Skargi na warunki zastane w hotelu należą do najczęściej składanych reklamacji po powrocie z wakacji. Warto jednak spojrzeć na to z drugiej strony, często również hotel mógłby mieć spore zastrzeżenia do zachowania swoich gości. Oto jak nasi rodacy potrafią (nie)zachować się w hotelu.
Co wolno w all inclusive
All inclusive, czyli wszystko w cenie, to jedna z najczęściej wybieranych form wyżywienia w hotelu, niekiedy oprócz posiłków i napojów w cenę pobytu wliczone są różnego rodzaju usługi dodatkowe, np. oferta sportowa, rekreacyjna itp. Często jednak turyści zapominają, że wszystko w cenie nie jest równoznaczne ze wszystko im wolno.
Szwedzki stół oznacza, że można zjeść co się nam podoba i w dowolnej ilości. Jesteśmy na wakacjach, jest luz, zabawa, za wszystko zapłaciliśmy z góry, więc po co się hamować? Na wyjeździe można sobie pofolgować, gorzej jeśli zapomina się przy tym o dobrym wychowaniu, podstawowych zasadach przyzwoitości i fakcie, że posiłek ma na celu najedzenie się, a nie nagromadzenie zapasów na cały tydzień. Niejednokrotnie w hotelowych restauracjach dochodzi do scen iście dantejskich: przepychanki, dotykanie dań rękami, wybieranie z potraw co lepszych kąsków i nakładanie na talerze piramid jedzenia, z których część gubi się już po drodze do stolika, a z reszty nie zjada się nawet połowy, to norma na wakacjach.
Ogólnie przyjętą regułą jest spożywanie posiłków na miejscu i związany z tym zakaz wynoszenia potraw z restauracji. Zakaz, który wielu turystów uważa, że ich nie dotyczy, „zapłaciłem, więc należy mi się”, wyjaśniają. Otóż jednak nie - to, że mamy śniadanie w cenie, nie oznacza, że możemy zrobić sobie kanapki na plażę. Jeśli chcemy zjeść posiłek w pokoju to należy zamówić room service, nie po kryjomu wykraść talerz z baru. Nalewanie z dystrybutorów napoi nie do szklanek, lecz do plastikowych butelek, na później, również nie mieści się w granicach dobrych obyczajów. I w drugą stronę, przynoszenie do stołówki własnych konserw i pasztetów również nie leży w dobrym tonie (a o dziwo i takie przypadki zdarzają się).
Innym bardzo często spotykanym zjawiskiem jest szturm na restauracje. Mniej więcej pół godziny przed rozpoczęciem posiłku pierwsi wygłodniali urlopowicze zaczynają nerwowo dreptać pod drzwiami restauracji, zaglądać do środka, a gdy w końcu drzwi się otwierają zaczyna się istny atak - rzesza zniecierpliwionych gości gwałtownie wpada na salę, w pośpiechu porywa talerze i dosłownie szturmuje bufet, aby przez przypadek nie przegapić żadnego smakołyku.
Kolejna sprawa to właściwy ubiór. Jeśli podczas śniadania można jeszcze przymknąć oko na luźniejszy strój, to przyjście na kolację w klapkach czy szortach to zdecydowany nietakt, niestety często spotykany w hotelach.
Hotelowy savoir-vivre
Większość gości hotelowych zachowuje się w odpowiedni, kulturalny sposób, zdarzają się jednak osoby, którym na wakacjach puszczają wszystkie hamulce i zachowują się niczym troglodyci, którzy przez całe dotychczasowe życie mieszkali w jaskini. Owszem, jednym z zadań obsługi hotelowej jest codzienne sprzątanie pokoi, czy oznacza to jednak, że każdego ranka apartament musi wyglądać jak po przejściu trąby powietrznej lub imprezie z udziałem grupy rockowej? Pokojowa w jednym z hoteli (i to dość dobrej klasy) zdradza, że wyjmowanie z łóżka zużytych prezerwatyw, sprzątanie wymiocin z dywanu i podnoszenie niedopałków z podłogi należy do codzienności. Część gości ma również zwyczaj zabierania sobie czegoś na pamiątkę, ot takie drobiazgi: a to popielniczka, a to pilot od telewizora. Łakomym kąskiem bywają szlafroki, suszarki do włosów, znane są również przypadki kradzieży wieszaków z szafy, koców, ręczników, a nawet... fragmentów baterii sanitarnych.
Oddzielny temat to mini-barek, co bardziej pomysłowi turyści próbują delikatnie zdejmować banderole z trunków, by niepostrzeżenie wypić zawartość, a butelkę uzupełnić wodą z kranu.
Inna drażliwa kwestia to cisza nocna. Jeśli naszym głównym celem na wakacjach jest rozrywka i zabawa, to trzeba mieć na uwadze, iż większość osób przebywających w tym samym hotelu chce po prostu wypocząć i wieczorem zdecydowanie wolą oni słuchać cykad czy szumu fal morza, niż pijackich śpiewów z balkonu. Wyścigi po korytarzach, blokowanie wind, nocne kąpiele w basenie (z reguły czynnym tylko w ciągu dnia) i podobne wybryki można by wybaczyć dzieciom na koloniach, dorosłym ludziom to zdecydowanie nie przystoi. Będąc przy temacie dzieci, warto wspomnieć o podróżach w rodzinnym gronie. Wakacje to raj dla dzieci, często jednocześnie piekło dla bezdzietnych dorosłych. Na wczasach każdy chce wypocząć, ale nic nie tłumaczy pozostawiania potomstwa samym sobie, pilnujmy co robią nasze pociechy, aby na pewno ich zabawy nie przeszkadzały innym.
Na basenie i na plaży
Kiedy się wyluzować, jak nie na wakacjach? Pamiętajmy jednak, że nie jesteśmy tu sami i również na basenie, czy na plaży obowiązują pewne zasady. Każdy z nas chce mieć leżak w dobrym miejscu, ale czy koniecznie musimy zrywać się skoro świt i rezerwować go ręcznikiem już o 7 rano, zwłaszcza jeśli zamierzamy korzystać z niego dopiero po południu? Co bardziej zapobiegliwi wczasowicze zajmują dwa leżaki, po różnych stronach basenu, tak aby zawsze mieć do wyboru leżak w słońcu i w cieniu. Przed wyjściem na plażę pomyśleć trzeba o odpowiednim stroju i higienie osobistej, wszak wystawiamy się na widok publiczny. Wszelkie głośne zabawy, gra w piłkę, skoki do wody i inne tego typu rozrywki są niewątpliwe duże atrakcją dla ich uczestników, dla osób pobocznych mogą być jednak wysoce uciążliwe. Dobrze sprawdza się zasada: nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Nie lubisz, gdy czytanie książki na leżaku przerywa ci fontanna wody, gdy ktoś z impetem wpada do basenu? Nie podoba ci się oglądanie czyichś intymnych części ciała niedokładnie przykrytych ręcznikiem podczas przebierania się na plaży? Przeszkadza ci dym papierosowy, tłusta powłoka z olejku do ciała unosząca się na wodzie, czy śmieci zagrzebane w piasku - nie funduj tego samego swoim sąsiadom.
piea | najgorzej, jak trafimy akurat sami na takich "współwczasowiczów"!, wtedy lepiej nie odzywać się po polsku:)), bo obciach za rodaka jest zbyt palący:)) |
Mikus | no niestety, niektorzy nasi rodacy to mistrzowie obciachu..... |