Nie jesteś zalogowany.

Widzę że nawet basenik jest, więc wypoczynek w takim miejscu już mi się podoba 


Julka- basenik był nawet zacny
tylko ja nie basenowa i tylko widziałam,że był 

Ostatnio edytowany przez Antenka (2017-01-15 23:23:29)

ta rodzinna grupa-kupa wspaniała (mangusty) - szkoda, że autor foto nie lubi się ujawniać (byłoby co oglądać)
nie chcę popędzać, ale cosik się w relacji zacięło; czyżby łopata??
a z tym pokojem - trza się było rozgościć i popatrzeć kto przyjdzie (mogło być miło, albo awantura) 
no to może lepiej jak zrobiłaś - opuścić po angielsku
hotelowe antylopy to chyba sassebi przylądkowy??

Papuas- mam nadzieję,że obie nazwy są właściwe
ja znałam jako antylopa bontebok
Dziękuję za poprawkę 
Myślę,że dobrze zrobiłam, zwijając się z pokoju jak najszybciej
Wolałam nie ryzykować 

Ze zwierzyńcem niedługo polecę dalej, dostałam świeżą partię fot. Jak je tylko ogarnę, to ruszamy dalej 

Antenko, z antylopami żadna poprawka, prawdopodobnie Twoja nazwa bardziej angielska, a moja polska
sassebi jak to dobrze po polsku brzmi
(ale figuruje w polskiej encyklopedii zwierzaków)
czekam niecierpliwie na dalsze foty




Antenko, czytam od początku tylko się nie ujawniam. Super piszesz - tyle radości i humoru w Twojej opowieści, że chętnie tu zaglądam
No i zdjęcia fajne - widzieliście dużo zwierzaków! Czekam na cd bo Namibia jeszcze przede mną 


Mabro- cieszę się bardzo,że tu zaglądasz
I dziękuję,że ci się podoba
Planuj Namibię, bo szczerze polecam 

Kochani- to już wszystkie zwierzaki, jakie udało się nam zobaczyć w Etoshy.
Trzeba pamiętać,że to nie ZOO
Zwierzaki są, albo ich nie ma i nie pozują do zdjęć 
Czasem jeździliśmy godzinę i nic kompletnie nie zobaczyliśmy, czasem w pół godziny było tyle gatunków,że nie wiadomo było czy patrzeć, czy focić 
Pierwszego dnia było trochę więcej zwierząt, drugiego praktycznie wcale. Ale na to miała też wpływ pogoda. Całą noc były burze,a rano po prostu wszystko zamarło i praktycznie nawet żaden ptak nie świergolił.
Pół drugiego dnia to już był relaks. Zaległam na fotelu na tarasie i wcisnęłam STOP. Zapauzowałam się na amen
Siedząc, chłonąc wszystko co wokół…
Park Etosha będę pamiętać jako miejsce pierwszego zetknięcia z afrykańską przyrodą, gdzie emocje sięgały zenitu,szczęście, zachwyt, gdy zobaczyłam kolejne zwierzę na żywo. Żadne zdjęcia tego nie oddadzą.
I jeszcze zapach Etoschy- ciężki, nabrzmiały od wilgoci po burzach, czekoladowo-gorzki od rozgrzanej ziemi, kwiatowo- słodki od eksplodujących zielenią akacji- mieszanka wręcz hipnotyczna…
Zahipnotyzowałam się.
Rankiem już będziemy wracać do Windhoek.Powoli kończy się moja przygoda.
CDN.

fajny ten żyrafi łomot. też bym chciał coś takiego zobaczyć na żywo. Kiedyś oglądałem w tv scenę gdy jedna drugiej przetrąciła szyję. Lwy miały wyżerkę.