Oferty dnia

Oman - Kraina mirrą i kadzidłem pachnąca.... - relacja z wakacji

Zdjecie - Oman - Kraina mirrą i kadzidłem pachnąca....
Oman… bardzo piękny i ciekawy kraj, jeszcze nie zadeptany przez rzesze turystów, jeszcze nie do końca odkryty i poznany; dla nas – pozostający wciąż jeszcze nieco tajemniczy….

Nasza wycieczka nie rozpoczęła się od Omanu, ale przekornie zaczęłam właśnie od tej części naszej tegorocznej eskapady.

Przyznam, że to właśnie głównie Oman chodził mi po głowie od jakiegoś czasu...; była nawet w ofercie r.pl taka fajna wycieczka do Omanu (”Dookoła Arabii”) - z większą ilością Omanu w Omanie:), na którą robiłam zakusy, ale niestety nie dochodziła do skutku; Rainbow w kółko odwoływało kolejne terminy..., więc żeby zaspokoić choć troszkę chęć zobaczenia tego tajemniczego kraju zdecydowaliśmy się na jedyną dostepną opcję z Omanem w naszym terminie, czyli ”Złote Wrota Pustyni” (na którą przyznam, że zachęcił mnie trochę swoimi opisami i zdjęciami - nasz portalowy obieżyświat Oskar)- choć w tej opcji jest to tak naprawdę zaledwie malutki rzut okiem na ten nieznany kraj.

Głównym uczuciem towarzyszącym po tej wycieczce jest więc niedosyt, bo troszkę za mało było tego Omanu w Omanie, bo cóż to jest te kilka śmiesznych dni... ?, ale jak zawsze – taki krótki pobyt rozbudza tylko pragnienie na więcej…. i już wiem, a przynajmniej mam taką nadzieję, że marzenie o Omanie wejdzie kiedyś w kolejną fazę – bo następnym razem bardzo chciałabym poznać południe tego kraju, zasmakować górskich widoków Hadżaru łącznie z trekkingiem, poobcować z tamtejszą przyrodą, poczuć powiew wiatru na omańskiej pustyni, spędzić na niej noc pod rozgwieżdżonym niebem, uczestniczyć w nocnej obserwacji wielkich żółwi, które składają tam jaja, nacieszyć oczy pięknymi oazami i poznać choć trochę klimat Szlaku Kadzidlanego niedaleko Salali w regionie Dhofar, no i koniecznie poszaleć jeepami po piaskach Wahiba Sands :) - to wszystko jest być może przed nami... więc pewnie kiedyś tam wrócimy …… ale jedno jest pewne: będę rozmyślać o Omanie...o powrocie do tej Krainy Baśni z Tysiąca i jednej Nocy....

Oman to chyba jeden z najbardziej egzotycznych krajów na Półwyspie Arabskim, a w porówaniu a sąsiadami - to bardzo różniący się od nich prawdziwy powiew dalekiego Orientu... ,bo Oman niczego nie udaje..., niczego nie musi udowadniać światu.... Nie ma tu zachwycających wielkoscią wieżowców, nie ma gigantycznych galerii handlowych, żadnych ultranowoczesnych rozwiązań, które mają zadziwiać, szokować, powodowac zazdrość świata i nie ma też tego wszystkiego co musi być NAJ... ale jest za to wszechobecny zapach kadzideł, aromat przypraw, są wspaniałe, klimatyczne i prawdziwe kolorowe souki (których nikt nie buduje jako nowe w starym stylu, bo one naprawdę są wiekowe...i nie muszą udawać starych...); ale w tym wszystkim znajdziecie też piękne luksusowe hotele, są równiutkie jak stół autostrady, znajdą się też nowoczesne budynki, jest internet, itd...ale to wszystko jest tu w takiej nieprzytłaczającej skali, która pozwoliła zachować tradycyjny charakter kraju, który być może pozostał jednym z ostatnich takich autentycznych miejsc łączących Orient z resztą świata.


Tym razem nie będę się jednak zbytnio rozpisywać o Omanie, bo nasz pobyt w tym pięknym (i bogatym) kraju był zbyt krótki by tworzyć coś, co tak naprawdę nie zasługuje na miano Relacji, poprzestanę więc tylko na osobistych odczuciach i subiektywnych wrażeniach, a zdjęcia niech przemówią za mnie…. bo czasami jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów…..

