Oferty dnia

Stany Zjednoczone - Bryce Canyon - relacja z wakacji

Zdjecie - Stany Zjednoczone - Bryce Canyon

Ukształtowanie terenu stanu Utah jest powalające. Jedną z jego perełek stanowi Kanion Bryce. Co prawda, nie jest to w rzeczywistości „kanion”, bo dnem wąwozu nie płynie rzeka i zupełnie inne jest geologiczne pochodzenie istniejących dziś tworów (erozja termiczna i chemiczna), ale nazwa „kanion” została kiedyś nadana temu miejscu i tak już zostało.

Zanim jeszcze dojechaliśmy do granic parku narodowego, miła niespodzianka - na zachętę: Red Canyon; ciekawe formacje skalne po obu stronach drogi. Kawałek dalej jest i właściwy cel naszej podróży: Bryce Canyon National Park. Został on założony w 1928 roku i należy do najmniejszych terytorialnie parków narodowych USA (jego powierzchnia to dziś 145 ha). W tym wypadku jednak bardzo pasuje powiedzonko, że „Małe jest piękne”! To prawda, że każdy park narodowy zasługuje na swoje miano, jest jedyny i niepowtarzalny, jednak akurat ten jakoś wyjątkowo zapisał się w mojej pamięci. Zachwyciły mnie kolory, koronkowe formy, przestrzeń, przyjemny klimat... i jeszcze wiele innych, nieuchwytnych względów.

Przy wjeździe do Parku oczywiście konieczne jest uiszczenie należnej opłaty, ale w ramach „biletu” otrzymuje się również mapkę, która ułatwia poruszanie się po całym terenie. Zgodnie z mapką, jedziemy do samego końca drogi i wracając, od południa zaczynamy postoje na kolejnych punktach widokowych:

  • Rainbow Point,
  • Natural Bridge,
  • Sunset Point.

Przy ostatnim, z którego rozpościera się najbardziej rozległa panorama, nazywana Amfiteatrem Bryce, zdecydowałam się na wędrówkę szlakiem Navajo Loop Trail w głąb wąwozu, wąskimi szczelinami w dół. Rozpoczęłam zejście od strony tzw.„Wall Street”. Na samym dole rośnie tam wyniosła, samotna jedlica (gatunek sosny). W dole, chwilami wąwóz nieco przypominał mi ściany wąwozu Siq z jordańskiej Petry. Wkrótce Wall Street się kończy, wąwóz staje się normalną doliną i można iść dużo dalej, albo wracać do góry, oczywiście inną drogą (wybieram ten wariant), mijając kolejny, podwójny „most skalny” (a właściwie łuk, bo bez rzeki), następne ciekawe formacje skalne, z których jedna nosi nazwę Młot Thor’a, aż pojawiają się znajome już widoki Amfiteatru...

Przed opuszczeniem rejonu kanionu Bryce jeszcze jeden ciekawy postój, w stylu Dzikiego Zachodu. Znajduje się tam centrum turystyczne (m.in. z restauracją, hotelem, stacją benzynową, itp.), ubogacone oryginalną zabudową starego miasteczka - Old Bryce Town - wprost z westernu :).

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: AniaMW / 2011.08
Komentarze:
Brak komentarzy.