W stanie Uttar Pradeś w północnych Indiach zginęło co najmniej siedem osób, w tym troje dzieci – wszystkie zostały zaatakowane przez tygrysy.
Tygrysy uciekły z rezerwatu Dudhwa, przerażeni mieszkańcy okolicznych miejscowości żyją w strachu nie opuszczając swoich domów. W tym czasie władze starają się odnaleźć agresywne zwierzęta. Zgodnie z zarządzeniem władz tygrysy maja zostać schwytane a w przypadku gdyby było to niemożliwe, mają być odstrzelone.
Według jednego z przedstawicieli władz leśnych winni są sami ludzie, którzy naruszyli terytorium tygrysów. Przedstawiciele rezerwatu twierdzą, że na obszarze 800 kilometrów kwadratowych żyje ok. 100 zwierząt. Ostatnie śmiertelne ataki na ludzi to pierwsze tego typu incydenty w regionie od siedmiu lat.
Brak komentarzy. |