Nie jesteś zalogowany.
Od jutra zacznę swoją relację z ubiegłorocznych wakacji na Koh Samui.
Tymczasem wklejam filmik na zachetę
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-04-07 23:48:13)
Uwielbiam
Super filmik. Życie jest piękne!!! Fajnie, że podróżując mamy więcej niż jedno
Dzięki dziewczyny No to zaczynamy
Właściwie to powinnam zacząć od Phuket. Ale jadę od tyłu i będzie Koh Phangan i koh Samui
Podczas mojego poprzedniego pobytu w Tajlandii, w styczniu na Phuket puściliśmy w niebo lampion. Marzyłam sobie: „obym tu mogła wrócić” Wtedy na myśl mi nie przyszło, że moje życzenie się spełni i to tak szybko!
Wyjazd bardzo spontaniczny, wszystko załatwiane na ostatnią chwilę. Miało być oszczędnościowo, a wyszło baaardzo drogo /nawet nie będę tu wspominać o kosztach biletów bo normalnie mi wstyd/
W zimie miała być Kenia, no właśnie…miała być - była dopiero w tym roku!
Najważniejsze jednak, że udało nam się wypoczywać całą rodzinką, z dorosłymi już dziećmi.
Bilety kupiłam bez żadnej promocji, w Emirates: Warszawa – Dubaj – Bangkok – Koh Samui. Cena wyszła zaporowa. Pewnie, że można było załatwić taniej. Do Bangkoku – chciałam tam pobyć 3 dni, ale rodzinka stawiła opór. Lot z Bangkoku do Koh Samui 1000zł. Można lecieć do Surattani, ale potem jeszcze bus, prom…szkoda nam było czasu. No więc „państwo wygodniccy” udali się na bezpośrednio na Koh Samui
Przez Internet kupiłam bilety na prom z transferem do przystani w Nathon Pier http://www.ferrysamui.com/ Oczywiście, jak zwykle nieocenione są nasze forumowe Koleżanki i koledzy - bardzo dziękuję za pomoc
Bilety zapłacone kartą jeszcze w domu – na 5 osób ok. 300zl.
Postanowiliśmy najpierw pobyć na Koh Phangan, na 6 nocy zabookowałam High Life Bungalow. Dwa domki, jeden 2 osobowy z widokiem na morze i drugi, teoretycznie 4 osobowy bez żadnych preferencji. Za te dwa pokoje zapłaciliśmy niecałe 3000zł. Hotel pobrał sobie połowę kwoty z karty na dwa tygodnie przed przyjazdem, resztę zapłaciliśmy na miejscu. Na Koh Samui szukałam jakiegoś tańszego hotelu. Bardzo chciałam któryś z polecanych przez Was przy Chaweng Noi, czy Crystal Bay, ale wszystkie wychodziły drogo. W końcu zarezerwowałam Chaweng Resort na 8 nocy. I tu lepiej okazało się zarezerwować 3 domki niż jeden 2 i jeden 3 osobowy. Więc mamy 3 bungalowy za 3700zł. W tym hotelu płaciliśmy wszystko na miejscu, nic wcześniej nie pobierali z karty. Hotele rezerwowałam na booking.com. No i ubezpieczenie – bez tego nigdzie się nie ruszam! Ja i mąż jesteśmy już „po przejściach” i zawsze się wysoko ubezpieczamy. Ale to już każdego indywidualna sprawa. My kupiliśmy w Warcie /bo mieliśmy zniżki/ Szczepienia /oprócz żółtej febry/ też mieliśmy już wcześniej, akurat niedługo przed wylotem mieliśmy ostatnią dawkę.
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-04-08 17:28:28)
Na dwa dni przed wylotem przyjechała do nas rodzinka. Dużo wcześniej obiecałam, że pokażę im dinozaury w Krasiejowie. Pech chciał, że przyjechali akurat w takim terminie. No i zamiast się pakować, dzień przed wylotem urwałam się z pracy w południe i pognaliśmy do Krasiejowa. Było super, szczęśliwe oczka dziecka bezcenne!
