Morsy - wielbiciele zimowych kąpieli - z Krakowa, Kędzierzyna Koźla i Kłodawy k. Gorzowa przepłynęły Wisłę pod Wawelem.
Zebrane podczas imprezy tysiąc złotych zostało przekazane krakowskiemu Szpitalowi Dziecięcemu im. św. Ludwika.
Do sztafety „Przeciągnij smoka przez Wisłę”, zorganizowanej przez Krakowski Klub Morsów „Kaloryfer” zgłosiło się 27 osób. Każda musiała przepłynąć ok. 112 m z jednego brzegu rzeki na drugi, ciągnąc ze sobą dmuchanego, kolorowego smoka. Woda miała kilka stopni Celsjusza, a temperatura powietrza była zbliżona do zera.
„Woda zimna, ale płynęło się dobrze” - mówiła dziennikarzom pani Nina, która po raz pierwszy kąpała się z morsami w 60. urodziny, a teraz leczy w ten sposób nogę złamaną na narciarskim stoku. „Pływanie w zimnej wodzie pobudza organizm do walki o zdrowie. Organizm walcząc uodparnia się na wiele, wiele innych chorób. Ja już z morsowania nie zrezygnuję” - dodała.
Jak mówił dziennikarzom wiceprezes Krakowskiego Klubu Morsów „Kaloryfer” Marcin Krawczyk najtrudniejsze w zimowych kąpielach jest pierwsze zanurzenie w wodzie. „Później jak się już z wody wyjdzie ma się satysfakcję, że dokonało się niestandardowego wyczynu i uczucie mrowienia po ciele. Trzeba spróbować” - zachęcał Krawczyk.
Morsem może zostać tylko osoba, która nie ma żadnych kłopotów z krążeniem i sercem. Dobrze rozpocząć treningi w grupie, która ma już doświadczenie. Sezon zaczyna się, w zależności od aury, w październiku lub listopadzie i trwa do marca, choć najlepszy czas na kąpiele to styczeń i luty, kiedy są mrozy.
Brak komentarzy. |