Oferty dnia

Polska - Tatry-Sarnia Skała,3 doliny i jedna jaskinia - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Tatry-Sarnia Skała,3 doliny i jedna jaskinia
Pierwszą sobotę marca postanowiłam spędzić w Tatrach. Ostatnio miałam przyjemność wędrować po Tatrzańskim Parku Narodowym niemal rok temu, w związku z czym uznałam, że już najwyższa pora. Poza tym ciekawość gnała mnie aby sprawdzić czy jest jeszcze dużo śniegu. Jak się później okazało śnieg nie był problemem, za to był nim wiatr.
Na tapecie od dłuższego czasu miałam Sarnią Skałę. Niedaleko, niewysoko, ale i niebanalnie. Na dojeździe do Zakopanego nie byliśmy zadowoleni z pogody, szykował się konkretny halny, a więc chmury i jeszcze więcej chmur. Rozważałam nawet zmianę obranego celu na Dolinę Kościeliską, ale w samym Zakopanem postanowiłam że to jednak będzie ta Sarnia. Dojechaliśmy do Romy, gdzie zostawiliśmy samochód na parkingu i udaliśmy się Doliną Strążyska do Polany Strążyskiej. Podmuchy wiatru były coraz silniejsze i drzewa nam nad głowami trzeszczały ... Już myślałam, że podejdziemy tylko do Siklawicy i trzeba się będzie wrócić, bo to jest niebezpieczne. Na Polanie weszliśmy do Herbaciarni ”Parzenica” na herbatkę z konfiturą z brusznicy (polecam bo przepyszna, zwłaszcza w tych okolicznościach przyrody). Po krótkim odpoczynku poszliśmy jeszcze pod Siklawicę na sesję zdjęciową i kiedy wróciliśmy do Polany pogoda znacznie się poprawiła więc zapadła decyzja o zdobyciu Sarniej Skały jednak. Zachęceni tym, że na drogowskazie było napisane że to zaledwie 55 min. drogi, ruszyliśmy Ścieżką nad Reglami, która okazała się dość wymagającym szlakiem, do tego lekko oblodzonym. W jednym miejscu mało brakowało, a zaczęłabym się modlić o pomoc do Pana Boga w szybszym wyjściu na Czerwoną Przełęcz, bo wiatr szalał już nieprzeciętnie ... I bardzo się cieszyłam, że nie będziemy wracać tą samą trasą, bo byłby to zjazd na czterech literach ;)
Na Czerwonej Przełęczy (1303 m n.p.m.) usiedliśmy na chwilę na ławce, ale szybko zmieniliśmy zdanie, bo wiatr był uciążliwy nawet na siedząco. Sarnia w tych warunkach okazała się ... nie do zdobycia. Po prostu nie daliśmy rady utrzymać się na własnych nogach, z góry po prostu by nas zrzuciło :( Ale widok na Giewont był wspaniały! Zrobiliśmy kilka fotek i zeszliśmy do Przełęczy żeby następnie skierować się do Doliny Białego. Tutaj było bardzo ślisko, ale udało się nie zaliczyć zjazdu na czterech literach ;) W Dolinie Białego już tak nie wiało i świeciło pięknie słońce, więc wędrówka była bardzo miła. Po wyjściu z doliny skierowaliśmy się Drogą pod Reglami w stronę Doliny Ku Dziurze. Chcieliśmy wejść do Jaskini Dziura, ale mimo to, że mieliśmy latarki wydawało nam się to karkołomnym zadaniem z powodu wielkiej góry liści, po których jak wiadomo łatwo się ześliznąć. Wróciliśmy do samochodu pozostawionego pod wejściem do Doliny Strążyskiej i baaardzo zmęczeni ale równie bardzo zadowoleni wróciliśmy do domu :)
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: Patka / 2017.03
Komentarze:

AniaMW
2017-03-09

Fajną miałaś wycieczkę :)
Z przygodami i z rozsądkiem; w końcu "Sarna" nie zając, nie ucieknie... następnym razem się uda. A dolinki przecież też piękne!