Dopiero późnym wieczorem pakowanie no i 23 sierpnia ok. 8 rano wyruszyliśmy do Warszawy. Już po godzince jazdy złapał nas policjant. Nie do wiary…przy ograniczeniu do 60km/godz. mąż jechał 72 Mandat – stówka
Nieźle się zaczyna…
Przelot do Bangkoku miałam z przesiadką w Dubaju. Odprawiłam się wcześniej online – i całe szczęście! Kolejka do odprawy była ogromna! A my, spokojniutko do innego stanowiska, bez żadnych kolejek. Pani powiedziała, że bagaże od razu zostaną nadane do Koh Samui. Super! Samolot jakoś mnie nie powalił na kolana, ale nie można się przyczepić do niczego. Pięknie wyglądające stewardesy, na początku i na końcu lotu podawały pensetą gorące ręczniki
Monitory w zagłówkach...czas nam jakoś w miarę zleciał. 5 i pół godziny lotu, w Dubaju mieliśmy ponad 5 godz. przerwy. Lotnisko oznaczone super! Wiem, ze można było odebrać vouchery na jedzonko, ale po jedzeniu w samolocie nikt nie czuł głodu. Usiedliśmy przy barze Nestle i powiem Wam, że nigdy wcześniej nie piłam takiej dobrej Latte! /ja zwykłej kawy nie piję, tylko latte lub cappucino/
Młodzież oczywiście zajęta tym co zawsze...
no, a my też zajęci, ale innymi sprawami
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-04-08 17:30:09)
Z Dubaju do Bangkoku mieliśmy lecieć ogromnym airbusem - naprawdę robił wrażenie! Niestety - nie udało mi się trafić tak jak Marcinowi/i nikt nie chciał nas przenieść do biznes klasy
Widziałam te schodki prowadzące na pięterko...tylko widziałam
Trafiła nam się w samolocie osługująca Polka dostaliśmy karty do gry i firmowe długopisy. Niby takie nic, a cieszy
Lot trwał 6 i pół godz. - dla mnie koszmar! Nie potrafię spać w podróży i każda, ale to każda podróż dłuższa niż 4 - 5 godzin mnie męczy. Nawet takim wypasionym samolotem. Dzieci też juz miały dosyć
Zapomniałam dodać ważną wiadomość dla palaczy! W Dubaju i w Bangkoku są pokoje dla palących! W Dubaju jeden był mega śmierdzący, natomiast drugi jaki znalazłam /Winston/ był duży, czyściutki, nic nie śmierdziało i byly nawet leżanki
W Bangkoku byly raczej te śmierdzące no, ale jak ktoś musi....
Dolecieliśmy do Bangkoku - tam mieliśmy 1,5 godz. na przesiadkę. Przy wyjściu z samolotu, już na terminalu dostaliśmy naklejki i trochę z duszą na ramieniu gnaliśmy do naszego gate, ale naprawdę super wszystko oznaczone, raczej nie można się zgubić. Szybki lot na Koh Samui. Ledwo wzbiliśmy się w powietrze - od razu posiłek i to taki porządny. Ledwo człowiek zjadł - lądowanie. Super! Tak lubię
Będą bagaże czy nie...BYŁY! Lotnisko w Koh Samui piękne! Pierwszy raz takie widziałam - okwiecone, czerwone rybki w akwarium w toaletach, śliczne wagoniki zamiast autobusów odbierających gości z samolotu, baaardzo mi się podobało.
Wkleję jeszcze zdjęcia z lotniska, ale zrobione przy wylocie. Słynne akwaria w kibelkach
dla pań ładniejsze rybki
a to palarnia na lotnisku pod chmurką
Wysiadając z samolotu na Koh Samui byliśmy już potężnie zmęczeni i jak pomyślałam o tym, że mam jeszcze dojechać do portu, popłynąć na Phangan to mi się słabo robiło. Za stara już jestem na takie męczarnie Odebraliśmy bagaże i wychodząc z lotniska zauważyliśmy pana z napisem na kartce Artur S. To chyba my
Pan zaprowadził nas do busika i jedziemy do portu Nathon Pier. Było już po godz. 15 no i oczywiście korki. Nie pamiętam jak długo jechaliśmy, ale chyba ok. 45 min. Na przystani, w okienku pokazałam wydrukowany bilet, pani znowu dala nam naklejki na ubranie oraz na bagaże. Chwilkę czekaliśmy i kolejny busik przewiózł nas kawałeczek do promu /mogliśmy sami iść/
na promie już nie daliśmy rady...
