Oferty dnia

Peru - wzdłuż wybrzeża - relacja z wakacji

Zdjecie - Peru - wzdłuż wybrzeża

Kilkudniowy odcinek przejazdu wzdłuż wybrzeża Pacyfiku z Limy do Arequipy główną drogą nadbrzeżną - Panamericana Sur - rozpoczęliśmy wyjątkowo wcześnie (pobudka o 3.00!). Wyjechaliśmy, gdy jeszcze miasto pogrążone było w ciemnościach nocy... Ale i tak zdołaliśmy zobaczyć trochę, jak rozległe tereny przedmieść stolicy Peru w kierunku południowym zabudowane są prowizorycznymi domostwami. Myślę, że biorąc pod uwagę powierzchnię tego obszaru - jest on niewiele mniejszy od samej Limy.

Zasadniczy cel pierwszego dnia naszej trasy nad oceanicznej - to Rezerwat Narodowy Paracas, w pobliżu miasta Pisco. I właśnie realia tego miejsca wymusiły tak wczesny wyjazd z Limy. Z jakiego powodu? Tylko rano można bezpiecznie wypłynąć łodziami, by zobaczyć najciekawsze miejsca tego rezerwatu. W godzinach około południowych fale stają się zbyt duże i silne, by wypływać. My mieliśmy rezerwację łodzi na godz. 8.30 (optymalna pora!), by spokojnie wszystko pooglądać i wrócić na stały ląd.

W rezerwacie Paracas na uwagę zasługują dwie części:

  • najpierw pustynny Półwysep Paracas - z gigantycznym (wys. ponad 180 m) kandelabrem „wyrzeźbionym” na piaskowym zboczu (ok. 200 r. p.n.e.) - jego sposób powstania nadal nie jest do końca wyjaśniony, podobnie jak linie i rysunki na płaskowyżu Nazca;
  • a dalej - wyspy Ballestas - które są siedliskiem (m.in. kormoranów, pelikanów, flamingów, głuptaków, a nawet pingwinów Humboldta) a także lwów morskich. Licznie żyjące tu ptactwo ma swój udział w rozwoju gospodarczym kraju (nawet na skale międzynarodową!) gdyż bogate w azot odchody (guano), stanowi - od czasów prekolumbijskich - cenny dla rolnictwa nawóz.
  • Obserwacja ptaków i lwów morskich w ich naturalnym środowisku dostarcza wspaniałych wrażeń...

Droga - na niektórych odcinkach - prowadzi równolegle do linii brzegowej. Długie i piaszczyste plaże świecą tu jednak pustkami, z racji bardzo zimnych prądów wody morskiej. Aby się o tym przekonać, zatrzymaliśmy się na pewien czas przy takim rozległym, płaskim, piaszczystym, pustynnym wybrzeżu. Na kąpiel nikt się jednak nie odważył.

Następny - ciekawy - punkt na tej trasie: dawny port inkaski - Puerto Inka, już nieco bliżej Arequipy niż Limy, kilka kilometrów od wioski rybackiej Chala. Zbudowany w zacisznej zatoce port był użytkowany przez Inków w okresie XIII-XV w. Obecnie jest jednym z lepiej zachowanych terenów archeologicznych Peru. Wyodrębniono tu 4 części:

  1. cmentarz - osobno, po lewej stronie dawnej osady;
  2. warsztaty zajmujące się suszeniem ryb i ich obsypywaniem ziołami lub solą;
  3. inkaskie lodówki - wykopane w ziemi - dość głęboko w dół i stosunkowo wąsko, takie jakby „studzienki” kamienne, które lepiej zapewniały niższą temperaturę;
  4. zabudowania mieszkalne - dachy domów budowane były z lokalnego gatunku traw, połączonych z gliną, co tworzyło specyficzną warstwę izolacyjną, pozwalającą na utrzymanie wewnątrz chłodniejszej temperatury w ciągu dnia, a cieplejszej - nocą.

Takie rozwiązania były wręcz konieczne, gdyż tutejszy klimat jest bardzo gorący... zwiedzanie - bez odrobiny cienia, mimo wpływu wiatru znad oceanu - dało nam się trochę we znaki. Na szczęście lokalny przewodnik informował przed wejściem na tereny wykopalisk o potrzebie nakryć głowy i zaopatrzenia w wodę na czas zwiedzania.

I jeszcze zatrzymaliśmy się w jednym miasteczku - Camana - które nazywane jest miastem krewetek. Pora na krewetki zaczyna się tu od sierpnia. W centralnej części miasta, przy głównym deptaku znajduje się nawet pomnik ... krewetki.

Od tej miejscowości zaczęliśmy już nie tylko oddalać się od linii brzegowej oceanu, ale też droga zaczęła wznosić się w górę, i w górę... by ostatecznie doprowadzić nas na wysokość sięgającą 2000 metrów n.p.m., gdzie położona jest Arequipa.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: AniaMW / 2007.04
Komentarze:
Brak komentarzy.