Oferty dnia

Norwegia - Oslo - relacja z wakacji

Do Oslo wybraliśmy się na 4 dni. Z racji wczesnego wylotu z Londynu, i późnego powrotu można powiedzieć, że byliśmy pełne dni. Lot Londyn Stansted - Oslo Rygge trwał około 2 godzin. Następnie szybka odprawa i przesiadka do kolejnego środka transportu jakim był autobus - Rygge Ekspressen. Cena biletów dla dwóch osób w obie strony (rok 2015) to 600 koron. Bilet powrotny wykorzystujemy kiedy chcemy, nie ma na nim określonej daty (pamiętać trzeba, aby go nie zgubić - ale to przecież oczywiste). Po godzinie jazdy autobusem, dojeżdżamy do Oslo. Ostatni odcinek drogi jest dość imponujący, gdyż jedziemy dość długim tunelem, który łączy się z kilkoma innymi w kilka pasów jezdni, a po wyjeździe z tunelu od razu ukazują nam się szklano-betonowe ciekawe budynki.
Z dworca autobusowego kierujemy się do naszego hostelu - Anker. Jest on bardzo dobrze usytuowany, blisko dworca, blisko centrum, przy hostelu przystanek autobusowo - tramwajowy z liniami 12 i 30 - najważniejsze (tramwaj 12 zawiezie nas do Ratusza, dworca głównego, informacji turystycznej - która jest w budynku dworca kolejowego, do opery, do muzeum Nobla oraz na Anker Brygge, do centrum, do katedry, do Parku Vigelanda; autobus 30 zawiezie na Płw. Bydgoy, choć myślę, że lepszą atrakcją jest pojechać tram 12 do ratusza i tam z przystani 3 złapać łódź nr 91).

Ogólne wrażenia co do hostelu: my mieliśmy pokój dwuosobowy z własną kuchnią i łazienką - czysto, ciepło bardzo przyjemnie. Obsługa wszystko wytłumaczy i podpowie. Ciepłe napoje typu kawa, kakao, cappuccino dostępne za darmo przy recepcji. Niestety mając kuchnię, nie mieliśmy do dyspozycji naczyń 24h/dobę, trzeba było zejść do recepcji, zapłacić depozyt zwrotny 100 koron i pożyczyć na 3 godziny. Było to dość uciążliwe, ale do wytrzymania. Na plus - ogrzewanie podłogowe w łazience ;) oraz darmowe łącze wifi. Minus - nie było dostępu do komputera, tzn. można było skorzystać z komputera w recepcji, ale tylko w celach internetowych (ja chciałam ściągnąć zdjęcia z telefonu i przesłać na pendrive - to się nie udało niestety).


Zwiedzanie:
Pierwszy dzień (czwartek)
Pierwszego dnia wybraliśmy się na rozeznanie terenowe ;) Piechotką przeszliśmy się do centrum na główną ulicę Karl Johan gate, potem do ratusza, następnie na Aker Brygge - zrewitalizowaną część portową, następnie do Pałacu Królewskiego, a potem obok Uniwersytetu, Galerii Narodowej do hostelu.

