Oferty dnia

Norwegia - Lofoty-Tromso - relacja z wakacji

Zdjecie - Norwegia - Lofoty-Tromso
Drugi etap naszego rejsu – to 743 mile morskie z Bergen do Tromsø. Choć znamy dobrze ten odcinek Norwegii drogą lądową, również tą nadbrzeżną (drogą krajową nr 17), ze statku możemy obserwować inną scenerię. Tor wodny statku prowadzi w znacznym oddaleniu od brzegu, otwartym Morzem Północnym, z trudem możemy dostrzec znajome okolice.

Zresztą, nie wiedzieć czemu, polityka armatora jest dla nas mało zrozumiała. O animacjach organizowanych na statku wielokrotnie informują przez głośniki, a o tym, co akurat mijamy, kompletna cisza. Dotychczas, nawet gdy korzystaliśmy ze zwykłej przeprawy promowej, jadąc samochodem, i to wcale nie wersją „wycieczkowego” promu, z szerszą opcją turystyczną, moment przekroczenia kręgu polarnego był każdorazowo odnotowany: specjalnym sygnałem dźwiękowym i stosownym komunikatem przez głośniki, żeby każdy pasażer został poinformowany o fakcie wkroczenia do Arktyki. A tu – płynąc ogromnym wycieczkowcem – ani be, ani me, ani kukuryku na ten temat. Co prawda, w codziennej gazetce pokładowej była wzmianka, że „około godz. 13-tej będziemy przekraczać krąg polarny”, ale – jak wiadomo, nie każdy czyta wszystko (a nawet cokolwiek) w gazetce. Dla porównania, norweskie statki linii Hurtigruten, wpływając w strefę Arktyki mają na pokładzie Neptuna… i odbywają cały rytuał „chrztu morskiego” przekraczając krąg polarny. Przekonaliśmy się, że dla Włochów, przynajmniej tych z linii MSC, krąg polarny nie ma żadnego znaczenia. Szkoda, to – moim zdaniem – jakaś włoska niedoróbka.
Na szczęście my we własnym zakresie dla własnej satysfakcji wyłapaliśmy ten moment, analizując mapkę z rejestratorem rejsu na ekranie i obserwując z pokładu ukształtowanie wybrzeża.

Upilnowaliśmy też znajomy archipelag Lofotów – po prawej stronie statku; dobrze, że akurat wtedy przepływaliśmy stosunkowo blisko (w odległości ok. 14 mil morskich) od brzegu. Przyjemnie było rozpoznać znajome wysepki i odświeżyć wspomnienia z naszych paru wcześniejszych wojaży po Lofotach.

Od Bergen, po dwóch nocach i całym dniu spędzonym na morzu, o poranku w piątym dniu całego rejsu wpływamy w Tromsøfjord, mijając malownicze, skaliste wysepki, podziwiając krajobraz północy Norwegii. I tak docieramy (ok. godz. 11.) do Tromsø. To miasto - największe na północy, liczące sobie ok. 60 tys. mieszkańców - też jest nam bardzo dobrze znane :) i oczywiście jest przez nas baaardzo lubiane!

Byliśmy tutaj już dwukrotnie latem, a ja ostatnio- jeszcze w tym roku, zimą (gdy w lutym, z Mamą polowałam pomyślnie na zorzę polarną!). A więc dopłynęliśmy znowu w nasze znajome kąty. Schodząc ze statku na ląd postanowiłam, że będę ograniczać się w robieniu zdjęć. I obiecuję, że w galerii też nie będzie powtórzeń z obrazków utrwalonych już podczas poprzednich podróży do Tromso. Zdjęć z panoramą miasta będzie jednak trochę, bo od 2003 roku sporo się tu zmieniło! Nie będę też powtarzać, co można zobaczyć w mieście, bo to też już opisywałam w poprzednich relacjach z tego miejsca (czerwiec 2003 i lipiec 2006). Zapraszam do galerii.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Norwegii:
Porady i ważne informacje
Duże statki wycieczkowe są zacumowane do nabrzeża w miejscu odległym od centrum o 4 km. Jedynie norweska linia Hurtigruten (mniejsze statki) ma swoje nabrzeże w samym centrum miasta. Żeby optymalnie wykorzystać czas na lądzie trzeba skorzystać z komunikacji publicznej. Dostępne są rozmaite warianty.

Jeżeli ktoś jest po raz pierwszy i chce korzystać z pomocy przewodnika – może na statku wykupić wycieczkę fakultatywną (jest ich kilka do wyboru) i o nic nie musi się martwić. Warto jednak mieć na uwadze, że to jednak jest opcja najdroższa.

Indywidualny turysta nadal ma wybór kilku opcji:
- pieszo (gratis!) – jednak przy ograniczeniu czasowym, jakie jest w przypadku rejsu: 7,5 godziny na lądzie nie warto, szkoda czasu;
- shuttle bus – linia wahadłowa z portu do centrum i z powrotem (cena 7 czy 8 euro)
- bilet 1-razowy na autobus (50 NOK, nie opłaca się, wychodzi b. drogo),
- 24-godzinny bilet autobusowy (na wszystkie linie!) cena 100 NOK, kupując w autobusie + 10 NOK; te 110 NOK to optymalny wariant na cały dzień. Można korzystać bez ograniczeń, przemieszczać się po całym mieście.

Linie autobusowe:
Dojazd z portu do centrum to linia 42. Z centrum na drugą stronę, do dzielnicy Tromsdalen, gdzie znajduje się „Arktyczna Katedra” i kolejka linowa Fjellheisen autobus nr 26.
Przeciwny kierunek linii 26 z Tromsdalen, przez centrum – m.in.do klasztoru sióstr karmelitanek.

W punktach informacji turystycznej można zaopatrzyć się w aktualny planik miasta, na którym dokładnie zaznaczone są wszystkie ważne miejsca, jak też i linie autobusowe.

Kolejka linowa Fjellheisen - cena biletu powrotnego: 170 NOK
Autor: AniaMW / 2016.06
Komentarze:

piea
2016-08-08

no to faktycznie dali ciała! taki statek i żeby nie było komunikatu że statek przekracza właśnie krąg polarny! - normalnie - skandal! :), ale Wy po tylu razach w Norge - macie juz opracowane swoje patenty:)