Kilka uwag dla osób planujących podróż promem. Jest pokład "zamykany" z klimatyzacją. My nie spieszyliśmy się, spokojnie...no i już wszystkie miejsca z klimą były zajęte. Usiedliśmy na pokładzie "otwartym", gdzie duchota i gorąco dało nam się nieźle we znaki co widać na zdjęciach
Więc kto planuje płynąć w chłodniejszych warunkach - musi się sprężyć i wejść na pokład szybciej. My tak zrobiliśmy w drodze powrotnej.
Tak wygląda ten pokład klimatyzowany
Z promu pojechaliśmy taxi do hotelu. Cena u wszystkich jednakowa - 200 BHT od osoby. Bagaże oczywiście jechały na dachu No i w końcu jest! Nasz High Life Bungalow!
Mąż tak na szybko poskładał filmik z naszego pobytu na Koh Phangan. Jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam
Kilka słów o samym hotelu. Bardzo, ale to bardzo mi się podobał! Nie było tam żadnych luksusow, ale ten hotel miał to coś Wszyscy byli bardzo mili, uczynni, nie spotkałam się w czasie pobytu z żadnym afrontem. Zarezerwowaliśmy bungalow z widokiem na morze i taki dostaliśmy. Młodzież była w trójkę w bungalowie, który też miał /ale bardziej ograniczony/ widok na morze. Nasz był przedostatni w kierunku morza. W pokoju duże łóżko, jakieś szafki, lodówka. Łazienka z kotarą, za którą był prysznic. No i taras - rzecz najważniejsza!
Na tarasie dwa foteliki, stolik no i hamak! Recepcja i restauracja są na powietrzu, bez ścian. W przypadku ulewy /co nam się niestety przytrafiało/ zsuwane są foliowe rolety. Jeśli chodzi o różne płatności w hotelu to mają tam system tygodniowych rozliczeń. Każdy pokój ma zeszyt, w którym zapisywaliśmy wszystkie wydatki, czy w restauracji, czy za pranie. Nawet zamawiane wycieczki też tam wpisywaliśmy. Nie trzeba nosić ze sobą pieniędzy. Pod koniec dnia ktoś z personelu sumował wszystkie wydatki w danym dniu. Za wszystko zapłaciliśmy ostatniego dnia, a codziennie można było sprawdzić ile się wydało /nigdy nam nikt niczego nie dopisał!/ Uważam, że to fajne rozwiązanie
Widok na domki
wejście do naszego domku
widok na domek dzieci
przecudny widok z tarasu
To są te zeszyty opłat, o których pisałam
Obok są ceny. Hotel nie oferuje w cenie noclegów śniadań. Próbowaliśmy w innych knajpkach, ale na miejscu baaardzo nam smakowało i było niewiele drożej
Hotelowa restauracja
droga z restauracji do domków
Swietnie się siedzialo /albo leżało/ wieczorami na poduchach lub w hamaku
Fajny klimacik tam był
czasem właśnie tam graliśmy w karty
W hotelu jest basen - nie jest ogromny, ale wystarczający i świetnie położony Woda "zupka" czyli taka jak lubię
i wieczorem
W hotelu częstym gościem była papuga - a moze pan papug Zaraz na początku ukradła synowi zapalniczkę
potem trzeba było pilnować wszyskich rzeczy kiedy pojawiała się w pobliżu
specjalnie dla Kasika
Teraz idziemy na plażę - będą lazurki
Na plażę schodzi się po schodach - dużo tych schodów zejść się da, ale wejście to wyzwanie!
A na plaży...piaseczek mięciutki, czysto, w oddali słychać cichą muzykę, woda cieplutka - jest BOSKO!
tuż przy wejściu do naszego hotelu
no i oczywiście mąż nie mógł się oprzeć
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-04-08 19:16:30)
zdjęcia plaży mogę wklejać bez końca
na plaży można się oczywiście wymasować
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-04-08 19:27:34)