem, bardzo smaczna i różnorodna - zawierająca wpływy różnych kultur, bogata w mięso oraz ogromne ilości warzyw i owoców. Serwowane potrawy są aromatyczne, doskonale przyprawione i wyraziste w smaku. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie dobrze zjeść. Polecam zupy tureckie, kofte oraz kebab oczywiście. Moim ulubionym daniem było mante, czyli makaron z mięsnym farszem. Należy go wcześniej podgrzać i zalać jogurtem ze świeżo startym czosnkiem. Na wierzch wszystko krasi się zaprawą z oliwy, pieprzu czerwonego oraz przecieru pomidorowego. Palce lizać! W tradycyjnych restauracjach tureckich na początku jest podawana sałatka z chlebem, potem dopiero danie główne. Przy tym zazwyczaj pije się wodę. Na koniec prawdziwą i bardzo mocną turecką herbatę. Zachęcam również do spróbowania tradycyjnie parzonej kawy tureckiej.
Kebab turecki jest inny niż ten w Polsce?
Oryginalny kebab turecki jest zupełnie inny, niż ten w Polsce. Podawany z chlebem, a nie pitą. W środku jest zazwyczaj znikoma ilość mięsa, i to tylko i wyłącznie z kurczaka oraz nieco zielonej sałaty, jeden plaster pomidora i trochę cebuli. Sosów z reguły nie dodają do kebaba, a jeżeli już klient życzy sobie sos, to jest możliwy tylko ketchup lub majonez. Oczywiście w miejscach typowo turystycznych kebab jest „zeuropeizowany”, więc bardzo podobny do tego, który możemy dostać w Polsce. Cena jest wtedy czterokrotnie wyższa.
Czy Turcja jest tania?
Ceny w Turcji są na porównywalnym poziomie do tych w Polsce. Oczywiście wszystko zależy, czy jest się w małym, dużym mieście czy też na wsi. W dużych miastach ceny są takie jak w Warszawie czy Krakowie. Jeżeli chodzi np. o cenę kebaba w małym mieście to 1,5 liry tureckiej (3 PLN). Bardzo wysokie są ceny alkoholi, co jest związane z naniesioną przez Rząd Turcji akcyzą. Sami Turcy nazywają alkohol rzeczą przyjemną, która jednak nie jest niezbędna do przeżycia, za przyjemności drogo płacą. Np. najtańsze wino w Turcji, a zarazem najgorsze kosztuje 14 lir tureckich (28 PLN). Zdecydowanie tańsze są elektryczność oraz gaz. Pozytywnie zaskoczyła mnie cena nieruchomości w miejscach turystycznych, np. w Antalya można kupić bardzo ładny apartament za całkiem przyzwoitą cenę. W Polsce taka cena raczej nie jest możliwa. Po zakupie takiej nieruchomości, nie płaci się za nią czynszu - w Polsce jest to powszechne. Co do innych porównań Turcji z naszym krajem, nasi rodacy zarabiają więcej.
Czy Turcy są narodem tolerancyjnym?
Tak, Turcja jest tolerancyjna. Ludzie są bardzo otwarci na nowe kultury, bez względu na pochodzenie turystów. Są ciekawi przejezdnych i chętnie inicjują znajomość. Jest w tym pewien pragmatyczny powód - to turyści pozwalają im żyć w lepszych warunkach, dzięki temu, że zostawiają w Turcji mnóstwo pieniędzy. Można zaobserwować zwyczaj częstowania kawą lub herbatą - jest niezobowiązujący - to wyraz gościnności i tak trzeba go traktować. Jeśli już odmawiamy, powinniśmy być stanowczy, ale nie niegrzeczni - w końcu gospodarze są po prostu przyjaźni.
Zwiedziłeś już większość krajów Europy. Jak na tle wszystkich europejskich państw pod względem kulturowym, religijnym, narodowym prezentuje się Turcja?
Myślę, że jest zupełnie inna i trudno ją nazwać krajem europejskim. Tak naprawdę to część Azji, o czym często wszyscy zapominamy. Jeżeli mam porównać Turcję do innego kraju europejskiego to zdecydowanie taki klimat oddaje Albania, jest równie barwna. Turcja to kraj muzułmański, aczkolwiek nie jest on radykalny; Turcy chętnie się rozwijają i dążą do cywilizacji zachodnich. Pewne zwyczaje religijne odchodzą w zapomnienie, a multilateralizm jest coraz bardziej powszechny.
Czy przyłączenie Turcji do Europy byłoby właściwe? Jak myślisz?
To niezwykły kraj będący w posiadaniu bardzo dobrego zaplecza gospodarczego (przemysł włókienniczy, samochodowy, sektor turystyczny). Ma doskonałe położenie geopolityczne, dużą ilość ludności oraz duży potencjał militarny. Jest nowoczesnym i demokratycznym państwem. Turcja wniosłaby mnóstwo nowych wartości w sferze kultury oraz religii. Wszyscy moglibyśmy być świadkami wielu tradycji. Jak wiemy, jest jednak wiele nieporozumień dot. m.in.: problemu cypryjskiego (konflikt polityczny powstały na skutek podziału Cypru na strefy zamieszkałe przez ludność grecką - 78% i turecką - 18%, do dziś sprawa traktatu akcesyjnego do struktur europejskich nie jest rozstrzygnięta - przyp. red.), co blokuje akces tego kraju do wspólnoty. Kwestia obyczajowości praktykowanej na co dzień, nierespektowanie elementarnych praw człowieka także ciągle uniemożliwia Turcji dostanie zgody na przystąpienie do UE. Osobiście uważam, iż Turcja jako nowy członek UE nie stanowiłaby zagrożenia dla Polski.
Na co zwracać szczególną uwagę, jak się zachowywać, czego nie robić, żeby nie narazić się tureckiej społeczności?
Najbardziej praktyczną radą dla wszystkich turystów jest to, aby nie spouchwalać się z Turkami, szczególnie z handlującymi. Często ceny są zawyżane i należy się targować, aczkolwiek długie targowanie może doprowadzić do konfliktów oraz bójek. Trzeba wyczuć dobre momenty na wyjście z bezsensownej dyskusji. Ale zaznaczam, że należy się targować, ponieważ ceny są zbyt wygórowane. Przykładem niech będzie zakup tradycyjnej sziszy. Chciałem kupić dużą okazałą fajkę wodną. Znalazłem taką, cena jaką mi podał kupiec to 200 TRY (ok. 400 PLN), ostatecznie kupiłem ją za 75 (150 PLN). A po zapłacie Turek powiedział mi, że wyprodukowanie takiej fajki to koszt około 30 TRY (60 PLN). Na pewno zwrócę na to uwagę przy zakupie kolejnej? Tak właśnie działają handlarze w Turcji. Fajka za to do dnia dzisiejszego stoi w salonie, a goście mogą się delektować tureckim tytoniem.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Alina Trzeciak
Przy podawaniu cen przyjęto zaokrąglony przelicznik 1 TRY = 2 PLN
Brak komentarzy. |