Oferty dnia

Grecja - Kreta - Kavros (Knossos, Fajstos, Matala, Retymnon - relacja z wakacji

Zdjecie - Grecja - Kreta - Kavros (Knossos, Fajstos, Matala, Retymnon

Greckie wakacje - Kreta 2013 cz.II Knossos - Heraklion - Gortyna - Fajstos - Matala - Rethymnon.

Skarbnica przeszłości stanęła przed nami otworem, nie skorzystanie z zaproszenia historii byłoby zapewne grzechem. Malutkim samochodem, wraz z parą znajomych uzbrojeni w gps-a oraz plan zwiedzania wczesnym rankiem ruszyliśmy na spotkanie z fascynującymi śladami przeszłości.Grafik tego dnia przypominał dobrze napompowany balon - Knossos, Heraklion, Gortyna, Fajstos, Matala - ta trasa zwiedzania robi wrażenie, a ponadto wymaga dobrej organizacji i samodyscypliny, by jak najwięcej udało się zobaczyć.

Heraklion i Knossos
Stanowisko archeologiczne w Knossos oddalone jest niespełna kilka kilometrów od Heraklionu. Miejsce legenda, będące niegdyś centrum kultury minojskiej. Pierwszy pałac stanął tu ok.4 tys. lat temu. Zwiedzając Knossos należy pamiętać, że mamy do czynienia nie tylko z odnalezionymi śladami minojskiej kultury, ale również z rekonstrukcją. Pałac odkrył Minoas Kalokierinos w 1878r., a znaczących odkryć dokonał Arthur Evans. Spacerując po Knossos zobaczymy m.in. spichlerze i magazyny, dziedzińce, komnaty królewskie ozdobione freskami, salę tronową, fresk ze skokami byka, salę Podwójnych Toporów, korytarz procesyjny, propyleje, Drogę Królewską, schody, mury, system kanalizacyjny oraz pozostałości ceramiki. To wszystko rozbudza wyobraźnię i pozwala w pewien sposób otrzeć się o czasy które przeminęły bezpowrotnie.

Opuszczając minojski pałac kierujemy się w stronę stolicy wyspy - Heraklionu. Zaczynamy od wizyty w Muzeum Archeologicznym. W upalny dzień pobyt w klimatyzowanym budynku jest jak strzał w dziesiątkę...ale nie po to tu przyszliśmy. Ekspozycja muzeum robi spore wrażenie, to prawdziwy skarbiec - najstarsze eksponaty pochodzą z okresu minojskiego. Chociaż w tym dniu były otwarte tylko niektóre sale, to i tak było co oglądać i czym się zachwycać. Podziwiamy liczne rzeźby, pozostałości malowideł, mozaiki, bogato zdobioną ceramikę, gliniane naczynia, biżuterię. To tu możemy zobaczyć tajemniczy dysk z Fajstos(ok. XVII w. p.n.e.), figurki Bogini Wężów, ryton w kształcie głowy byka, złoty pierścień z grobu w Isopati, cuda, cudeńka. Prawdziwy miłośnik historii nie może ominąć tego miejsca. Zapewne warto skorzystać też z oferty Muzeum Historycznego, jednak na to dziś zupełnie nie mamy czasu...szkoda. Z klimatyzowanych muzealnych sal wychodzimy na upalne ulice Heraklionu kierując się powoli w stronę portu. Miasto sprawia wrażenie nowej metropolii - tu nie raz natrzęsła się ziemia, a bombardowania podczas Drugiej Wojny Światowej odcisnęły swoje piętno. W gąszczu nowoczesnych budynków, obok sklepów i restauracji, znaleźć można jednak pamiątki przeszłości - budynki, kościoły, fortyfikacje. Przy fontannie Morosiniego z 1628r. pstrykamy pamiątkowe zdjęcie, zwracamy oczy ku weneckiej loggi, zerkamy do kościoła św. Tytusa. Zabytkowy port w Heraklionie to przyjemne miejsce - pełno tu stateczków (ech, chciałoby się mieć choć jeden maleńki) oraz spacerowiczów. Wejście do basenu portowego zdobi zamek Koules, który niegdyś bronił miasto przed atakami wroga. Na murach fortecy zachował się kamienny lew - symbol Wenecji.Tuż obok portu stoją arsenał oraz doki remontowe. Marynistycznym widokiem żegnamy stolicę wyspy i malowniczą trasą udajemy się na południe Krety.

