Oferty dnia

Norwegia - 1500 km objazu po krainie gór i fiordów - relacja z wakacji

Zdjecie - Norwegia - 1500 km objazu po krainie gór i fiordów
1500 km przejechanych po wybranych, znajomych miejscach w naszej ukochanej Norwegii było cudownym czasem spędzonym we dwoje, u progu lata 2023. Całą trasę zaplanowałam jeszcze w domu, wszystkie noclegi tym razem też mieliśmy już wcześniej zarezerwowane. Jedyną niespodzianką była pogoda. Jednak i ona, od pierwszej minuty, po ostatnią sekundę, też była zachwycająca. Ciągle słonecznie i ciepło, temp. +23 do +27 stopni, a więc nie za gorąco, w optymalnym dla nas przedziale ciepła.

1/ dzień- 325 km przejazd od południa, najpierw kawałek drogą E6, a dalej przez Mysen, wśród lasów i jezior, do miejscowości Harestua, nieco na północny-zachód powyżej Oslo.

2/dzień- 303 km- jeszcze przez krainę jezior, dalej w kierunku pn-zach., przez Fagernes, częściowo historyczną (z XVII wieku) Drogą Królewską- Kongevegen, do samego Sognefjordu. Tu 2 noclegi w jednym miejscu, w motelu nad samym fiordem, w miejscowości Laerdal.

3/dzień- tylko 104 km, po najbliższej okolicy, w bajecznej krainie fiordów; przejazd z Laerdal do Aurland rozpoczął się od 24,5 kilometrowego tunelu (najdłuższy w Norwegii tunel drogowy), który przed laty wielokrotnie już pokonywaliśmy. Za to w Aurland wyjechaliśmy w górę na punkt widokowy do którego kiedyś się wybieraliśmy, ale z powodu opadów wtedy nie dojechaliśmy. Dojazd jest tam dość trudny, serpentyny w górę, wąską drogą, miejscami stromo, a szer. tylko na 1 auto, więc w razie potrzeby mijanki jedno z aut musi wycofać się do szerszego odcinka. Trzeba jechać uważnie. Teraz udało nam się dotrzeć do celu bez najmniejszych zakłóceń. Platforma widokowa Stegastein Lookout jest rzeczywiście wyjątkowym miejscem. Nawet dla takich starych wyjadaczy Norwegii jak my- wrażenia zapierające dech w piersi. Słoneczna pogoda, dobra widzialność i utrzymujący się jeszcze śnieg na szczytach gór dopełniły stopnia zachwytu! Aż nie chciało się wracać w dół. Tego dnia jeszcze mieliśmy postój w Aurland, przejazd do Flam (po raz pierwszy od wielu lat, za naszej obecności nie stał żaden statek na nabrzeżu!, zwykle stoi jeden lub więcej). A po powrocie do Laerdal wybrałam się jeszcze spacerkiem do starej dzielnicy drewnianych domków Lardealsoryn.

4/dzień- 245 km, przez krainę gór, tuneli, lodowców i fiordów, od Sognefjordu do Geiranger. Ten dzień dostarczył nam chyba najpiękniejszych, najbardziej różnorodnych krajobrazów na całej trasie przejazdu; od zielonych, ukwieconych dolin, wzdłuż fiordów, przez górskie odcinki z malowniczymi panoramami, aż po strefę lodowców, śniegu i zamarzniętych jeszcze o tej porze górskich jezior. Przez Geiranger wielokrotnie przejeżdżaliśmy, jadąc do- lub z- Drogi Trolli, wracając ze Spitsbergenu mieliśmy całodzienny postój na trasie rejsu statkiem (podobnie w zeszłym roku, gdy byłam z Mamą na rejsie). Tym razem postanowiliśmy zatrzymać się tu na nocleg. I to był dobry pomysł, dostarczył nam zupełnie nowych doznań w znajomych miejscach. Wieczorna cisza i spokój nad samym fiordem to jedno bezcenne novum, a poranek- kolejne.