Oman naprawdę intensywnie pachnie pięknie kadzidłem i mirrą…, na każdym suku, w każdym sklepiku, w kawiarence, nawet w hotelach - unosi się dyskretny zapach tej aromatycznej starożytnej żywicy; ale oprócz kadzidła Oman pachnie też egzotycznymi przyprawami będącymi nieodłączną cześcią świata orientu, oszałamia też kolorami arabskich souków… ach... szkoda tylko, że tak rzadko można jeszcze zobaczyć tu ludzi na wielbłądach - bądź co bądź to widok prawdziwie egzotyczny, no ale jest 21 wiek i omańczycy zamienili swoje wielbłądy na smoki V8 z napędem 4x4 :)
Oman poza mirrą i kadzidłem to również wszechobecne falaje (faladże) i handżary o czym napiszę trochę więcej pod zdjęciami.

Jest tu jednak coś jeszcze.... coś dość rzadkiego w dzisiejszym świecie.... a daje się to zauważyć od razu – to uśmiech tutejszych ludzi, prawdziwie życzliwy, bez chęci zarobienia na nas, bez żadnych ukrytych intencji, po prostu taki szczery uśmiech przypadkowego przechodnia na zwykłe Dzień Dobry … taka miła rzecz… prawie zupełnie zapomniana już w naszej europejskiej rzeczywistości, ale tacy właśnie uśmiechnięci są Omańczycy, ludzie, którzy napraawdę lubią innych ludzi i kochają swojego Sułtana.

Zgodnie z programem wycieczki zwiedzaliśmy kilka wspaniałych historycznych miejsc: ciekawe i niezwykle malownicze Forty, urokliwą, pięknie położoną Nizwę, Wielki Meczet Sułtana Kabusa w Maskacie, którego wnetrza robią wrażenie wcale nie mniejsze niż ten bardziej znany w Abu Dhabi, zwiedzaliśmy też kilka mniejszych ale urokliwych fortów, ciekawy Pałac Sułtana Kabusa (z zewnatrz) na ogromnym, ukwieconym pieknie terenie, fantastyczne Muzeum Kultury i Tradycji Omanu (Bait al Zubair) z bardzo ciekawą kolekcją przepięknych rzeczy, ciekawe, kolorowe souki przyprawiajace o zawrót głowy (szczególnie te w Nizwie i w Maskacie (Muttrah Soukh), a w czasie przejazdów mogliśmy obserwować część codziennego życia Omanu, podziwiać z daleka widoki pasm gór Hadżar, obłędne widoki pustyni, smakować wspaniałe daktyle i bezustannie wąchać aromatyczne kadzidło (bez węgla trybularzowego:).

Sam Maskat zasługuje na większą uwagę: to przepięknie położone miasto, z widokami na niesamowite skały jakby ”wbudowane” w infrastrukturę miasta i ta bliskość pieknych gór wokół...; Urzeka też atmosfera tego miasta; tutaj czuje się naprawdę ten prawdziwy orient; niby wszystko wokół jest takie typowe dla krajów arabskich, te kolory, widoczne strzeliste minarety meczetów, na uliacach kobiety w czarnych abajach, mężczyźni w jasnych diszdaszach i w kummach na głowie, na straganach wszystko to, co można znaleźć na wielu arabskich sukach w wielu krajach... a jednak jest inaczej... dlaczego? - bo to żywy organizm miasta, a nie żadna tam atrakcja dla turystów, żaden teatrzyk czy skansen ku radości tysięcy ludzi z całego świata to własnie wyróżnia Oman - że wokół kręcą się sami omańczycy, i nie słychać wszystkich języków wieży Babel i coś niespotykanego, ale na straganach nie ma chińszczyzny:)) - dacie wiarę? :)


Podsumowując: co tak pokrótce można powiedzieć o Omanie oprócz tego, że jest mega egzotycznie-orientalnie i że pachnie kadzidłem – bo to już wiemy :) ?

Tak samo jak kraj ten jest mało popularny turystycznie, tak samo nikła jest nasza wiedza wyjściowa o nim; a tu zaskoczy niejednego odwiedzającego, że Sułtanat Omanu to w obecnych czasach bogata kraina, żeby nie powiedzieć mlekiem i miodem płynąca, bo znacznie bardziej jest to dziś Kraina ociekająca ropą (dzięki której ani miodu, ani tego ptasiego mleka tu nie braknie:)) mało kto o tym wie i podejrzewa, że Oman posiada spore zasoby ropy, gazu i złota, co stanowi podstawę gospodarki tego kraju i 50% PKB; choć oczywiście aż takie gejzery czarnego złota jak w sąsiednich Emiratach tu nie tryskają:)

Zdziwienie, prawda? ….

