Tylko i wyłącznie na własną rękę!!!!!!!!

zwiedzanie świata na własną rękę to piękna przygoda i niezła nauka - gwarantuję że już na drugi dzień nie będziecie pamiętać nawet imion kolegów z pracy (no, trochę przesadziłem) za to na pewno odstresujecie się i nauczycie znacznie więcej obcując z tubylcami ...
wiadomo że zwiedzanie na własną rękę wiąże się z pewnymi niedogodnościami i ... oczywiście ryzykiem ... ale unikamy np. problemów związanych z bankructwem biura podróży
na pewno jednak nie będziecie wściekli na biuro, które co innego pisało w ofercie a co innego dostaliście na miejscu

tym jeszcze się zastanawiającym polecam lekturę tego:
http://www.koniecswiata.net/poradnik/
oraz książkę Samsara Tomka Michniewicza (sam jeszcze nie czytałem, ale słyszałem że jest niesamowita)
http://www.koniecswiata.net/samsara/

do tego przypominają mi się jeszcze 2 rady dla fotografów:
1) wynajmujemy miejscowego przewodnika (głownie chodzi o tereny oddalone od cywilizacji, enklawy, hermetyczne społeczności lokalne) - posiadanie przewodnika to jeden ze sposobów aby nie zostać od razu potraktowanym jako obcy i nie zostać np. obrzuconym kamieniami - zaś dobry przewodnik podobno wart jest każdych pieniędzy bo może pomóc nam się zbliżyć do ludzi i poznać ich codzienne życie a to przepustka do pięknych i bardzo autentycznych fotografii ... (i wspomnień)

2) nie zawsze tańszy nocleg jest lepszy - czasem warto zapłacić aby mieć swoje lokum dokładnie w centrum wydarzeń które chcemy fotografować - można się szybko wrócić jeśli się czegoś zapomniało (albo nie przewidziało że może być potrzebne)

Jak jesteśmy przy książkach to przeczytajcie koniecznie "Mroczny kontynent Afryka" prof.Wiesława Olszewskiego. Fajnie napisana, zabawna i CO WAŻNE zawiera dużo praktycznych porad, np. dotyczących dawania łapówek na przejściach granicznych:-)))))

Ale ile frajdy z przygotowywania wyjazdu na wlasna reke! Zwykle mam ok. 7 - 8 miesiecy na wybranie celu podrozy, wyszukanie lotow, zakwaterowania, miejsc do zwiedzania... Uwielbiam to!

Trochę odwagi i świat należy do nas!!!
Podróżowanie na własną rękę zdecydowanie przeważa nad zorganizowanymi wycieczkami, jesteśmy panami sytuacji i to my decydujemy o wszystkim.
Wystarczy parę razy pojechać na wycieczkę z przewodnikiem by szybko się z tego wyleczyć.. Zwiedzanie to jedna wielka gonitwa, bardziej koncentrujemy się nad pilnowaniem przewodnika i nigdy nie ma czasu na spokojne zrobienie kilku fotek. Można oczywiście trafić na dobrego przewodnika ( ale to jak gra w lotto) , ale gdy trafimy na kogoś kto nie ma czasu odpocząć pomiędzy wycieczkami to gonitwa i jeden wielki niesmak.
Mamy już doświadczenie gdy trafiliśmy na taką panią przewodnik co potrafiła omijać najciekawsze miejsca by potem długo się rozkoszować przy herbatce w lokalnym sklepiku!!!!
Zwiedzanie na własną rękę jest o wiele tańsze i co najważniejsze mamy okazję zaobserwować tubylców podczas ich codziennego życia.
Samemu można więcej czasu poświęcić na miejsca które nas interesują i spokojnie poszaleć z aparatem.

Jeżeli jest możliwe, staram się zawsze jeździć na własną rękę.  Ale nieraz wyjazdy zorganizowane (np. do 'all inclusive' resorts, włącznie z przelotem) mogą okazać się tańsze, niż np. sam przelot tamże.  Będąc na miejscu, niekoniecznie muszę codziennie nocować w hotelu ani w nim się żywić--są wycieczki, można samemu wypożyczyć samochód czy zamówić taksówkę.  Niektórzy tak robią w przypadku wyjazdu na Kubę--kupują nieraz za ponieżej $300 cały 'package' na tydzień, w którym jest przelot, hotel i często 3 posiłki dziennie--a po wylądowaniu albo spędzają jedną noc w tym hotelu, albo nigdy w ogóle do niego nie zaglądają.
Około 10 lat temu wybrałem się na autobusową wycieczkę zorganizowaną do Nowego Yorku, Washington, DC oraz Filadelfia i ogólnie warto było, bo samemu po prostu przez te kilka dni nigdy tyle nie zobaczyłbym (m. in. udało mi się jeszcze oglądać NYC z dachu tego wieżowca, który 1.5 miesiąca potem przestał istnieć).  Zresztą NYC to tak ogromne miasto, że trzebaby tam było spędzić kilka tygodni i przemaszerować wiele km., aby go zobaczyć, a pojechanie tam samochodem w ogóle nie wchodzi w grę.

A mnie się spodobał schemat, jaki wypróbowałam w ubiegłym roku. Po całym roku pracy, kiedy ze zmęczenia nie miałam ochoty ruszyć ani palcem, ani mózgownica, z chęcią udałam się na tygodniowa objazdówkę po Turcji z biurem Rainbow. Wszystko miałam podane "na talerzu", nie musiałam o nic absolutnie się troszczyć i tylko czerpałam. Ogladałam, spacerowałam, pstrykałam zdjęcia i dobrze się bawiłam. Zwiedzania w dużym tempie nie odbierałam jako szczególnie męczącego, bo nie raz i nie dwa wrzucaliśmy podobne tempo na różnych wyjazdach organizowanych samodzielnie (jesli urlop za krótki, to trzeba się szybciej ruszać).
Po tej wycieczce byłam już na tyle wypoczęta, że z chęcią wzięłam się za organizowanie miesięcznej wyprawy własnym autem w Sudety - polskie, czeskie i nawet trochę niemieckie (Szwajcaria Saska). Raz-dwa-trzy zrobiłam te rezerwacje, które były konieczne, opracowałam plan trasy, wykaz atrakcji i - w drogę! Cała rodzina na tym skorzystała.
Inna sprawa, że akurat miałam sporo wolnego...

Na taka decyzję składa się szereg czynników,w tym głównie budżet jaki posiadamy na daną wycieczkę. jeżeli decydujemy się na biuro podróży,to cała wyprawa wyniesie nas drożej (zależy od sezonu) ale mamy święty spokój i nie musimy się niczym przejmować.