Oferty dnia

Gruzja - Batumi "ech..." czy "uch"? - relacja z wakacji

Zdjecie - Gruzja - Batumi
Ponieważ Batumi jest słynnym czarnomorskim kurortem, i w dodatku ostatnio popularnym jako oferta letniego wypoczynku, zasługuje na bycie osobnym rozdziałem.
Batumi leży w delcie rzeki Chorokhi i jest największym portem Adżarii. A cóż to takiego ta Adżaria? Dokładniej jest to Autonomiczna Republika Adżarii, wchodząca w skład Republiki Gruzińskiej. Owa autonomiczna republika ma swoją własną kuchnię i swoje tradycje. Batumi jest jej stolicą.
Batumi to miasto zaskakujących zlepków różnych stylów i epok, miasto szokujących kontrastów. Lśniąca nowoczesność z XXI wieku miesza się z odrapaną postkomuną, XIX-wieczną szlachetnością i zatrważającym brudem, zaniedbaniem, biedą. Obecnie wszędzie coś się buduje, remontuje, wszędzie są rusztowania i dźwigi – to zdecydowanie psuje widoki i zakłóca atmosferę portu, miasta kolonialnego i kurortu.
Ja w Batumi spędziłam 3 dni. Plany na zwiedzanie miałam obszerne i ambitne, jednak nic z nich nie wyszło, ponieważ tamtejszy klimat (subtropikalny) rozłożył mnie na łopatki. Mieliśmy 42 stopnie w cieniu, parno jak w dżungli i ani podmuchu, ani powiewu - nawet od morza! Przebąblowałam więc te 3 dni leniwie, bardzo wypoczynkowo, rezygnując z kilku ciekawych wypraw na dalekie krańce miasta, czy poza nie. Siedziałam na plaży, spacerowałam po promenadzie, bywałam na zimnych lodach i ciepłych kolacjach, odwiedziłam bazar, port i centrum, czyli robiłam to, co robi zwykle większość wczasowiczów. Może trudno w to uwierzyć, ale przez te 3 dni w ogóle nie piłam kawy. Myśl o gorącym napoju była mi niemiła, a kawy mrożonej nie mieli, bo już ”wyszła”, albo menu w ogóle nie przewidywało. Kofeiny dostarczałam więc sobie w postaci zimnej coli.
I jak było? Raczej słabo. Przede wszystkim - nie ten klimat. A nie ten klimat wymusił nie ten styl spędzania czasu... Myślę jednak, że są na świecie osoby, którym byłoby tam dobrze w letnie upały. Jeśli ktoś kocha duże nadmorskie kurorty, to kto wie, może i warto?
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Gruzji:
Co warto zwiedzić?
1. Port i Park Przymorski. Miejsca zatłoczone, ale przyjemnie sobie zrobić przechadzkę. W Porcie jest przyjemny widok na morze ze statkami i góry spowite mgłą. W Parku Przymorskim można skorzystać ze stołów bilardowych i ping-pongowych. Jest tam ładna zieleń, cień, ławki. Dobre miejsce, by troszkę odpocząć po plażowaniu.
2. Promenadę Nadmorską (żeby ogarnąć całość, trzeba przejść 7 km). Właściwie cała promenada jest czymś w rodzaju parku z ławkami, budkami, straganami - ale nie w nadmiarze. Jest zielono i raczej nowocześnie. Wzdłuż biegnie ścieżka rowerowa i ma się na wyciągnięcie nogi system transportu rowerowego - jak u nas w niektórych miastach. W projektowaniu tej promenady maczał palce (i mózg) jakiś niemiecki ogrodnik z XIX wieku, a po jego przedwczesnej śmierci inny słynny ogrodnik, z Francji. Z promenady skręca się w bok do ZOO i delfinarium. Są też na niej tańczące po nocach fontanny i fajne kafejki czynne w sezonie do rana. Jednak jeść porządny posiłek lepiej w mniej wyeksponowanym, mniej zatłoczonym miejscu - gdzieś w mieście. Z powodu tłumów potrawy w restauracjach na promenadzie nie są przygotowywane starannie. Np. mięso jest za krótko pieczone (dostałam surowy filet z kurczaka, a kelner chciał mi jeszcze wmówić, że tak się właśnie je po portugalsku!), a lody jakby rozmrożone i ponownie zamrożone, co jest wielce ryzykowne.
3. Ogród Botaniczny (łatwy dojazd, marszrutką z centrum). Leży na tzw. Zielonym Przylądku i jest piękny. To podobno drugi co do wielkości ogród botaniczny świata, a w dodatku wygląda jak dżungla. Może i nie jest do końca zadbany, ale warto spędzić tam kilka godzin. Z położonego na wysokim wzgórzu ogrodu rozpościerają się widoki na morze, herbaciane pola w Chakvi i na Batumi. Obejrzeć można tam dział roślinności australijskiej, chińskiej, japońskiej, z Himalajów czy z obu Ameryk. Zgromadzono tam mnóstwo roślin kwitnących i pnących się, co stwarza doskonałe tło dla pamiątkowych zdjęć przyjaciół, rodzin i nas samych. Można tam również coś zjeść – przed wejściem są knajpki. Ja tam nie dotarłam, ale wszyscy twierdzą, że warto.
4. Delfinarium. Nowoczesne, z pokazami tresowanych delfinów.
5. Muzeum Sztuki Adżarii. To oczywiście dla miłośników sztuki.
6. Skansen etnograficzny. Budowle kaukaskie ma stoku góry.
7. Fontannę z wódką… to pomysł prosto spod igły. Raz w tygodniu z fontanny tryskać ma czacza, którą można pić… Nie wiem, czy do tego dojdzie, bom łatwo przewidzieć tłumy wokół fontanny, zamieszanie, kradzieże i awantury. Pomysł zabawny, ale jednak niedobry. Co z nieletnią młodzieżą pozbawioną chwilowo kurateli dorosłych?
8. Kto lubi architekturę, powinien rzucić okiem na wybrane budynki. Zaliczyłabym do nich eleganckie budynki na Placu Europy, Gmach Poczty z zegarem, według którego Batumczycy nastawiają swoje czasomierze, Plac Teatralny i Teatr Dramatyczny na tle komunistycznych blokowisk, hotel i plac Piazza (elegancja, nowoczesność, wspaniałe koncerty), Uniwersytet z ładną fontanną przed wejściem, kościół Św. Ducha (nowoczesny, katolicki), kościół św. Barbary (katolicki!), cerkiew pw. Św. Mikołaja (XIX wiek, jedyna cerkiew, która przetrwała Sowietów bez zniszczeń), Synagogę, XIX-wieczny Meczet Turecki, Gruziński Kościół Prawosławny pw. Matki Boskiej (super podświetlony w nocy), Kościół Ormiański (freski), Wieżę Alfabetu Gruzińskiego, Wieżę Sprawiedliwości (najlepiej w nocy), wreszcie wille w historycznym centrum miasta… na pewno jest więcej ciekawych budowli, placów tudzież pomników. Powłóczyć się po mieście i pogapić – zawsze warto.
Jeżeli ktoś siedzi w Batumi dłużej, np. 2 tygodnie, i lubi się ruszyć za miasto, ma sposobność zobaczyć jeszcze parę innych ciekawych miejsc w okolicy. Polecam wycieczki do:
- Kurortu nadmorskiego Kobuleti; przyjemnie, kolorowo, kurortowo.
- Herbacianego Chakvi; pola herbaciane to już nie to, co za czasów sowieckich (obecnie bardziej opłaca się Gruzinom importować herbatę niż ją produkować), ale wciąż można je zobaczyć i uznać za warte wycieczki.
- Twierdzy Gonio; jest to najstarsza twierdza Gruzji usytuowana na granicy z Turcją.
- Parku Narodowego Mtirala; Mtirala to wysoka formacja skalna porośnięta lasem deszczowym, zwana Krzyczącą Górą.
- Wąwozu Machakhela; od lipca 2012 jest to już park narodowy, co wskazuje na dużą wartość tego miejsca. Wyjazd do Machakheli to będzie całodniowa, pełna wrażeń wycieczka po dolinie rzeki płynącej przy granicy turecko-gruzińskiej. Po stronie gruzińskiej jest tam 12 wiosek. Kulminacją doliny jest wąwóz, w którym można podziwiać nie tylko bystrą rzekę i dziewicze lasy liściaste z rzadkimi gatunkami drzew, ale także fortecę Gavra z VI w., urokliwe kamienne mostki z X-XII w. wygięte „w koci grzbiet”, liczne kościoły oraz klasztory.
Porady i ważne informacje
- W lokalach gastronomicznych i różnych miejscach wymiany towarowo-pieniężnej oszustwo kwitnie. Ciepły napój zamiast zimnego, tragicznie niedopieczone (po prostu surowe) mięso, chaczapuri po adżarsku bez jajka, skwaśniała zupa, zmniejszone porcje… Głupi turysta zagraniczny się nie zorientuje, a kelnerka będzie miała coś na kolację...
- Ceny, zwłaszcza napojów, są dość wysokie;
- W informacji turystycznej dają darmowe mapki i wiedzą wszystko o dojazdach w różne miejsca;
- Do Batumi przyjeżdżają na urlop tłumy Rosjan. Języki inne niż gruziński czy rosyjski słyszy się rzadko.