:) no tak…. bo przecież tutaj nie znajdziecie kompletnie niczego takiego co przypominało by pobliski Dubaj; nie ma tu żadnych sztucznych wysp usypanych na morzu za miliardy dolarów; nie ma śnieżnych stoków narciarskich na środku goracej pustyni; nie ma tych wszystkich największych, najwyższych, najkrzywszych, najdroższych, najzłotszych itd... ; nie ma niczego – co zadziwiałoby świat, bo Oman prowadzi zupełnie inną politykę i zmierza ku innej przyszłości;

Sułtan nie ma kompleksów i nie potrzebuje rozgłosu i nie zależy im nawet za bardzo na turystyce masowej, ba! nawet im to raczej nie w smak, bo zdają sobie sprawę, że masowi turyści tylko zadepczą i zaśmiecą ich piękny kraj, a wcale nie tak znacznie wzbogacą im skarbiec; wolą więc tę garstkę bogaczy, którzy przybywają ze świata na wypoczynek do Omanu z dala od utartych ścieżek i zostawiają w ociekających luksusem hotelach i rezydencjach-pałacach - tyle kasy, co kilka tysięcy wycieczek takich maluczkich jak my:) (a takich lowcostowych wycieczkowiczów - jest tu póki co naprawdę jak na lekarstwo).

Oman zaskakuje czystością i porządkiem. Przyzwyczajeni do arabskiego „pierdzielniczka” z krajów Afryki północnej – spodziewamy się tu ujrzeć coś podobnego – a tu figa z makiem!!! – ład i porządek dają po oczach!
Poza tym gołym okiem widoczna jest ogólna zamożność mieszkańców, wystarczy popatrzeć na ich domy, samochody, żeby wiedzieć, że nie spotkamy tu żadnych slumsów, ani bud skleconych z byle czego, nie znajdziemy tu jakichś koszmarnych blaszanych „domostw” z tonami śmieci wokół, jakie dobrze wszyscy znamy z krajów Maghrebu :).

Kolejna rzecz: samochody! – no takie fury jakie tu jeżdżą po drogach – to daj nam Panie Boże i w Polsce! ale to marzenie ściętej głowy…. u nas raczej nie prędko przeciętny Kowalski czy Nowak będzie jeździł smoczkiem z silnikiem 200kM za 200-300 tys zł:) ; no i te omańskie drogi… - te które widzieliśmy naprawdę są fantastyczne! wysokiej jakości betonowe kilkupasowe trasy, pozwalają tnąć przez kraj, że aż miło, zwłaszcza przy takiej cenie paliwa:), bajkowa cena 1-1,5 zł za litr/benzyny brzmi fajnie :).

Poza tym Oman to kraj wielkości Polski, a mieszkańców jest coś około 4,5 mln; a więc ani korki ani żaden specjalny tłok raczej tu Wam nie grozi:).

Uff… miało być króciutko...:)- ale musiałam napisać - takie moje ogólne spostrzeżenia; a poza tym Oman, który my widzieliśmy na tej wycieczce - to góry, pustynie, oazy daktylowe, faladże i forty, forty i forty…. większe i mniejsze, starsze i młodsze; wszystkie ciekawe i bardzo malownicze.

Jest jednak jedna rzecz, która zdecydowanie bardziej podobała mi się w Maroku (ale to moja subiektywna ocena, inni mogą uważać inaczej) – marokańskie kolory mijanych krajobrazów były zdecydowanie ciekawsze; tak wspaniałych kolorowych i różnorodnych gór- jak w Maroku- nie widziałam nigdzie indziej na świecie; poza tym barwy Maroka (Południa) są bardzo soczyste (przynajmniej wiosną) – ta intensywna zieleń, te ochrowe czerwienie skał, zdecydowane żółtości piasków pustyni – to wszystko eksploduje wręcz paletą barw, natomiast kolorystycznie Oman jest trochę bardziej monotonny…. krajobraz jest raczej jednostajnie ”wyblakły” i ostro żółty w intensywnym słońcu; przynajmniej w jego północnej części; więcej tam beżu i jasnej żółtości niż intensywnych kolorów Maroka, a pasma gór Hadżar mimo surowego piękna nie wywołują aż takich emocji widokowych jak ośnieżone szczyty Atlasu.

