Inicjatorami demonstracji była największa centrala związkowa w Portugalii - Konfederacja Generalna Pracujących Portugalii. Do największego protestu doszło w stolicy Portugalii
Lizbonie, gdzie na ulice miasta wyszło ponad 130 tysięcy osób, w drugim co do wielkości portugalskim mieście
Porto protestowało około 40 tysięcy osób.
Był to pierwszy tak duży akt niezadowolenia portugalskiej ludności, skierowany przeciwko „oszczędnościom, zubożeniu i niesprawiedliwości”. Czas demonstracji nie był wybrany przypadkowo, odbyła się ona bowiem dokładnie sto dni po objęciu rządów przez premiera Pedro Passosa Coelho.
Portugalia jest trzecim po Irlandii oraz Grecji krajem, który korzysta z pomocy finansowej Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do tej pory kraj otrzymał wsparcie w wysokości 78 mld euro, co jednak pomijając zmniejszenie długu państwowego, nie poprawiło kondycji portugalskiej gospodarki.
Rząd obecnego premiera tuż po objęciu rządów 100 dni temu wprowadził pakiet oszczędnościowy, obejmujący m.in. zamrożenie płac w sferze budżetowej, redukcję zatrudnienia oraz zmniejszenie wydatków na cele socjalne. Wprowadzono także nowy podatek od dochodów oraz podniesiono niektóre inne podatki. Okazuje się jednak, że działania te są niewystarczające i deficyt publiczny Portugalii nadal rośnie, choć w mniejszym tempie niż dotychczas.