Podsumujmy zatem.
Co na TAK?
1) Batumi jest dogodnym miejscem do jednodniowych wypadów „w naturę” i rozmaitych wycieczek krajoznawczych (patrz w: „Co zwiedzać”).
2) W Batumi jest dosyć ciepłe morze (Czarne), a piękne, zielone góry (Mały Kaukaz) tuż-tuż!
3) W Batumi jest gastronomia, sklepy i hotele z klimatyzacją – a nie wszędzie na świecie dostępne są dla turysty takie luksusy...
4) W Batumi można się od biedy porozumiewać po angielsku, a w informacji turystycznej mówią po angielsku płynnie!
Co na NIE?
1) Klimat subtropikalny. W lecie to istna potworność. Wilgoć plus upał równa się zgon. Temperatura powietrza w cieniu może przekroczyć 40 stopni. Wilgotność powietrza może być tak wysoka, że trudno oddychać. Co drugi-trzeci dzień leje, a kiedy leje, to już jak z cebra. Konieczna dłuższa aklimatyzacja, acz jest zawsze ryzyko, iż w ogóle nie nastąpi.
2) Tłumy ludzi, hałas, brak wolnych miejsc w lokalach.
3) Nieuczciwość w handlu i usługach wobec przygodnych klientów (co innego klienci stali, ale przecież kto zwiedza, to się ciągle przemieszcza i rzadko bywa gdzieś stałym klientem).


Autor: texarkana / 2012.07
Komentarze:
Brak komentarzy.