Zapytacie pewnie czy warto odwiedzic Oman? - ja jestem zawsze daleka od namawiania czy zniechęcania do odwiedzenia danego kraju/miejsca, bo trudno w tej sprawie utrafić w czyjeś gusta; wiadomo, że - to, co się podoba jednemu- dla innego może być nudne i odwrotnie i wiem, że moja opinia nie jest informacją miarodajną, bo ani ze mnie znawca, ani bywalec Omanu, bo za króciutko tu byliśmy i za mało zobaczyliśmy, ale na podstawie tylko tych omańskich ”strzępków”, których dostąpiliśmy - śmiało mogę podsumować, że to bez wątpienia piękny kraj, ciekawy (znacznie ciekawszy niż Emiraty), który zadziwia zabytkami wpisanymi na listę UNESCO, który przywita Was uśmiechem i gościnnością mieszakńców; który zauroczy widokami pięknych surowych gór, który słynie z przepieknych piaszczystych plaż (nie dane nam było niestety ich zobaczyć), który słynie przciez z tajemniczej, ogromnej pustyni al Rab al Khali ; jeśli chcecie więc odkryć tę magię orientu..., odkryć to, co jeszcze jest niepoznane.... i zachwycić się naprawdę zmysłowym zapachem kadzidła - to wybierzcie się do tego Omanu.


Myślę, że warto poznać ten mało znany turystom kraj by ”odkryć go” dla siebie, i po to aby przekonać się, ile prawdy jest w stwierdzeniu: że ”Piękno ma swój adres – ten adres to właśnie Oman”.

Na tym już poprzestanę bez tworzenia zbędnych opisów; i tym razem pozwolę moim fotkom przemówić za mnie…:)


Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?
na tej wycieczce (”Złote wrota pustyni”) za dużo tego Omanu nie zobaczyliśmy, ale już nawet to, co udało się zobaczyć, pozwoliło na wyrobienie sobie własnego zdania; nas ten kraj niekłamanie zachwycił....

Odwiedzone miejsca (programowe):

• Fort-Zamek Jabreen – imponująca budowla, który została zbudowana przez dynastię Yaruba, w latach 1680-1690;

• Fort Bahla – potężna, gliniana twierdza zbudowana z w XVII wieku , ale wcześniej istniał tu perski Fort z lat 1600-1610; obiekt jest wpisany na listę Unesco;

• Nizwa- pięknie położone miasto u podnóża gór Al-Dżabal al-Achdar; Nizwa była stolicą Omanu w VI i VII wieku ne; dziś słynie z rzemiosła artystycznego (głównie ceramika), o czym można się przekonać na wspaniałym, starym suku;

• Birkat al Mouz/Mawz – stara gliniana wioska, obecnie w stanie bardzo malowniczej ruiny;

• Faladża Al-Khatmeen – jedna z 5 tysięcy omańskich faladży (nawadniających systemów irygacyjnych) działających do dziś, najstarsze funkcjonują tu od V wieku ne; a pięć z nich znajduje się na liście Unesco;

• Maskat- piękne, klimatyczne, największe miasto Omanu będące jego stolicą, ze słynną nadmorska dzielnicą Muttrah, będąca wizytówką miasta i główną atrakcją turystyczną z licznymi ciekawymi miejscami do zobaczenia, m.in portugalskie forty: Al Mirani i Al Dżalali, Pałac Sułtana Kabuusa – Al Alam; fantastyczne Muzeum Tradycji i Kultury Omanu- Bait Al Zubair, Wielki Meczet Sułtana Kabuusa, czy tradycyjny arabski (i bardzo ciekawy) Muttrah Soukh;

• Fort Nakhal – ogromna fortyfikacja sięgająca historią do czasów przedislamskich; obecny jej kształt pochodzi z XVII wieku;

• Sohar – programowy punkt, który powinien być skreślony z miejsc na trasie, ponieważ jest tu tylko przystanek (przerwa na lunch w galerii handlowej) i niczego się tu nie zwiedza; a szkoda…, bo to ponoć miasto silnie związane z legendą o Sindbadzie Żeglarzu;

