Nie jesteś zalogowany.
Angela- to po prostu trzeba przeżyć Tego się nie da opisać, choć się staram
Dobrze Ci to wychodzi - też wczuwam się w ten klimat
No i oczywiście nie obyło się bez zgrzytów
Autokar mamy czarterowany na pół dnia, czyli do 14-stej. No to zrobił się rejwach, jak my wrócimy od orangutanów.
Nastąpiła gorąca linia z miejscowym kontrahentem:
- nie ma takiej opcji.
????????
No jak to nie ma????????????? Nosz... wa go mać zapłacimy.
- Nie mają ochoty współpracować- przewodniczka. - Wykazali się całkowitą niezrozumiałością tematu i współpracy.
Żeb ich popryszczyło wyrzutem wysypki swędzącej albo pokarało zalaniem biura....
Zaczyna się robić gorąco, pomimo 35-stopniowego upału....
- Chcą po 40 orangutanów za osobę, to nam przedłużą autokar- przewodniczka komunikuje.
Ich pogrzało dokumentnie??????????????? Mamy kasę ale zdzierstwa nie lubimy.....
Następuje zbiorowa narada w liczbie sztuk 9, uczestników zorganizowanej wycieczki.
Niech poszuka nam miejscowy przewodnik transportu w postaci jakiegoś busa albo wracamy podmiejskim.
Podzwonili, poszeptali i zorganizowali
Czekał na nas bus, przed wejściem, zapłaciliśmy po 10 orangutanów/osoba- no i to było do przyjęcia
Po powrocie, póżnym popołudniem do hotelu, MY3 uskuteczniłyśmy eksplorację nadrzecznego deptaka, wraz z podziwianiem widoków i pójściem w chińską dzielnicę na azymut, gdzieś tam namierzyłyśmy żarełko wśród miejscowych i odpoczynek, bo jutro wrażeń dużo, w Parku Narodowym Bako
CDN.
Angela- dzięki mam nadzieję,że choć trochę tych emocji przekazałam
Jutro na spokojnie doczytam ....a emocje u Ciebie są i to widać słychać i czuć
szef - super, ale najfajniejsze to pomarańczowe młode
też czasami przy stole "dziwnie" siedzę ale żeby przy jedzeniu wisieć to przesada
Kapitalne spotkanie... na pewno przeżycia niezapomniane!
Maleństwo przeurocze
Antenko - mimo, że rzadko się tu ostatnio odzywam, staram sie czytać "prawie" na bieżąco Świetny wyjazd, niezapomniane spotkania i wrażenia. Chyba dostałaś wszystko to na co czekałaś
Antenko, cudnie tu u Ciebie; podczytuje i oglądam (ale przyznaję, jestem ostatnio "nieczasowa") ; rudzielce przepiekne; juz dla nich samych bym się " poswięciła" i poleciała tam w te "Siódme Poty",ale małż nie chce się poświęcić... mówi że ma dość azjatyckiej parówy! ( A może poleciałabys tam jeszcze raz? ze mną? )
No cudnie.... cudnie...; będę tu do Ciebie zaglądać; i nawet jak nic nie napiszę, to wiedz, że masz we mnie kibica
Papuas- nie zawsze udało mi się uchwycić , w jakich dziwnych pozycjach młode jadło Było genialne
Ania- fakt- przeżycie niezapomniane, dziękuję
Asia- z perspektywy czasu, to widzę,że dostałam nawet więcej niż chciałam Twoi ulubieńce jeszcze będą
Ala- dziękuję Kto wie? Może uda nam się kiedyś zgrać na te ,,siódme poty" ? Ja jestem za