Egipt, objazd cz. I - porady, zwiedzanie i opis wakacji użytkownika papuas.Maj 2015![]() Wylot z Pyrzowic w środku nocy, więc w Hurghadzie jesteśmy rankiem i cały dzień do dyspozycji. Za chwilę jesteśmy w hotelu i odsypiamy podróż, a potem ruszamy na rozpoznanie. Zaglądamy do miejscowych biurek turystycznych pytając o wycieczkę do monastyrów Pawła i Antoniego i porażka. Zawsze na początku jest OK, ale potem już gorzej - snoorking, fisz OK? No! Bariera językowa między polskim, a arabskim też ogromna. Zdesperowani bierzemy taksówkę i jedziemy do dzielnicy Sakkala, bo wg internetu naprzeciw KFC przy Sheraton Street jest biuro, które takie wyjazdy organizuje. Dość szybko odnajdujemy biuro opisane imieniem Ania i niestety zamknięte. Z pobliskiego sklepu wychodzi facet dzwoni z komórki i mówi że za 5 min będzie człowiek z biura. Rzeczywiście za chwilę pojawia się Ahmed, otwiera i zaczyna się dogadywanie. Istnieje taki uproszczony język pidżin-inglisz do dogadywania się w południowej Azji. My dogadujemy się tutaj w języku putin-inglisz (taka mieszanka rosyjsko-angielska) i świetnie nam idzie. Umawiamy się, że Ahmed przyjedzie nazajutrz pod hotel po konkretną odpowiedź i drobną zaliczkę. W sumie jest nas 8 osób (na Sakkalę pojechały 4) i trzeba się rodzinnie dogadać tym bardziej, że wycieczka dopiero po powrocie do Hurghady z objazdówki. Było trochę niepewności i ograniczonego zaufania; daliśmy 40 dolarów zadatku, ale facet okazał się słowny i z własnej inicjatywy załatwił mówiącego po polsku pilota wycieczki, który z nami jechał do klasztorów. Duży PLUS dla Ahmeda. Oczywiście w czasie tych 2 zapoznawczych dni idziemy na hotelową plażę, zapoznajemy się z okolicą, a drugiego dnia odwiedzamy wieczorem kościół koptyjski i uliczny bazar. Rano autobus i podróż do Luksoru. Tutaj świątynia Hatszepsut, Dolina Królów, Kolosy Memnona i wieczorny wyjazd dorożkami na sziszę. W świątyni grobowej Hatszepsut pierwsze spotkanie z turystycznym Egiptem - po ruinach poruszają się miejscowi (tutaj kilku), z których każdy chce ci coś pokazać, gdzieś zaprowadzić. W większość miejsc sam dojdziesz, ale dla niego to „one dolar”, więc trochę trzeba kluczyć by dojść gdzie chcesz a nie iść za nim. Cóż, nie przywiozłem worka z jednodolarówkami, a i swoje fascynacje wolę odkrywać sam. Oczywiście są miejsca gdzie warto skorzystać z oferty, bo bakszysz potrafi zdziałać cuda i ominąć zakazy; chodzi tylko o to by zachować zdrowy rozsądek i nie dać się naciągać. Dolina Królów zachwycająca, ale bez zdjęć, a przejażdżka dorożką w mojej ocenie niezbyt udana. Widziałem na Travelmaniakach zdjęcie z nocnego Luksoru, więc zapisujemy się na fakultet. Dorożkarskie koniki chude jak nieszczęście, można żebra liczyć. Naszemu fiakier przed wyruszeniem dał niezłą porcję zieleniny - żeby czasem w drodze nie padł. Oczywiście przejeżdżając widziałem podświetloną świątynię luksorską i aleję sfinksów, ale o zrobieniu przyzwoitego foto można zapomnieć, trzęsie jak cholera. Kiedy wreszcie dojechaliśmy i poszedłem robić foto sfinksom ... właśnie wyłączyli podświetlanie. Przypadek, ale jakże wkurzający. Sam przejazd przez bazar to też lekkie przegięcie, bo dorożka przeciska się między kramami i czasami kupcy muszą ratować (podnosić, odsuwać) swe towary, by nie stały się ozdobą dorożki. Nie dziwiły mnie wtedy nieprzychylne spojrzenia na paniska rozsiadłe w dorożkach, bo wiadomo nie kupią, a zniszczyć mogą. Jestem prosty inżynier i źle się czuję w roli paniska. Dalej wg. programu wyspa bananowa i Karnak. Na wyspie bananowej oprócz bananów podglądam ptaki. Jest parę gatunków. Po zwiedzaniu wracamy na statek. Ok. 18 odbijamy od brzegu i nocny rejs do Edfu z przeprawą przez śluzę na Nilu. Obejrzeliśmy napełnianie śluzy z górnego pokładu i schodzimy do kabiny, która znajdowała się na poziomie recepcji czyli blisko wody. Nagle za oknem krzyki. Do burty doczepiona na linie łódź, w której kilku mężczyzn wymachuje i krzyczy. Horror jakiś, może napad piratów?? Konsternacja. Co robić? W kabinie ja z żoną, a „piraci” usiłują wejść na występ burty pod naszym oknem. Dopiero okrzyk dobra cena wyjaśnia sytuację. To handlarze-desperaci usiłują coś sprzedać. Płynęli dość długo przyczepieni do statku, by zniknąć przy kolejnym zwężeniu. Rano zwiedzanie świątyni w Edfu, rejs do Kom Ombo i zwiedzanie świątyni z oglądaniem mumii krokodyli, a potem nocny rejs do Asuanu. Skoro świt wyjazd na fakultet - Abu Simbel. Na brzegu jeziora stoją tu przeniesione, a kiedyś wykute w skale dwie świątynie powstałe za panowania Ramzesa II. Wspaniałości. Wracając do Asuanu jedziemy w godzinach południowych drogą przez pustynię i co rusz za oknem pojawia się fatamorgana. Wszyscy robią zdjęcia bo to atrakcja niecodzienna. W tym miejscu pewnie codzienna, ale dla mnie rzadkość. Niestety nastawiłem zbyt małą rozdzielczość aparatu i zdjęcia beznadziejne :(. Relacja zbyt się rozrosła, więc dalsze przeżycia w części II. Porady i ważne informacjeWycieczka z Rainbow Tours - rejs po Nilu i Kair.
|