Oferty dnia

Węgry - Budapeszt - relacja z wakacji

Zdjecie - Węgry - Budapeszt
Budapeszt w moim odczuciu jest jedną z najpiękniejszych europejskich stolic. To była moja trzecia wizyta w tym mieście i po raz trzeci się nim równie mocno zachwyciłam. I co zabawne dopiero teraz (w końcu!) dotarłam na Wzgórze Zamkowe.
Jest to wspaniały punkt widokowy, wysoki na 167 m. Najpierw zobaczyłam Pałac rodu Sandor, przed którym akurat odbywała się zmiana warty. W latach 1867 - 1944 budynek był siedzibą premiera, którą to funkcję pełni też współcześnie. Obok znajduje się stacja kolejki Budavari Siklo, uruchomiona w 1870 r. Stylowe wagoniki (Gellert i Margit) wspinają się po torze długości 95 m. Obok wspomnianej stacji kolejki znajduje się brama, piękna - ozdobnie kuta. Uwagę zwraca potężny turul - ptak z gatunku orłów, jest zwrócony w stronę Dunaju, a w szponach trzyma miecz. Następnie przechodząc dalej, na dziedzińcu zamku w oczy rzuca się ogromny konny posąg księcia Eugeniusza Sabałdzkiego - pogromcy Turków, którzy długi czas okupowali Budapeszt. Oprócz posągu uwagę zwraca również okazała zielona kopuła, którą zwieńczona jest wschodnia fasada pałacu. Przez dłuższą chwilę spacerowałam po dziedzińcu kontemplując wspaniały widok rozpościerający się u moich stóp. Przez chwilę można się poczuć iście królewsko ;)
W następnej kolejności udałam się na drugi, mniejszy dziedziniec, na którym to znajduje się wykonana z brązu fontanna albo też inaczej studnia króla Macieja, przedstawiająca scenę z łowów. Jest jak najbardziej godna uwagi. Po krótkim postoju przy fontannie przeszłam dalej, przez bramę z kutego żelaza, zwieńczoną figurą kruka ze złotym pierścieniem w dziobie. Spacerkiem po kilkunastu minutach (przechodząc obowiązkowo przez targ z węgierskimi rękodziełami) dotarłam na plac z pomnikiem Trójcy Świętej. Upamiętnia on ofiary epidemii dżumy, która zdziesiątkowała miasto w XVIII w. Za kolumną stoi piękny kościół Macieja (tak naprawdę pw. NMP Budzińskiej Pani). Nie zwiedziłam go wewnątrz, ale wystarzyło mi jedno spojrzenie na jego piękną koronkową wieżę, zeby się nim zachwycić. Na tyłach wspomnianego kościoła znajduje się piękna Baszta Rybacka z siedmioma wieżyczkami (symbolizują one siedmiu wodzów madziarskich, którzy przywiedli przodków Węgrów na równinę Panonii). Nie kupowałam biletu, aby wyjść na górę, bo prawdę mówiąc z bezpłatnej części widok na Parlament i Dunaj jest równie piękny :)
Następnie opuściłam Wzgórze Zamkowe, schodami w dół, docierając na plac Clarka, a następnie ślicznym Mostem Łańcuchowym dostałam się do drugiej części miasta - Pesztu. Tam od razu skierowałam się do gigantycznej bazyliki św. Stefana. Kilka zdjęć na placu i dodatkowa atrakcja w postaci pana przebranego w strój Borata, maszerującego w towarzystwie kilku kolegów (a może wiernych fanów? ;)) i już wchodzę do środka. Pokonuję ogromne schody, skręcam w prawo, wrzucam 1 euro i już moim oczom ukazuje się cały ogrom świątyni. Chwilę przyglądam się marmurowemu posągowi świętego króla w ołtarzu głównym i pędzę w to najważniejsze miejsce - do kaplicy Świętej Prawicy, gdzie w ozdobnym relikwiarzu przechowywana jest zmumifikowana ręka - prawica św. Stefana. Trafiam na polską wycieczkę, dowiaduję się kilku rzeczy od ich przewodnika, a przy okazji mam możliwość oglądania relikwii w świetle, które zapala się po wrzuceniu monety na całe 2 minuty. Zanim wyszłam oglądnęłam jeszcze małą wystawę dotyczącą historii budowy bazyliki, a także runięcia kopuły zanim budowa dobiegła końca. Wychodzę i od razu kupuję bilet na kopułę - 500 ft i śmigam schodami w górę. Są spiralne więc na górze kręci się trochę w głowie ;) Na szczyt jednak trzeba jeszcze pojechać windą i jeszcze kilka schodów i jest ! Budapeszt z zupełnie innej perspektywy. Cudny widok, wart swojej ceny i tego wysiłku włożonego we wspinanie ;) Po zejściu na dół udaję się na szybki obiad nieopodal bazyliki i ruszam dalej - Vaci utca - deptak otoczony kolorowymi wystawami drogich sklepów. Są też sklepiki z pamiątkami, które oglądam z zewnątrz (bo pamiątki przywiozłam ostatnim razem, jak byłam tu w lutym) i kieruję się do zabytkowej hali targowej. Jest sobota 5 po 15stej więc klamka ucałowana. Nie tym razem ;) Siadam więc i obserwuję Górę Gellerta, na którą tym razem nie poszłam, kościół w skale i piękny Most Wolności - to ten zielony, ażurowy, zwieńczony herbem Węgier. Następnie spacerkiem udaję się jeszcze zobaczyć z zewnątrz synagogę zwaną Wielką - największą czynną w Europie. Wzrok przyciągają dwie wieże zwieńczone takimi baniastymi hełmami jakby. Wygląda to dość egzotycznie.
I tak kończy się moja kolejna (ale już wiem, ze nie ostatnia) wizyta w Budapeszcie.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji na Węgrzech:
Co warto zwiedzić?
- Wzgórze Zamkowe
- Kolejka Budavari Siklo
- Fontanna króla Macieja
- Kościół Macieja
- Baszta Rybacka
- Most Łańcuchowy
- Parlament
- Bazylika św. Stefana
- Góra Gellerta
- Cytadela
- Wielka Synagoga
- Vaci utca
- Zabytkowa Hala Targowa
Autor: Patka / 2014.05
Komentarze:
Brak komentarzy.