Oferty dnia

Chińska Republika Ludowa - Hong Kong - relacja z wakacji

Zdjecie - Chińska Republika Ludowa - Hong Kong

W Hong Kongu spędziliśmy 5 nocy 4 pełne pochmurno-deszczowe dni. Ciężko było wyjeżdżać z sielankowej Tajlandii. W drodze z Pattayi do Bangkoku nasz autobus mijał dosłownie o parę metrów stojącą na poboczu autostrady płonąca cysternę. Paliła się tylna część cysterny, a jej kierowca uciekł w pole. A nasz pan kierowca porostu beztrosko przejechał obok...no cóż, to w końcu Azja - safety first :).

Z Bangkoku do Hong Kongu lecieliśmy dość egzotycznymi liniami Qatar Airways. Jak na arabskie linie przystało było bardzo elegancko i przyjemnie. W Hong Kongu lądowaliśmy już po zmroku. Wysłany z hotelu autobus wiózł nas przez pół miasta do Kawloon, dzięki czemu mogliśmy podziwiać gęstwinę ogromnych apartamentowców i tysiące kolorowych neonów. Szczególnie ulice Kawloon zachwyciły nas kolorami.

Zatrzymaliśmy się w hotelu Kimberley, w samym sercu Kawloon. Typowy trzygwiazdkowy miejski hotel. Nic specjalnego, ale jest wszystko czego potrzeba, szczególnie, ze w Hong Kongu nastawialiśmy się głownie na zwiedzanie. Świetna lokacja. Pełno restauracji wokoło, bardzo blisko do stacji metra Tsim Sha Tsui, trochę dłuższy spacerek do przystani promu Star Ferry i do słynnej Alei Gwiazd, z której rozciąga się spektakularny widok na Hong Kong i otaczające go wzgórza. Ogólnie hotel godny polecenia.

Niepewna pogoda popsuła nam trochę plany, ale i tak pobyt w Hong Kongu był bardzo udany. To fascynujące miasto. Jest tak gęsto zaludnione, że nigdy chyba nie widzieliśmy takich tłumów na ulicach. Każdy wolny skrawek ziemi jest wykorzystany pod budowę. Na tle pełnego drapaczy chmur Hong Kongu Kawloon prezentuje się znacznie skromniej ale, za to, bardzo egzotycznie. Właśnie w Kawloon czuliśmy się jak w Chinach. Liczne restauracje rozsiewające wokół zapachy chińskich potraw, kolorowe witryny, liczne sklepy z egzotycznymi medykamentami i kolorowy tłum tworzą niepowtarzalną atmosferę.

Wystarczy przepłynąć na druga stronę cieśniny Victoria Harbour, żeby znaleźć się w zupełnie innym świecie. Niebotyczne wieżowce, ruch uliczny, charakterystyczne piętrowe tramwaje i autobusy oraz piękne otoczone wieżowcami parki tworzą zupełnie odmienny klimat.

Na cieśninie Victoria Harbour panuje spory ruch. Liczne historyczne promy Star Ferry, statki wycieczkowe, transportowce wszelkiej maści i wielkości, barki i holowniki, stare lodzie z czerwonymi żaglami i nowoczesne jachty tworzą ciekawa mozaikę.

W nocy Hong Kong zachwyca kolorowymi światłami. Wielkie i mniejsze budynki, ulice, nawet statki w cieśninie mienią się barwami tęczy. Codziennie o 19-tej odbywa się piękny pokaz świateł. Spektakl ten trwa 20 minut a muzyka i światła robią niesamowite wrażenie. Od strony Kawloon najlepiej podziwiać ten show z Alei Gwiazd. Jest to miejsce godne odwiedzenia również za dnia. Świetnie widać stamtąd Hong Kong. Na deptaku wzdłuż Alei Gwiazd znajduje się kilka pomników, w tym pomnik legendarnego Bruce Lee, oraz gwiazdy na trotuarze z odciskami rak i podpisami znanych hongkondzkich aktorów, jak np. Jackie Chan.