5/dzień- 324 km, już w drogę powrotną, na południe, aż do Hamar.
Wstaliśmy wcześnie rano, gdy całe Geiranger jeszcze spało. Nie mogłam odmówić sobie jeszcze jednego spotkania ze starym zaprzyjaźnionym Trollem, stojącym na nabrzeżu. O poranku stał sobie zupełnie samotnie (w ciągu dnia, bez względu na godzinę, zwykle czeka do niego kolejka chętnych osób na wspólną fotkę w objęciach). Zaraz potem zaczęła się nasza wspinaczka gęstymi serpentynami na wysokość 1030 m (od samego fiordu, czyli od poziomu morza); wczesnym rankiem jazda była spokojniejsza, bez autokarów, kamperów czy motocyklistów, licznie obecnych na tej trasie w ciągu dnia. Znów nie mogłam odmówić sobie zatrzymania w punktach widokowych. Bo choć znamy te miejsca już na pamięć, to jednak o poranku, w innym oświetleniu, prezentują się inaczej, też zachwycająco. A więc przystanków mieliśmy sporo zanim z białej strefy gór przejechaliśmy w zielone doliny. Na nocleg w Hamar wybrałam hotel o nazwie Vikingskipet (Łodź Wikingów), który zlokalizowany jest tuż przy flagowym obiekcie tego miasta, olimpijskiej hali łyżwiarskiej z igrzysk w 1994 roku, w kształcie odwróconej łodzi Wikingów.

6/dzień- 320 km, na południe, przez Oslo, z powrotem do Szwecji.
Po wyśmienitym śniadaniu hotelowym przejechałam do innej części miasta, by na godz. 11.00 zdążyć do kościoła. Tego dnia była nie tylko niedziela, ale również procesja Bożego Ciała. W Skandynawii ta uroczystość przeniesiona jest z czwartku na niedzielę. Byłam już kiedyś tak w szwedzkiej Uppsali, innym razem w Bergen, procesja ulicami przez znaczną część miasta (opisywałam na tm przed laty), w tym roku padło na Hamar. I to był ostatni akcent naszej tegorocznej podróży po Norwegii. Zapraszam do galerii.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Norwegii:
Co warto zwiedzić?
...wszystko, co po drodze i w okolicy!
Porady i ważne informacje
Godne polecenia miejsca noclegowe:

Laerdal Ferie-og Fritidspark.
Jest to kompleks nad samym Sognefjordem w Laerdal, składa się z domków o różnym standardzie wyposażenia i z motelu. My wybraliśmy motel i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego miejsca. Każdy pokój ma prywatną łazienkę, wszędzie pachnąco czysto. W tym samym budynku jest ogólnodostępna, dobrze wyposażona kuchnia i jadalnia.

Vikingskipet Hotel, Akersvikveien 24, Hamar.
Hotel vis a vis Hali Olimpijskiej w Hamar, pokoje z łazienkami i dzbankiem do gotowania wody na kawę/herbatę. Śniadania bardzo smaczne, z szeroką gamą dań na zimno i na ciepło do wyboru, a także bogaty wybór owoców.
Autor: AniaMW / 2023.06
Komentarze:

AniaMW
2023-07-07

Ala, ważne, że zrobiłaś już ten swój 1-szy krok do N :)
Tam nogi same wracają (prędzej, czy później!).
Pozdrawiam

piea
2023-07-06

i kolejny raz Ania w swojej norweskiej bajce! :) ciekawe, czy jesteś sama w stanie zliczyć który to już raz?
Urocze fotki, piękne widoczki i z pewnością niezapomniane wrażenia z obcowania z TAMTĄ przyrodą! tego kraju nie zapomina się do końca życia! nawet dla takich jak ja - którzy mieli przyjemność "uszczknąć" go tylko raz (jak dotąd:))