Gortyna i Fajstos
45km od Heraklionu położona jest historyczna Gortyna. Wzmianki o tym mieście znajdziemy w wielu starożytnych tekstach. W okresie świetności - w czasach rzymskich - Gortyna była stolicą wyspy. Wykopaliska rozpoczęły się tu w 1884r. i prowadzone są do dnia dzisiejszego. Teren stanowiska jest rozległy, dlatego udaje nam się zobaczyć tylko jego fragment. Uwagę zwracają bazylika św. Tytusa, której najstarsze fragmenty pochodzą z VI w., rzymski odeon z I w. n.e. oraz kamienne tablice z V w. p.n.e. stanowiące przykład najstarszego europejskiego prawa. Obok tych atrakcji są jeszcze inne: teatry, akwedukty, akropolis, świątynie - Apollona Pytyjskiego, świątynia Izydy i Serapisa, pałac gubernatora, łaźnie, stadion. Żałujemy, że czas nie pozwala na dłuższy spacer, ale jesteśmy radzi z wizyty w zabytkowej Gortynie.

Kolejny odcinek naszej podróży jest także malowniczy - góry, zakręty oraz błękit z dodatkiem bieli na suficie. Kierujemy się w stronę Fajstos, ale niestety trochę błądzimy. Po wskazówkach uprzejmego Greka - tam na wzgórzu za wami położone jest zabytkowe miasto - docieramy wreszcie do celu. Stanowisko archeologiczne w Fajstos obejmuje blisko 18000 metrów kwadratowych i robi spore wrażenie. Historia tego miejsca rozpoczyna się już w okresie neolitu. W XV w. p.n.e. zbudowano minojski pałac i miasto. Nowy pałac wzniesiony na fundamentach starego uległ zniszczeniu i wówczas Fajstos utraciło swoją świetność. Wykopaliska rozpoczęły się tu w 1884r. W wielu miejscach poczyniono prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne. Fajstos to typowy przykład architektury minojskiej. Zobaczymy tu liczne dziedzińce, świątynie, schody ceremonialne, perystyl, salę z alabastrowymi ławami, sale kolumnową, megarony, bramy, magazyny i warsztaty - a to wszystko dotknięte ręką czasu oraz zawiłością historii. Eksplorując ruiny chłoniemy klimat minionych czasów oraz ciągniemy za sznureczki wyobraźni. Czas nagli, trzeba ruszać dalej, na południowe wybrzeże Krety - do Matali.

Matala
Widok plaży w Matali prezentowany jest często w przewodnikach oraz na kartkach pocztowych - i nie ma się czemu dziwić, wszak to doskonała atrakcja turystyczna. Wykute w skale groty w latach 60 i 70 ubiegłego stulecia upodobali sobie hippisi. W czasach starożytnych groty pełniły rolę cmentarza. Warto wspomnieć, że Matala była portem Fajstos i Gortyny. Ruiny starożytnego miasta Comos dostrzec można po drugiej stronie skały( zerkamy na nie jak Kargule - zza płotu), skąd roztaczają się też cudowne widoki na wybrzeże Libijskie...wszak jesteśmy teraz nad morzem Libijskim. Robimy serię fotek, spoglądamy na bajeczny krajobraz, a potem pełni wrażeń górskimi drogami wracamy do Kavros, na północną stronę wyspy. Ach, to był udany dzień!

