Oferty dnia

Kanada - Park Massasauga, Ontario - relacja z wakacji

Zdjecie - Kanada - Park Massasauga, Ontario

Blackstone Harbour i Wodospady Moon River Falls, 25-28 Wrzesień, 2009 r.

Nasza ostatnia lipcowa podroż musiała być rzeczywiście niezmiernie przyjemna, ponieważ wraz z jeszcze jedną parą udaliśmy się ponownie do parku Massasauga 25 Września 2009 r. Tym razem zarezerwowaliśmy miejsce nr 509, znajdujące się na zatoce Blackstone Harbour, niecałe 30 minut wiosłowania do parkingu w Pete’s Place. Jak na wrzesień, było nawet ciepło. Miejsce to widzieliśmy podczas naszej ostatniej wycieczki i bardzo się nam podobało - bez wątpienia, było bardzo fajne, miało trzy wyznaczone miejsca na namioty, bardzo zadrzewione, pozwalające na rozpięcie plandek chroniących nas od deszczu i dawało piękny widok na całą zatokę.

Po rozbiciu naszego namiotu i małej plandeki przeciwdeszczowej, spędziliśmy parę godzin pływając na kanu po Blackstone Harbor. W tym czasie próbowałem swoich umiejętności wędkarskich, ale na próżno - przynajmniej byłem w dobrym towarzystwie, sądząc po ilości wędkarzy na jeziorze, którzy też nic nie złowili. Ponieważ ostrzeżono nas, że teren ten jest odwiedzany przez całkiem wścibskie niedźwiedzie, musieliśmy zapakowaną w beczkę żywność powiesić na drzewie w taki sposób, aby niedźwiedzie nie mogły jej dosięgnąć. Jest to łatwiej powiedzieć, niż zrobić - ponad godzinę starałem się zarzucić linę dookoła niektórych wysokich gałęzi, ale wreszcie poddałem się i powiesiłem beczkę stosunkowo nisko na gałęzi małego drzewa, rosnącego nad wodą. Ponieważ nic nie wskazywało, aby jakieś zwierzątko dobrało się do naszej żywności, tak więc sądzę, że ta metoda była wystarczająca.

Biorąc pod uwagę, że uwielbiam siedzieć przy ognisku do późnych godzin nocnych - lub, jak ktoś woli, do wczesnych rannych - nie należę więc do tych, co rano wstają i przez to rzadko robię rano zdjęcia - a szkoda, bo poranne widoki są przepiękne! Jednakże następnego dnia, 26 września, udało mi się wstać przed wschodem słońca - i nagle ujrzałem niesamowite niebo, wypełnione czerwonymi chmurami o niesamowitych kształtach! Szybko chwyciłem aparat fotograficzny i zrobiłem wiele przepięknych zdjęć tego nieprzeciętnego zjawiska! Tego samego dnia spędziliśmy parę godzin, pływając po Blackstone Harbour i odwiedziliśmy kilka miejsc kempingowych, ponieważ rozważałem zorganizowanie jakiejś większej wyprawy następnego roku. Większość miejsc kempingowych wzdłuż brzegu (nr 509, 506, 505, 511, 510) była całkiem przyzwoita, chociaż niektóre zbyt „otwarte”, co mogło być problemem w razie silniejszych wiatrów. Zwykle te miejsca są bardzo popularne z powodu ich bliskości do Pete’s Place i dlatego jest wskazana ich rezerwacje na kilka miesięcy przez przyjazdem. W międzyczasie przybyli nasi znajomi, Lynn i Wayne i rozbili namiot, jak też rozłożyli jeszcze jedną dużą plandekę przeciwdeszczową. Nasza czwórka następnie popłynęła wskroś Blackstone Harbour do opuszczonego ośrodka, Calhoun Lodge. Spędziliśmy tam trochę czasu, chodząc po opuszczonych budynkach - jeden z nich nie tak dawno był jeszcze używany przez jakąś grupę młodzieżową, która z pewnością świetnie się bawiła! Niestety, ale zaczęło padać i musieliśmy szybko wracać z powrotem. Na szczęście wieczorem przejaśniło się i mogliśmy rozpalić ognisko, zrobić grilla i napić się mojego ulubionego czerwonego wina.

