Oferty dnia

Maroko - objazd na Południe cz.II - relacja z wakacji

Zdjecie - Maroko - objazd na Południe cz.II
Wracając spod Sahary mijamy kolejne kasby i ksary, by dotrzeć w rejon uprawy róży damasceńskiej, która jest szeroko stosowana w przerobie, zwłaszcza kosmetycznym. W miasteczku El-Kela M'Guna właśnie po zbiorach i trwają przygotowania do obchodów ”Święta Róży”. Nie ma tu ogromnych plantacji, ale każde poletko, każdy ogródek jest obsadzony na obrzeżach właśnie różą. W Maroku prywatne uprawy zawsze są w jakiś sposób ograniczone i zabezpieczone przed nieproszonymi gośćmi - kamienne i gliniane murki, sterty chrustu czy kolczaste żywopłoty z opuncji lub agawy. Róża damasceńska oprócz silnego zapachu i bujnego kwitnięcia charakteryzuje się małą ilością kolców, więc tylko zwartość krzaka może stanowić zaporę; ale tu rośnie, kwitnie i przynosi zyski. Wracamy do filmowego Warzazat, w którym jest kilka studiów filmowych a zwiedza się jedno. Jeśli w którymś kręcone są jakieś ujęcia to jest ono oczywiście wyłączone ze zwiedzania. Zwiedzaliśmy muzeum filmowe w czasie pierwszego pobytu, więc teraz oglądamy zabytkowy z listy UNESCO , też filmowy ksar Ajt Bin Haddu. Leży ok. 30km od Warzazat po drodze do Marrakeszu. Jest cudowny i nie dziwota, że zagrał w ”Gladiatorze”. Zagrał oczywiście i w innych filmach, ale ten ze wszystkich najbardziej znany (przynajmniej mnie). Z filmowego ksaru jedziemy do Marrakeszu przekraczając Atlas Wysoki przez przełęcz leżącą na wysokości ponad 2250m npm. Mam wrażenie, że byliśmy jeszcze wyżej, bo na przełęcz przez którą przewalają się chmury ewidentnie zjeżdżamy z górki. Właściwie powinienem siedzieć po obu stronach autokaru, bo raz z jednej, raz z drugiej strony otwierają się wspaniałe widoki. Oczywiście czasami jest krótki postój na foto, ale widoki są non stop. Tak dojeżdżamy do Marrakeszu, który po obiedzie zaczynamy zwiedzać - dwa muzea, znów berberyjska apteka (chociaż inna niż poprzednio) i po przejściu przez suk czas wolny na najsłynniejszym placu Maroka. Pierwsze muzeum to dom podróżnika i etnografa, gdzie eksponatami są pamiątki z podróży; kiedyś tu mieszkał, lecz z czasem ilość pamiątek to uniemożliwiła. Niewątpliwie to przestroga dla wszystkich obkupujących się ponad miarę i przywożących z podróży liczne pamiątki. :)
W pobliskim muzeum sztuki marokańskiej też ciekawe zbiory - dywany, biżuteria itp. Muzea ciekawe, ale obejrzane tak trochę w pośpiechu. Osobiście spędziłbym tu więcej czasu (może dlatego że plac Dżami al-Fna już widziałem). Następnego dnia ogrody Majorelle, meczet Kutubija, czas wolny na zakupy pamiątkowe na placu i powrót do Agadiru, a potem do Polski. Ogrody, nieduże ale piękne, należały kiedyś do Yves Saint Laurent'a i tu są rozsypane ponoć jego prochy.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Maroku:
Autor: papuas / 2019.04
Komentarze:
Brak komentarzy.