Mateusz Popławski - roztrzepany, bardzo pozytywny, wiecznie pędzący gdzieś. Tworzy muzykę, pisze teksty, gra na basie, śpiewa, maluje. Czerpie z życia pełnymi garściami. Wyjechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich na cztery miesiące, by jako wynajęty muzyk grać z zespołem w tamtejszych lokalach.
Jak się przygotowywałeś do wyjazdu do Emiratów Arabskich?
Przygotowywałem się tak, że wziąłem trzy gitary, jakieś ciuchy, parę złotych i wyruszyłem.
A wiec na wariackich papierach? Nie trzeba było załatwiać jakichś formalności, wiz?
Trzeba było, wizy są konieczne, ale wszystko załatwiali ludzie, którzy organizowali ten wyjazd. Ja miałem tylko po prostu przyjechać i w końcu, mimo pewnych trudności mi się udało. Już sama podróż była z przygodami. Wyjazd był z Katowic, a ja jechałem pociągiem z Radomia do Krakowa, gdzie miałem się przesiąść na inny pociąg, ale przespałem stację i ubłagałem taksówkarza, żeby mnie zawiózł za określoną kwotę do Katowic i w końcu się udało dotrzeć na miejsce wylotu. Po przylocie do Emiratów okazało się, że zmarł najważniejszy szejk i ogłoszono miesiąc żałoby. Tak więc mieliśmy właściwie miesiąc wakacji.
Czego się spodziewałeś jadąc tam?
Niczego się nie spodziewałem. Nie miałem czasu, żeby cokolwiek poczytać czy dowiedzieć się na temat tego kraju. Wyjazd był całkowicie spontaniczny, po prostu pojawiła się okazja, a ja ją wykorzystałem.
Przyjeżdża tam wielu obcokrajowców?
Tak, wielu, wielu, nawet bardzo wielu. Zauważyłem, że szczególnie dużo jest tam Hindusów, Pakistańczyków i Filipińczyków. Przeważnie są to robotnicy. Oprócz tego można spotkać ludzi z całego świata, Europejczyków też, Anglików, Francuzów, Niemców, są to biznesmeni lub pracownicy firm z różnych krajów.
A Polacy? Też przyjeżdżają do pracy? Dużo ich jest?
Raczej nie, na pewno nie przyjeżdżają do pracy tak jak do Anglii czy Niemiec. Polaków jest niewielu i pracują na kontraktach, wysyłają ich firmy.
Jak są traktowani obcokrajowcy?
Bardzo dobrze, siedzą sobie spokojnie w barach, relaksują się. Tubylcy normalnie podchodzą, zagadują, są bardzo otwarci. Zdarzyło mi się na przykład wygrać w bilard z szefem tamtejszej policji i nie spotkała mnie za to żadna kara (śmiech). Nie chodzi oczywiście o to, że jestem dobrym graczem, tylko po prostu ludzie mu się podkładali i dość zabawne było, że go pokonałem.
A jak reagują, kiedy zaczepia się tamtejsze kobiety? Czy one chodzą w ogóle same po ulicach?
W towarzystwie lepiej tego nie robić. Same chodzą, w dzień oczywiście. Natomiast w nocy... Zdarzało się już, że znajdowano na pustyni kości zaginionej kilka lat wcześniej dziewczyny i... Takie wydarzenia mają miejsce bardzo rzadko, z reguły jest bardzo bezpiecznie, ale bywają i gwałty i różne nieciekawe sytuacje. Tam też są dewianci. Ale jak złapią takiego, to... lepiej nie trafić tam do więzienia. Ponoć jest nieciekawie. Lepiej też na przykład nie chodzić pijanemu po ulicach, jest to surowo zabronione. Jest oczywiście wiele miejsc, gdzie alkohol leje się strumieniami, ale pije się tylko w klubach nocnych, zlokalizowanych przy hotelach, a potem wraca windą do własnego pokoju albo zamawia się taksówkę.
Emiraty to kraj bardzo bogaty, a napotkałeś tam jakiekolwiek oznaki biedy?
Obywatelom tego kraju naprawdę dobrze się żyje, jeżdżą dobrymi samochodami, benzyna jest bardzo tania, mają darmową opiekę lekarską, domy. Tak, standard życia jest wysoki. Natomiast widziałem też baraki, jakieś rudery, ale w nich żyją jedynie przyjezdni, pracownicy najemni, o których już mówiłem.
Jak wyglądają miasta?
Robią wrażenie, jak wjeżdża się do miasta to niemal od razu widać drapacze chmur, najnowocześniejsze wieżowce, które ciągną się kilometrami. Tamtejsze miasta bardzo szybko się rozrastają. Rozmawiałem z ludźmi, którzy mówili mi, że jeszcze dwadzieścia lat temu żyli na pustyni w jaskiniach. A teraz, aż trudno uwierzyć.
Jakie mają rozrywki?
Chodzą po nocnych klubach, również ze swoimi dziewczynami, ale co ciekawe nie z żonami; grają w bilard, piją alkohol. Czasem grają w kamyczki - taką ich grę.
Co jadłeś?
Jedzenie jest bardzo pyszne, restauracje serwują kuchnie z całego świata. A takie typowe ich jedzenie to ryż, mięso (poza wieprzowiną) i warzywa. Dobra jest np. tabula - sałatka z kuskusu, mięty, pietruszki i soku z cytryny czy humus - pasta z ciecierzycy.
Chciałbyś tam wrócić?
Tak, oczywiście. Bardzo pięknie tam jest. Czuję tęsknotę za tym krajem.
Życzę Ci więc, żebyś kiedyś tam wrócił. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Małecka
Brak komentarzy. |