Porady i ważne informacje
kilka praktycznych rad odnośnie dress code'u, głównie dla Pań:
- naczytałam się wcześniej nieco o tym Omanie i ”miałam mały problem” jakie ciuchy tam zabrać?; bo wiadomo- gorąco tam przecież! Oman to kraj muzułmański; i wprawdzie poza meczetami normalny strój letni nie jest tam niczym dziwnym, ale określenie ”normalny strój letni” dla każdego może znaczyć nie to samo:); - koszulki i bluzeczki na ramiączka, podobnie jak odzież zwiewna mocno wydekoltowana- w tym kraju będą raczej nieprzyzwoite; niezabronione oczywiście, ale z racji poszanowania lokalnych zwyczajów uznałam więc, że najbezpieczniej i najstosowniej będzie przygotować sobie coś cienkiego (bo tam gorąco), przewiewnego, ale nieprześwitującego i z rękawkiem 3/4; może być też zwykły przed łokieć, aby zakrywał ramiona; szorty i mini spódniczki - w moim przypadku nie były problemem, bo takich rzeczy na wycieczkach nie noszę (no chyba że na plażę), ale paradować w tym po mieście- również nie jest mile widziane; z uwagi na wygodę w podróży najlepszą opcją są cienkie spodnie: 3/4 rybaczki bądź długie i luźne; spódnice za kolana j oczywiście też, ale te w podróży nie są już takie wygodne jak spodnie, ale niektóre Panie wolą - więc jak najbardziej można.
- wszelka odzież ”wabiąca” w rozumieniu europejskim (mocno porozcinane, tudzież wydekoltowane koszulki, również te króciutkie z brzuchem na wierzchu (i o zgrozo! nie daj Boże z widocznymi kolczykami w pępku!) , wszelkie spodenki kusząco odkrywające pośladki, tudzież widoczne stringi, itd- są wręcz niedopuszczalne - takie stroje może nie grożą jeszcze aresztem (choć kto wie?:), ale z pewnością wzbudzą sensację wśród lokalesów! :)

- dress code dla Panów: krótkie spodenki i T-shirt,(do meczetów długie spodnie) i koniec :)

- Pieniądze - wymiany najlepiej dokonać jeszcze w Emiaratch, bo potem może byC problem; kantory w Omanie wprawdzie są, ale nie ma za bardzo czasu na ich szukanie; my sami nie wiedzieliśmy czy wymieniać, czy nie wymieniać ?, a jeśli- to ile? ; w końcu po informacjach od przewodniczki zdecydowaliśmy się ruszyć do Omanu bez wymiany :); tam w zasadzie wszędzie można płacić dirhamami emirackimi i dolarami ( dirhamy przyjmowali i na sukach, i w knajpach i w marketach), a tam gdzie chcieli tylko i wyłącznie omańskie riale, np, w Galerii handlowej w Sohar, można było bez problemu zapłacić kartą i po kłopocie; tak więc gdzie sie dało płaciliśmy dirhamami emirackimi, których na poczatku wymieniliśmy nieco za dużo, wiec ostatniego dnia i tak skończyło się wymianą tego co zostało z powrotem na dolary:) ;

- Lekarstwa - no tutaj jest problem: tak jak opisał to juz wcześniej Oskar- nie da rady wwieźć większości leków; te z kodeiną, sterydy i psychotropy oraz wszelkie silnie działające - zostaną skonfiskowane (ale bez żadnych konsekwencji), po prostu zabiorą i już; w drodze do Omanu nikt nas jednak nie sprawdzał, ale to tylko kwestia szczęścia; natomiast z powrotem przy wjeździe do Emiratów - trzepali nas już porządnie:); byli ludzie, którzy mieli całe kosmetyczki różnych medykamentów; niestety sprawdzenie tego wszystkiego (z wbijaniem tych wszystkich nazw do komputera i czytaniem składów) trwało strasznie długo....; po sprawdzeniu i nieznalezieniu niczego, co było na ich liście zakazane- całość oddali komu zabrali, no ale ten czas, który został stracony na granicy- był już nie do odzyskania;

- Alkohol - tutaj nie ma już zmiłuj! nie wolno posiadać żadnego alkoholu i to naprawdę nie są żarty; jak znajdą gdzieś w torbie czy w walizce, czy w autokarze (a sprawdzają dokładnie wszystkie półki i zakamarki) - można za to wdepnąć w poważne kłopoty lub często skończyć w areszcie; w sklepach w Omanie rzecz jasna żadnego alkoholu nie kupicie nigdzie! ; No, czyli fundują nam taki urlop w trzeźwości:):):)

- Gniazdka - królują brytyjskie (warto mieć przejściówkę), czasami w pokojach znajdzie się gdzieś jedno gniazdko europejskie, ale najczęściej gdzieś mocno daleko od jakiegoś lustra:) więc z wygodnego użycia np. suszarki do włosów- będą nici,
nadają się raczej tylko do wszelkich ładowarek; jednak wszędzie w recepcjach nie ma najmniejszego problemu z wypożyczeniem: zgłaszacie problem w recepcji , podajecie numer pokoju i za 3 minuty boy hotelowy puka do Waszych drzwi z przejściówką:)