Drugi dzień (piątek).
Tego dnia postanowiliśmy się zaopatrzyć w Oslo Pass. Karty umożliwiały nam dużo tańsze podróżowanie po mieście oraz zwiedzanie.
W Oslo Pass zaopatrzyliśmy się w informacji turystycznej na dworcu kolejowym. Zanim pojechaliśmy na Holmenkollen, taki był nasz plan, najpierw poszliśmy do Opery Narodowej. Usytuowana jest bardzo blisko dworca. Ciekawy budynek, ze szkła i białego kamienia. W zamyśle miał przypominać krę lodową. Coś w tym jest, a ludzie z daleka wyglądają jak pingwiny spacerujące po niej. ;)
Wybraliśmy się metrem linia 1 czerwona do Holmenkollen na skocznię narciarską. Linia metra jest dość prosta, albo kierujemy się na Westbound Oslo albo na Eastbound Oslo (czyli na zachód albo na wschód miasta), nie jest trudno się zgubić. Trasa na Holmenkollen jest dość malownicza. Przez pierwsze kilka stacji metro biegnie pod ziemią, następnie ”przeradza się” w kolejkę naziemną. Pnie się około 600 metrów pod górę, przez okna można zobaczyć piękną panoramę na fjord Oslo, na miasto, na piękne wille.
Holmenkollen to skocznia narciarska. W jej wnętrzu znajduje się Muzeum Narciarstwa, najstarsze tego typu na świecie. Na szczyt skoczni można wjechać windą (jest tylko jedna, która mieści 13 osób, więc czasem tworzy się kolejka). Na szczycie możliwe jest skorzystanie z atrakcji w postaci zjazdu na linie (cena usługi ”tylko” 590 koron za 10 sekund ”przyjemności”).
W Holmenkollen można spędzić cały dzień, parę stacji dalej znajduje się stacja Voksenkollen. My najpierw pojechaliśmy na te stację. Tam znajduje się wieża telewizyjna - niestety jest zamknięta, ze względów bezpieczeństwa, a szkoda bo widok z niej byłby przepiękny. Kiedy wysiedliśmy na tej stacji (Voksenkollen) było dość chłodno, para leciała z ust, a gdzieniegdzie leżał śnieg. To samo miasto, wyjeżdżasz z centrum masz piękną słoneczna pogodę, jedziesz parę stacji a tu śnieg ;)
Z Holmenkollen pojechaliśmy do Parku Vigelanda tramwajem nr 12. Park Vigelanda jest częścią Parku Frogner. Park jest ogromny, znajduje się w nim 212 rzeźb z kamienia o brązu. Wszystkie przedstawiają relacje między ludźmi, między kobietą a mężczyzną, między kobietą a dzieckiem itd. Wszystkie te rzeźby stworzył Vigeland.

Trzeci dzień (sobota):
Najbardziej intensywny. Rano wyruszyliśmy metrem 12 do stacji przy Ratuszu. Najpierw poszliśmy do ratusza. I tu wielki wielki wielki pech, gdyż ratusz był zamknięty dla zwiedzających ze względu na jakąś tam imprezę :( nawet na chwilę ochroniarz nie chciał nas wpuścić, powiedział, że dopiero we wtorek (no tak a my w niedziele samolot powrotny). Chcieliśmy zobaczyć główną salę, gdzie rozdawana jest Nagroda Nobla, ale niestety nie było nam dane - może następnym razem.
Następny nasz punkt zwiedzania - Twierdza Akerhus - z murów twierdzy rozpościera się piękny widok na Akker Brygge, oraz na miasto.
Po twierdzy złapaliśmy statek 91 na Płw Bydgoy. Na płw tym są dwa przystanki. Z pierwszego jest bliżej do skansenu i muzeum statku wikingów, a z drugiego do muzeów: Kon Tiki, Fram oraz Morskiego. My wysiedliśmy na pierwszym i w takiej kolejności jak napisałam, tak też zwiedzaliśmy. Nie łapaliśmy już statku, odległości nie są duże, a przy okazji można pooglądać jak Norwegowie mieszkają.

Czwarty dzień (niedziela):
Dzień naszego powrotu, czas do 15:50. Spakowani, pojechaliśmy na dworzec. Trzeba było się dowiedzieć z jakiego peronu odjeżdża autobus. Następnie zostawiliśmy bagaż (30 - 50 koron, w zależności od wielkości, trzeba mieć monety) i ruszyliśmy na miasto.
Metrem z dworca (każda linia) w stronę East pojechaliśmy na stację Toyen do Muzuem Muncha oraz do Ogrodu Botanicznego. Tam zostaliśmy do 13, gdyż do 13:20 mieliśmy ważny Oslo Pass, więc trzeba było ostatni raz skorzystać z karty w metrze. Następnie poszliśmy zwiedzić Katedrę, ostatni spacer po Karl Johan gate, ostatnie zakupy i na autobus.