Pierwszego dnia, z powodu kiepskiej pogody zrezygnowaliśmy z pójścia do słynnego parku rozrywki Ocean Park ale postanowiliśmy dostać się na równie słynny punkt widokowy Victoria Peak (Wzgórze Viktorii) górujący nad miastem. Niestety pogoda była bardzo kiepska a zachmurzenie takie, że nie widać było nawet dachów wieżowców. Po przejściu przez piękny, otoczony drapaczami chmur, Victoria Park dotarliśmy do dolnej stacji zabytkowej stromotorowej kolejki jadącej na Victoria Peak. Tam, jednak, zdecydowanie odradzono nam jazdę na goreć - z powodu gęstych chmur szanse na jakikolwiek widok były zerowe. Zawiedzeni powłóczyliśmy się po mieście, pochodziliśmy po ogromnych shoppingach i przepłynęliśmy się parę razy promem Star Ferry po Victoria Harbour. Spacerowanie po mieście możliwe było dzięki zadaszonym chodnikom :). Odwiedziliśmy tez słynny targ Ladies Market.

Drugiego dnia pogoda, choć dalej nienajlepsza, nieco się poprawiła i, po przejechaniu metrem z Kawloon do stacji Central, doszliśmy do dolnej stacji kolejki i wjechaliśmy na Victoria Peak. Wzgórze Wiktorii to najwyższe wzniesienie na wyspie Hong Kong i w całej byłej kolonii. Ma wysokość 552 metrów. Ponieważ rozciąga się z niego wspaniały widok, jest atrakcją turystyczną odwiedzaną przez 6 mln osób rocznie. Na Wzgórze Wiktorii można wjechać zabytkową kolejką lub autobusem miejskim.

Mieliśmy wielkie szczęście bo po wjechaniu na górę udało nam się zobaczyć wspaniałą panoramę Hong Kongu i zrobić trochę zdjęć zanim pogoda zaczęła się psuć. U Na szczycie spędziliśmy kilka godzin. A jest tam co robić - jest tam muzeum figur woskowych, piękny szlak wiodący wokół szczytu, liczne sklepy z pamiątkami, restauracje, kafejki, itp. Co jakiś czas chmury rozsuwały się na chwile odsłaniając wspaniałą panoramę miasta. Mogliśmy ją też podziwiać już po zapadnięciu zmroku tuż przed zjechaniem na dol. Bilet powrotny na kolejkę The Peak Tram kosztuje 40 HK dolarów od osoby (ok. 5,5 USD). Najlepiej zapłacić kartą Octopus, o której napiszę później. Nie trzeba wtedy stać w kolejce do kasy a tylko w kolejce do kolejki :).

Trzeciego dnia udaliśmy się na wyspę Lantau. Pogoda była w kratkę, ale spędziliśmy tam wspaniały dzień. Wyprawę na wyspę Lantau opisałem w oddzielnej podróży: http://www.travelmaniacy.pl/profil,1713,podroze,4527,chinska_republika_ludowa.

Na czwarty dzień planowaliśmy popłynąć na wyspę Makau ale deszczowa pogoda pokrzyżowała nasze plany. Dzień ten spędziliśmy zwiedzając Kawloon i Hong Kong.

I po kolejnej, piątej nocy w Hong Kongu mieliśmy jeszcze parę godzin na poszwendanie się po Kawloon i trzeba się było zbierać na lotnisko. Samolot do Singapuru był opóźniony wiec w Singapurze musieliśmy gnać piegiem przez cale ogromne lotnisko żeby zdążyć na samolot do Adelajdy :).