- jeszcze słowko o hotelach: na terenie Omanu nocowaliśmy w dwóch różnych- jak to na objazdówkach - bez możliwości ich wyboru, ale oba hotele były naprawdę bardzo w porzadku, wręcz powiew luksusu...:

• w Nizwie - w fantastycznym 4* ”Al Diyar Hotel”;
• w Maskacie – w również świetnym 4* „Golden Tulip Headington”;
omańskie hotele są bardzo przyzwoite; dość drogie, bo nie ma ich za wiele, ale jakość tych, które są- jest naprawdę wysoka ; 4 gwiazdki w Omanie- to dużo wyższy standard niż to samo w Europie; przede wszystkim wyższa jest jakość i wyposażenia i usług i jest widoczne gołym okiem.

- dodatkowo (jako uzupełnienie informacji o Omanie) odsyłam do bardzo ciekawego artykułu, który znalazłam tu na TM :

http://www.travelmaniacy.pl/artykul,oman_-_ulubiona_destynacja_gwiazd_i_bogaczy,2981,4,0.html

faktycznie, Oman prowadzi kompletnie inną politykę niż sasiedzi emiratczycy; nie szastają tak kasą z ropy i nie zależy im na rekordach Guinessa :)

- chyba warto przeczytać książki o Omanie (polecone przez naszą przewodniczkę) :

1. ”W cieniu Minaretów” Marka Pindrala; (we wtorek wróciliśmy, a w czwartek już kupiłam:), narazie czeka jednak jeszcze w kolejce....

2. ”Angielka” Katherine Webb, barwna powieść, z akcją osadzoną w Omanie lat 50-tych XX w i jednocześnie pod koniec XIX w i na poczatku XX (akcja powieści dzieje się ”dwutorowo” w dwóch różnych odstępach czasowych, mniej więcej o 50 lat) w ciekawych czasach, kiedy w Omanie istniała ”dwuwładza”: Sułtanat Maskatu na Wybrzezu i Imamat Omanu w górach i na pustyni; dość burzliwe dzieje....; Książka ciekawa..., wciagająca i bardzo egzotyczna; (rówmież nabyłam i jestem właśnie w trakcie jej czytania); już mogę polecić, choć jestem dopiero w 1/3 :);
Autor: piea / 2018.02
Komentarze:

Antenka
2018-04-05

Ala- konkret i na temat -super :) fotki z Omanu super :)

AniaMW
2018-03-28

Na zdjęcia zerkałam, w miarę jak się pojawiały i jak miałam wolną chwilkę, a teraz przeczytałam - w całości (!), bez żadnych skrótów :), z zaciekawieniem, bo... nas też Omam najbardziej inspiruje z krajów tamtego rejonu. Z Twojego opisu wywnioskowałam, że "pachnie" jeszcze trochę Skandynawią :) skoro czysto i życzliwi, uśmiechnięci ludzie... a to bardzo lubimy.
Ciekawe, czy też tam dotrzemy.

piea
2018-03-21

a no nic a nic! :) Trzy dni w trzeźwości i wszędzie prohibicja !!!:) nooo... niektórym to było baaaardzo ciężko....;
Co do nowoczesności - to w Emiratach; Oman jest zupełnie inny w odbiorze; podobałby Ci się, nawet na trzeźwo :)

papuas
2018-03-21

NIC alkoholu?? Zero?? To ja mówię jak ten góral - pinkolę nie jadę; i żadne kadzidła i kadzenie mnie nie zachęcą :) Pustynie OK, ale człowiek nie wielbłąd; poszukam tych pustyń np. w Maroku - kiedyś. Do tego stres z lekami - nie jadę, tym bardziej że nowoczesność mało mnie pociąga. Tak, na fotkach z przyjemnością pooglądałem i dalsze oglądnę.

kawusia6
2018-03-04

Hmmm. krotko, ale zachęcająco. Zwłaszcza informacja o unoszących się zapach egzotycznych przypraw ( lubię poznawać inne kraje właśnie od takiej strony-kuchnia, przyprawy, zapachy, stroje). Na pewno jest to miejsce zupełnie inne od tego co nas otacza. Pewnie kiedyś się tam wybiorę na kilka dni.