Następnego dnia, 27 września, nie padało i zgodnie z planami, popłynęliśmy do Wodospadu Moon River Falls, położonym na rzece o bardzo właściwej nazwie, Moon River (Rzeka Księżycowa) - skalne połacie o niesamowitych kształtach rzeczywiście były jak z księżyca! Po raz pierwszy dopłynąłem do tego wodospadu w 2003 r. i zawsze wspominałem te spektakularne widoki! W lato ten wodospad jest bardzo popularnym miejscem dla turystów, którzy tam przybywają i niektórzy skaczą ze skał do powstałego w górnej części w skale głębokiego „basenu”. Niestety, ale ponad miesiąc temu, na początku sierpnia 2009 r. zdarzył się tam tragiczny wypadek - siedem osób zostało porwanych przez wzburzone wody wodospadu i trzy z nich utopiły się - jedną z ofiar był dwudziestu-kilku letni turysta z Polski. Do dzisiaj pamiętam zdjęcia, zamieszczone na pierwszej stronie dziennika „The Toronto Star”, pokazujące jego rodziców klęczących na skale koło jego wyciągniętego z wody ciała... Z daleka widzieliśmy na brzegu biały krzyż, upamiętniający tą tragedię. Ponieważ był to wrzesień, nikogo prócz nas nie było i mogliśmy podziwiać niesamowite formacje skalne. Poziom wody był o wiele niższy, niż w sierpniu, gdy się zdarzył ten wypadek, ale pomimo tego wodospady były imponujące! Po zjedzeniu lunchu na szczycie wodospadu, zaczęliśmy wiosłować z powrotem; po drodze zatrzymaliśmy się na przystani w Moon River Marina, kupiliśmy parę zimnych piw i niebawem dotarliśmy z powrotem do naszego miejsca.

Ostatni dzień powitał nas wiatrem, deszczem, burzą i błyskawicami. Lynn i Wayne, którzy wcześnie wstali, pożegnali się z nami i korzystając z przejściowej przerwie w deszczu, odpłynęli do parkingu na Pete’s Place. Niestety, ale my nie mieliśmy takiego szczęścia - gdy już się spakowaliśmy, rozpętała się straszna burza, okropnie padało, wiało, a do tego co chwila widzieliśmy błyskawice i słyszeliśmy coraz głośniejsze grzmoty burzy. Na szczęście nie zdjęliśmy jeszcze plandeki przeciwdeszczowej i zapewniała ona całkiem dobrą ochronę od tej nieprzyjemnej pogody. Wreszcie burza się oddaliła i korzystając z chwilowej poprawy pogody, szybko wsiedliśmy do kanu i zaczęliśmy wiosłować, co wymagało trochę wysiłku z powodu nadal wiejącego wiatru. Kilkaset metrów przez dokiem wiatr się znacznie wzmógł i z ledwością udawało się nam posuwać kanu do przodu, jak też utrzymywać go pod właściwym kątem do coraz większych fal, ale w końcu szczęśliwie dopłynęliśmy do celu. Gdy oddawaliśmy kanu, spotkaliśmy strażnika parku który powiedział, że właśnie widział czarnego niedźwiedzia na tym parkingu. Ale to nie było wszystko: dodał, że poprzedniego dnia, gdy my popłynęliśmy do wodospadu na Moon River, widział na naszym miejscu biwakowym baraszkującego niedźwiedzia! Mówił, że w tym roku niedźwiedzie były bardzo aktywne na wszystkich tych miejscach kempingowych znajdujących się na Blackstone Harbour i chociaż nie zaatakowały nikogo, wyrządziły wiele szkód, uszkadzając namioty i podręczne lodówki z jedzeniem, ukradły wiele jedzenia i bardzo dużo osób dzwoniło z tego powodu na policję! Ale co najciekawsze - nasze miejsce biwakowe nr 509 miało najgorszą reputację jeżeli chodzi o tegoroczne problemy z niedźwiedziami! Może i dobrze, iż się o tym nie dowiedzieliśmy przed przyjazdem do parku...

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?
W parku jest kilka szlaków pieszych.
Porady i ważne informacje
  • Kanu można wypożyczyć w parku i należy przedtem je telefonicznie zarezerwować, kosztują ok. $40 dziennie.

  • Na miejscu kempingowym może być maksymalnie 3 namioty/6 osób; płaci się ok. $11 za noc od osoby.

  • Warto mieć zarezerwowane miejsce kempingowe PRZED przyjazdem do parku, czasem wszystkie miejsca są zajęte.

  • W miasteczku MacTier można zrobić zakupy (ok. 25 minut samochodem).

  • W pobliskiej przystani Moon River Marina można zrobić podstawowe zakupy, jak też kupić napoje alkoholowe.
Autor: Jack / 2009.09
Komentarze:
Brak komentarzy.