Oferty dnia

Polska - Tatry- Polana Chochołowska - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Tatry- Polana Chochołowska
Do ”wąchania krokusów na Chochołowskiej” przymierzaliśmy się od zeszłego roku już i obiecaliśmy sobie, że jak tylko się pojawią to pójdziemy. Trochę zaskoczyła mnie informacja w popularnym radio brzmiąca ”dywany krokusów w Chochołowskiej już są!” Jak to już są? jest 30 marca!! Ale skoro już są to trzeba iść ;) Moja mama bardzo chciała pójść z nami więc ustaliliśmy że będzie to środa, bo A - ma wtedy wolne B - będzie mniej ludzi. Ten drugi powód był bardzo istotny, bo w niedzielę przed nami przeszło ... 25 tysięcy ludzi ... To są przeogromne ilości. Ponoć czekali 1- 1,5 h w kolejce do kasy biletowej TPN...
Nam się udało również z pogodą, bo po naszej wizycie na tej pięknej polanie zepsuła się totalnie na kilka dni. Wyjechaliśmy we środę o 7:30 rano, Do Witowa mamy około godziny jazdy, już przed Chochołowem mogliśmy zaobserwować dywany krokusów na podwórkach mieszkających tam ludzi :) Już nam się podobało. Dojechaliśmy do parkingów przed wejściem do Doliny Chochołowskiej, wszystkie te najbardziej oddalone kosztują jednorazowo 7 zł, natomiast ostatni przed kasą biletową i straganami z pamiątkami kosztuje jednorazowo 10 zł. Już było trochę aut na nich wszystkich, ale to i tak nic w porównaniu z tym co zapewne działo się tutaj w weekend. Zakupiliśmy bilety, przybiłam pieczątkę do mojej książeczki GOT PTTK i ruszyliśmy. Ciepło, przyjemnie, mało ludzi. Doszliśmy do momentu w którym kończy się asfalt i tam przy jednym z drewnianych stołów usiedliśmy, żeby się posilić. Już tutaj na Polanie Huciska widać było dużo krokusów, ale nie schodziliśmy ze szlaku tylko gnaliśmy dalej. Po drodze w jednym miejscu był nawet lód na szlaku, dobrze, że miałam się kogo trzymać ;) Po ponad dwóch godzinach (z przerwą na jedzenie licząc) dotarliśmy wreszcie na Polanę Chochołowską. To co ukazało się naszym oczom jest raczej nie do opisania - to trzeba zobaczyć ! Wielu znajomych tam było i opowiadało i pokazywało zdjęcia, ale to bez porównania w ogóle. Cała polana jest fioletowa. Kwiatek na kwiatku! W oddali widać Kaplicę św. Jana Chrzciciela, do niej pójdziemy później, najpierw pierdyliard zdjęć z kwiatami ;) Po sesjach wyszliśmy do Schroniska, po kolejne pieczątki do książeczki ;) oraz na kawę. W schronisku luz, kilka stołów wolnych, widok z okna marzenie, kawa w takiej scenerii smakuje jeszcze lepiej :) Do toalet nie ma kolejki, no coś niemożliwego ;) Po odpoczynku podeszliśmy do kapliczki (oczywiście po drodze pękła kolejna setka zdjęć ;)) i zabraliśmy się w drogę powrotną, ponieważ nad Polanę nadciągnęły złowrogie chmury i niezły wiatr. W drodze powrotnej ponownie zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie na Polanie Huciska. To był pięknie spędzony dzień :) Uwielbiam wędrówki górskie (i dolinne też ;))
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: Patka / 2016.04
Komentarze:

Angela
2017-03-11

Hehe u mnie też tak to działa - do morza mam jakieś 40 minut spacerkiem, a bywam nad nim raz do roku ;)

Patka
2017-03-10

Angela dokładnie tak ! :D ale jest jeszcze lepszy numer - mój tata nigdy nie był na Trzech Koronach :D Tak że - takie rzeczy są możliwe hehe ;)

Angela
2017-03-09

Patka czy ja dobrze zrozumiałam, że mimo tak bliskiej odległości do gór, dopiero pierwszy raz w życiu byłaś zobaczyć krokusy?? To jest normalnie karygodne zachowanie ;) :) Też bym chciała mieć tak blisko...

kawusia6
2016-04-14

Fajna relacja...i ciekawe zdjęcia... Aż miło popatrzeć na to "wiosenne wydanie" gór :) Pozdrawiam

papuas
2016-04-14

krokusy w pełnym rozkwicie jak zawsze cudne
wyjątkowo wcześnie, a na dole absolutny brak śniegu
piękne foto to zachęta do tych co jeszcze nie byli, ale absolutna prawda - żadne foto nie odda uroku takiego sam na sam z krokusami
pozdrawiam