Rethymnon
Pewnego dnia, kiedy do południa planowaliśmy beztroskie plażowanie, a po obiadku wycieczkę do Retymnonu, ku naszemu zdziwieniu poranek powitał nas stalowymi chmurami - jednym słowem pogodzie coś się pomyliło. Dlatego zaraz po śniadaniu zmieniamy nieco harmonogram i ruszamy od razu na przystanek, by odwiedzić Rethymnon. Z Kavros to jedyne kilkanaście minut jazdy, a komunikacja pomiędzy miejscowościami jest bardzo dobra. Wysiadamy na dworcu, który nie robi dobrego wrażenia, szczególnie toaleta - ech, ci Grecy! Rethymnon to trzecie pod względem wielkości miasto na Krecie, a jego przeszłość jest bogata i interesująca. Okolice zamieszkiwane były już od czasów minojskiech, a przodkiem dzisiejszego miasta była grecko-rzymska Rithimna. W XVI w. będąc pod panowaniem Wenecjan miasto osiągnęło szczyt swojego rozwoju. Pierwsze kroki kierujemy w stronę twierdzy - usytuowana na wzgórzu widoczna jest z daleka. Z poziomu chodnika rozległe mury robią ogromne wrażenie. Fortecę w XVI w. zbudowali Wenecjanie w celu obrony przed atakami piratów i Turków. Aby wejść do środka trzeba kupić bilet. Teren twierdzy jest rozległy. Oprócz potężnych murów wiele się tu zachowało: prochownia i składy amunicji, koszary, cysterny, magazyny, pozostałości budynków administracyjnych, kościół Agia Akaterini, kościół San Niccolo przekształcony w meczet Ibrahima Chana. Stąd roztaczają się przepiękne widoki na okolicę, dlatego aparat ciągle jest w ruchu.

Rethymnon jest dla nas łaskawy - zza chmur coraz śmielej wygląda słoneczko i robi się upalnie, pogoda tego dnia widocznie z nas zakpiła!

Schodzimy z obwarowań i robimy sobie chwilę przerwy - kawa i lody w restauracji z widokiem na morze to doskonały pomysł, czeka nas bowiem jeszcze wiele atrakcji. Dalej kierujemy się w stronę zabytkowej weneckiej przystani, jest ona jakby miniaturką portu w Chanii. Cumują tu stateczki rybackie i turystyczne, nad którymi dostojnie czuwa latarnia morska z XVI wieku. Półpierścień przystani obrosły wabiące, klimatyczne restauracje. Miejsce ma niepowtarzalny urok! Następnie zwiedzamy starówkę Rethimno - to bardzo przyjemne miejsce, chyba zawsze przepełnione turystami. Zwarta zabudowa zabytkowych domów, plątanina uliczek, sklepy, sklepiki oraz zachęcające tawerny - to może się podobać. Robimy sobie kolejną przerwę na orzeźwiające piwko i ruszamy dalej. Przy fontannie Rimondi tętni życie miasta, przyjezdni chętnie pstrykają tu pamiątkowe fotografie. W pobliżu stoi Loggia, zbudowana przez Wenecjan w końcu XVI wieku. Spacerując po mieście zobaczymy wiele świątyń, m.in. Meczet Nerantze, meczet Kara Musy Paszy, kościół Agia Varvara oraz katedrę wybudowaną w 1834 roku. Miłośników historii i sztuki zapraszają muzea. Rethimno opuszczamy w skwarze i objęciach słońca, raz jeszcze spoglądając na malowniczy stary port do którego właśnie zawitała turystyczna atrakcja - piękny statek stylizowany na okręt piracki - „Czarna perła”.

Po powrocie do hotelu mamy jeszcze czas, by zregenerować siły korzystając z uroków beztroskiego plażowania. Następnego dnia czekała na nas największa atrakcja tych wakacji, rejs na najbardziej malowniczą wyspę Grecji, marzenie każdego, który kocha podróże i greckie klimaty - Santorini - „perłę” greckich wysp...Opis w III części naszej relacji z wakacji na Krecie 2013r. Po ostatniej przygodzie na wspaniałej Santorini, resztę dni wakacyjnych spędzamy na urokliwej gorącej plaży w Kavros oraz przy hotelowym basenie. A jaka jest puenta naszej opowieści? Hmmm... to były wspaniałe wakacje, tak wspaniałe, że planujemy już kolejną grecką przygodę... na Zakynthos! :).

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Grecji:
Autor: Michasia_Bogus / 2013.06
Komentarze:

papuas
2013-06-21

oo, jak widzę na foto porobili barierki
kiedyś jak byłem można było chodzić praktycznie po całym terenie
pozdraw