Piękna wyprawa, piękne miasto, i piękna pogoda nam się trafiła!!! Słońce przez 4 dni, z wiosną w tle - wszystko kwitnie i pachnie.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Norwegii:
Co warto zwiedzić?
Zaopatrzona w Oslo Pass zwiedziłam właściwie sporą część ważniejszych muzeów opisanych w przewodnikach, szczerze to niezbyt powalające. Oczywiście każdy ma swoje zdanie ;) oraz każdemu podoba się coś innego.

Ja osobiście byłam w:
- Muzeum Statku Wikingów
- Skansen - polecam, można zobaczyć norweskie budownictwo, w środku chodzą przebrani w tradycyjne stroje pracownicy
- Muzeum Statku Fram
- Muzeum Kon Tiki
- Muzeum Morskie
wszystkie na Płw. Bydgoy. Do tego:
- Galeria Narodowa z obrazem ”Krzyk” Muncha
- Muzeum Muncha
- Ogród Botaniczny - polecam
- Muzeum Nagrody Nobla

Warto zwiedzić: Ratusz, w którym rozdają Pokojową Nagrodę Nobla, Operę Narodową, Zamek Królewski, główny Trakt Królewski Karl Johan gate - to główna ulica miasta, która prowadzi z dworca głównego do Pałacu Królewskiego
Porady i ważne informacje
Norwegia do tanich krajów nie należy, a tym bardziej jej stolica. Jeśli chcemy intensywnie zwiedzić miasto najlepiej zaopatrzyć się w karty turysty tzw. Oslo Pass, które uprawniają nas do korzystania z komunikacji miejskiej w strefie pierwszej i drugiej (wszystkie ważniejsze miejsca są w tych dwóch strefach) - metro, autobusy, tramwaje oraz łódki; a także wstępy do niemal wszystkich muzeów.
Oslo Pass jest w trzech wariantach: 24 godzinny, 48 godzinny oraz 72 godzinny. Samemu wpisuje się datę i godzinę rozpoczęcia korzystania z karty.
Jedzenie lepiej wziąć swoje, ceny są kosmiczne, np. w polskim sklepie znalezionym gdzieś w mieście słoik pulpetów 30zł, chleb 20zł.

CIEKAWOSTKA:
W czasie naszego pobytu po mieście chodziło bardzo dużo młodych ludzi w identycznych spodniach-ogrodniczkach koloru czerwonego lub niebieskiego z wielką flagą Norwegii oraz imieniem na nogawce. Strasznie nas to intrygowało, jest to przecież niecodzienny widok. Przy nadążającej się okazji zapytaliśmy się o co chodzi. Otóż od 1 maja do 17 maja młodzież, która skończyła szkołę (liceum) ma czas na zabawę i tzw. ”wyszumienie się”. Przez cały rok zbierają pieniądze oraz sponsorów, którzy sfinansują tę balangę, przed wejściem młodzieży w dorosłe życie. Świetny pomysł bardzo mi się podoba. Jak dzieciaki chodziły w większych grupach, to wyglądali jak drużyny olimpijskie ;) Kolory spodni odpowiadają profilowi studiów jakie wybierają: czerwone - nauki ścisłe, niebieski - nauki humanistyczne, czarny - nie idą na studia, tylko od razu do pracy.

Przykładowe ceny z maja 2015 roku:
- masło 250g - 21,70 koron
- ogórek zielony - 15,90
- banany 1 kg - 20,90
- pomarańcze 1 kg - 17,80
- woda w butelce 1 litr - 22,90
- delicje - 18,40
- czekolada duża - 34,80
- sok jabłkowy 2 litry w kartonie - 13,20
Autor: kasia_lublin / 2015.05
Komentarze:
Brak komentarzy.

Galeria zdjęć


Ta podróż nie ma dodanych zdjęć.

Przeczytaj także