Liczący ponad 7 milionów mieszkańców Hong Kong to niezwykle miasto. Stanowi on (drugi obok Makau) specjalny region administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej. Hongkong zajmuje półwysep Koulun oraz liczne przybrzeżne wyspy. Największe z wysp to: Lantau (147,16 km2), Hongkong (80,5 km2) oraz Lamma (13,55 km2). Wyspa Hongkong jest położona na Morzu Południowochińskim, przy ujściu Rzeki Perłowej (Zhu Jiang). Cieśniną oddzielającą wyspę od półwyspu jest Port Wiktorii (Victoria Harbour), jeden z najgłębszych portów świata. Nowe Terytoria zajmują około 200 przybrzeżnych wysp i wysepek. Cały okręg liczy 234 wyspy. W krajobrazie Hongkongu dominują pagórki, często ze stromymi zboczami. Najwyższym szczytem jest Tai Mo Shan, osiągający 958 m n.p.m. Niziny zajmują północno-zachodnią część półwyspu. Hongkong leży 60 km na wschód od Makau (na przeciwległym brzegu ujścia Rzeki Perłowej). Po drugiej stronie chińskiej granicy leży Shenzhen. Na całej powierzchni 1104 km2 mniej niż 25% jest zajętych przez zabudowę. Resztę zajmują parki i rezerwaty przyrody.

Klimat Hongkongu jest zwrotnikowy, monsunowy. W zimie jest zimno i sucho, latem gorąco i wilgotno, a jesienią ciepło, słonecznie i sucho. W Hongkongu sporadycznie występują tajfuny.

Gospodarka Hongkongu ma najlepszy na świecie Wskaźnik Wolności. Potęga gospodarcza Hongkongu została zbudowana na wieloletnim rozwijaniu wymiany towarowej ChRL ze światem. Od lat pełni rolę jednego ze światowych centr handlowo-finansowych.

Hong Kong posiada znakomicie rozwiązaną i niezawodnie funkcjonującą komunikację miejską. Nas szczególnie zafascynowało tamtejsze metro, które posiada aż 10 linii biegnących często pod powierzchnią morza! System informacji, oznakowań i stacji przesiadkowych powoduje, że łatwo się nim przemieszczać i ciężko zgubić :). Do tego dochodzi wiele linii autobusowych, tramwajowych i historyczne promy Star Ferry, które kursują po cieśninie Victoria Harbour od 1888 roku! Ceny biletów na prom to 2,80 - 3,40 HK dolarów (ok 40 centów amerykańskich). Za wszystkie środki komunikacji można płacić tzw. Octopus Card. Standardowa karta kosztuje 150 HK dolarów i posiada 100 HK dolarów kredytu na przejazdy. Pozostałe 50 HK dolarów to depozyt za kartę. Każdy przejazd powoduje odjecie z kredytu opłaty za dany bilet. Kartę tą można zawsze doładować. Przed wyjazdem z miasta kartę należy zwrócić żeby otrzymać z powrotem zapłacony depozyt. Przejazdy opłacane kartą są nieco tańsze niż opłata za zwykły bilet.

Teraz o jedzeniu. W Hong Kongu, a specjalne w Kawloon aż roi się od restauracji. Można tu posmakować prawdziwej chińskiej kuchni. Restauracje są pełne mieszkańców Hong Kongu o każdej porze dnia. Chińczycy lubią celebrować swoje posiłki. Wybór potraw jest przeogromny. Dla osób bardziej konserwatywnych w tym względzie znajdzie się zawsze cos zjadliwego. Dla wielbicieli „chińszczyzny”, jak choćby ja, to istny raj :). Oprócz tego są tam wspaniale cukiernie, super pizzerie i oczywiście typowe fast food-y. Słowem: dla każdego cos dobrego :).

W Hong Kongu kupiłem sobie nowy aparat. Przy okazji zauważyłem jakimi zawziętymi handlarzami są Chińczycy. Zawsze starają się oskubać klienta na ile się da i denerwują się i obrażają jeśli się za bardzo targujesz. Zupełnie inaczej niż przemili Tajowie. Dobra rada: jeśli chcecie cos kupić w Hong Kongu musicie mieć pojęcie ile dana rzecz jest warta i ile jesteście gotowi za nią zapłacić. Jeśli na początku nie pokażecie, że wiecie w czym rzecz - Chińczyk nie ustąpi :). Paru sprzedawców chciało mnie obedrzeć na chama ze skory. Mimo, że zorientowali się, że nie ze mną te numery, nie chcieli odpuścić. Bogatszy o te doświadczenia kupiłem aparat za bardzo dobrą cenę w trzecim sklepie :).

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: kangur / 2013.04
Komentarze:

gmariusz8
2013-07-31

Interesujacy opis :)